Większość dylematów dotyczy pogodzenia czasu rodziny/dzieci z naszą pasją. Podpisuję się. Też mam/miałem takie dylematy.
Doszedł drugi. Życie/zdrowie aby z być z rodziną. Mianowicie: się niedawno rozjebałem (nie po raz pierwszy). Zrastam się. Zmiany w zdrowiu mam do końca życia. I dumam nad losem od losu - może z tym skończyć?
Nadmienię, że strachulcem nie jestem. Wiele widziałem wypadków. Kumam co nieco z ratownictwa. Jeżdżę w pełnym rysztynku a mimo to taki oto mam dylemat. W pierdolety, że nalezy mieć oczy dookoła głowy jako remedium - nie wierzę. Za wiele widziałem.
Krótko mówiąc: rodzina włącza dylematy