A mnie to się mocno ta sytuacja nie podoba. Ten biorca to na dzień przed śmiercią zaczął szukać ratunku dla siebie? Przecież to chyba w odwrotną stronę jest? To nie chory czeka na pojawiającego się dawcę? Ten kolega to od dawna zarejestrowany? Nie dało się wcześniej całej procedury przeprowadzić? Ta fundacja czekała na coś?
P.s. też jestem zarejestrowany.
|