Nie masz czego żałować. W Kaliningradzie byłem kilka lat temu jak jeszcze mozna było popłynąć tam wodolotem z Elbląga. Pomimo, że cos w rodzaju wizy mozna było uzyskać po wpłynięciu do Kaliningradu to formalności trwały ze 2 godz. I te nadęte miny niezadowolonych ruskich celników, że ktos im przeszkadza w "pracy".
Samo miasto - syf i kutasówa. Typowy postkomunistyczny rozpiździaj. Wszyscy jeszcze nawaleni bo to tuż po pierwszym maja było. Za to jadłem tam najlepsza w życiu " Soljankę ".
Lepiej popłynąć sobie kanałem Elbląg- Ostróda. Zabytek techniki znany w całej Europie. U nas jakby trochę mniej popularny. Polecam.
|