Nie boj się, nie zarabiam nic na reklamach na blogu. Z reszta powinienem był wywalić te reklamy już dawno.
Napisze ci szczerze, jak to wygląda z mojej strony, chociaż nie oczekuje, ze takie wyjaśnienie spotka się z czyimkolwiek zrozumieniem. Bardzo często opisuje kazda moja podróż na necie (i nie tylko) w trzech roznych jezykach i (nie musisz wierzyc) spisanie każdej takiej relacji+wklejenie zdjęć zajmuje naprawdę godziny, godziny, godziny.... Stad stwierdziłem, ze dosyć tego, chce mieć wszystko na jednym miejscu (mój blog) i najwyżej wszystkim zainteresowanym podaje linka. Lenistwo? Możesz to tak nazwac, ale ja już dostaje drgawek na sama myśl o kolejnym wklejaniu zdjęć czy tekstu
A teraz czekam na fale hejtu!