Prawda jest taka, że USD nie nadaje się do enduro, ponieważ taki sprzęt służy do podróżowania często w odległe miejsca w różnym (jak wiadomo) terenie, a praktyka pokazuje, że to zbyt zawodne rozwiązanie (problem dotyczy nie tylko Hondy). I systematyczna wymiana oleju, jak w klasycznym rozwiązaniu nic nie daje. Zastanawiam się jak by skończyła taka awaria np. gdzieś w Mongolii, czyli do czego taki sprzęt właściwie służy? Pomysł z założeniem klasycznego widelca uważam za dobry. Pomijając coroczną (max 10 kkm) wymianę oleju (też się przeca zużywa), to nawet, jak się rozczelni, to nie zalewa hamulca i dużo dłużej działa tłumienie.
|