Cd ...
...
Mało ważne, że we Włoszech nocowaliśmy w namiocie, nawet w Parku Narodowym. Włoskie patrzenie przez palce zmieniło się w społeczeństwo obywatelskie. Tutaj wraz z krajobrazami, zmieniła się rzeczywistość. Sąsiad sąsiadowi bratem a nie jak u nas w kraju wilkiem (wszędzie znajdziemy wyjątki).
Przejdźmy do konwersacji.
Wiórek wdał się w piękną dyskusję z właścicielem okolicznej działki, który wypytywał:
- czy nie było tu dzikich zwierząt ?
- co tu robimy ?
- skąd jesteśmy ?
- gdzie jedziemy ? ...
Po dłuższej rozmowie (też jeździł motocyklem ale ...) po wielu odpowiedziach na pytania a w szczególności tej najważniejszej, że odpoczywamy, dodał:
- "na szczęście odpoczywaliście na drodze obok mojej działki".
Kończąc, wsiadł do samochodu, podjechał 20 metrów dalej, wysiadł z wiadrem, przeszedł na drugą stronę okolicznych torów i zaczął rozsiewać nasiona lub nawóz.
Rozmawiamy z Wiórkiem o konwersacji, która z upływem czasu w ustach właściciela zmieniała się z wywiadowczej w sentymentalną podróż do czasów motocyklowych. Dodatkowo doszło do wychwalania sprzętu jakim się poruszamy z ciekawym, miłym a zarazem zaskakującym zakończeniem.
Że też mamy nosa, gdzie kończą się te czy tamte działki. Wsiadamy na nasz spakowany oraz ozłocony przed momentem sprzęt i mkniemy w stronę Czech.
Zmieniające się krajobrazy drogi
a my z pełną koncentracją i wielką uwagą przemierzamy kolejne setki kilometrów nie zapominając o braku przedniego hamulca. Niestety w Austrii nie natknęliśmy się na przydrożny serwis, w którym moglibyśmy usunąć nasz problem.
...
Jechaliśmy jakby bez żadnej usterki, jednak w głowie trzeba było odświeżać zakodowane uprzednio informacje.
...
Dojeżdżamy do kolejnego punktu naszej podróży. Okolice Czeskiego Raju mają swój specyficzny klimat (
Kliknij i czytaj więcej o tym regionie - Słowacja i Czechy na przedłużony weekend >>>). W jednej miejscowości można przenieść się w czasie przechodząc raptem kilkadziesiąt metrów. W obrębie jednego rynku znajdziemy typowe luksusowe restauracje a nieopodal przenosiliśmy się do czasów z dawnego bloku wschodniego.
Skrajność w skrajność to coś co nas kręci. Jest tu wszystko dla każdego konesera. Zamek, rynek, piękno, brzydota ale wszystko w niepowtarzalnym klimacie.
Po prostu lubimy tu wracać.
Zaczynamy od baru przypominającego czasy Gierka. Ciekawy klimat, sami faceci, dym z papierosów i starszy barman. Siadamy na ławeczce przed barem obserwując tutejszy Rynek. Tu wszędzie piją piwo. Jak nie piją to kupują i wychodzą z pełnymi brzęczącymi siatkami.
Więcej zdjęć >>>
Krążyliśmy tak po rynku w poszukiwaniu najlepszych smaków. Trzeba przyznać, że w zależności od miejsca posiadówki nabierały one zupełnie innego smaku :-)
Wszystko w obrębie RYNKU !
Wracamy do dobrych smaków, czyli do baru z czasów Gierka. Z perspektywy tego lokalu piwo smakuje jakoś inaczej. Lepiej ?
Cdn ...