Nigdy wcześniej nie miałem motocykla na łańcuch, więc temat był mi obcy.
Kupiłem Kata i temat siłą rzeczy stał się dla mnie aktualny..
Ja rozumiem, że łańcuch ma swoje uszczelnienia a pod nimi smar, który przez kolejne 30 tys km będzie się tam trzymał, choćby nie wiem co się z motocyklem działo. Wszystko pięknie, jednak ile razy miałem do czynienia z niesmarowanymi łańcuchami u kolegów, to wiecznie te łańcuchy skrzypiały, rzeziły a współpracujące ogniwa sztywniały...
Pierwsze dwa-trzy tysiące km smarowałem łańcuch sprayem. Niby taki spray, który nie brudzi i piasek się do niego nie lepi. Gówno prawda. Motór cały ujebany, zwłaszcza w okolicach zębatki zdawczej, paskudną, lepką, gęstą mazią. Piasek lepi się jak cholera.
Próbowałem smarować ręcznie hipolem przed wyjazdem na polatankę, ale zauważyłem, że po pierwszych 15 minutach łańcuch już dawno był suchy.
Udało mi się kupić używanego scottoilera za stówę na allegro.
Montaż był bardzo prosty. Zamiast przecinać wężyk z podciśnieniem, po prostu dorobiłem do niego trójnik, kawałek igielitu i podłączyłem olejarkę - w każdej chwili mogę bezstratnie wrócić do oryginału. Regulacja debilnie prosta, pokrętłem a zarazem deklem obudowy. Do środka wlałem hipol, który pamięta chyba jeszcze zakup przez mojego Ojca Simsona Awo...
Działa to wyśmienicie.
W terenie wiadomo, gówno to daje. Ale dual to także dojazdówki, lajtowe szutry, dziurawe drogi itd... W takich warunkach łańcuch mam cały czas zwilżony, nic nie skrzypi, nic się nie zacina. Po odstawieniu do garażu nic nie kapie na posadzkę.
Spód motocykla nie jest koszmarnie ujebany, jak w przypadku smaru w sprayu. Jestem zadowolony...
Zupełnie nie rozumiem marudzenia i z dupy wyjętych argumentów przeciwko takiemu rozwiązaniu w dualowych enduro...
Nie wiem czy olejarka cokolwiek wydłuży czas życia zestawu napędowego, ale na pewno komfort jego użycia znacząco wzrósł, bo nie muszę się z nim pierdzielić w mycie, czyszczenie czy smarowanie...
|