Kawa zawsze była taka że stawiała nawet najbardziej obwisłego gościa (prawie pół szklanki fusów)
Posiłki duże i niesamowicie smaczne.
Moje ulubione ostatnio były kotlety mielone (takie wielkie i soczyste) ziemniaki i buraczki.
Zawsze jadąc w Bieszczady miałem tam postój.
Straszna szkoda że nie działają.
Mam nadzieję że tak jak pisze Adaggio Pani Wioletta i Pan Stanisław stworzą coś w swoim klimacie.