Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.05.2016, 15:01   #25
kajman
 
kajman's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
kajman jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
Domyślnie

21.02.2016
W Kigali zostajemy dwa dni. Jestem wręcz zauroczony tym krajem i tym miastem. A klimat… jest tak jak u nas w maju w słoneczny dzień zaraz po burzy. Powietrze jest rześkie i ciepłe.
Teraz może kilka słów o Rwandzie. Rwanda kojarzy się ludziom głównie z jednym – wojną i rzezią jaka była tu w latach 90-tych. Rwanda tymczasem zaskakuje… i to zaskakuje na „plus”. Pierwsze co się rzuca w oczy to to, że mimo iż jest biednie to jest bardzo czysto. Nie ma śmieci wzdłuż dróg, koło domów, jak to bywa w większości państw Afryki północnej czy zachodniej. Już w Tanzanii czy Kenii śmieci stanowią stały wystrój pejzażu. Tutaj jest ustawowy zakaz używania tzw. reklamówek jednorazowych, a zakupy pakuje się do papierowych toreb.
Zwróćcie uwagę na jedno ze zdjęć – goście kopią rów przy chodniku, ziemię odkładają na chodnik, ale na chodniku jest rozłożona folia, aby nie niszczyć bruku. Na ulicy, chodnikach czy trawnikach zero śmieci. Drogi, nawet te poza miastem, są dobrze utrzymane, czyste, rowy wzdłuż ulicy wyczyszczone. Pewnie, że asfalt jest tylko na głównych drogach … ale pamiętajmy że jest to jedno z biedniejszych państw Afryki.





















22.02.2016
Wyjazd z Kigali – cel dzisiejszego dnia to Tanzania. Przed nami dwudniowy dojazd do Ngorongoro w Tanzanii. Tą część traktujemy jako „przejazdową”. Oczywiście jest ona również ciekawa, pozwala poznać inną Tanzanię, niż ta która widzą turyści przylatujący do Arushy, obwożeni po parku, a potem z powrotem do Arushy i w samolot. I tyle widzieli z Tanzanii. Podobnie jest w Kenii.
Droga do Tanzanii po stronie Rwandyjskiej to bardzo dobry asfalt i jest trochę mniej kręta niż w pozostałej części kraju. Pojawiają się policjanci z radarami. Jest sporo ciężarówek. Droga ta jest jedną z głównych tras transportu towarów z wybrzeża (z portów) do Rwandy i Kongo.
Na granicy odprawa po stronie Rwandy – szybko, sprawnie. Za to po wjechaniu na stronę tanzańską… no cóż… jak u nas za dawnych czasów na wschodzie. Odprawa paszportowa to jeszcze spoko, ale celna (musimy zgłosić samochody do tymczasowej odprawy) to inna bajka. Jeden celnik dłubie w nosie, dwóch o czymś leniwie rozmawia, trzeci udaje że jest czymś baaardzo zajęty. Na nasze sugestie, że może któryś by wypisał odpowiednie dokumenty, niezmiennie pokazują na inne okienko gdzie oczywiście nikogo nie ma. I tak spędzamy 2 godziny. Masakra.
Po wyjechaniu z posterunku granicznego rzuca się w oczy spora różnica pomiędzy Tanzanią a Rwandą. Przez pierwsze 100 km mieliśmy szczęście, że jechaliśmy terenówkami. Droga była podobna do tej na Ukrainie, za przejściem granicznym w Krościenku. Tyle że te dziury były wielkości samochodu! Poza tym… sporo śmieci wzdłuż drogi.
Wieczorem następne zaskoczenie – większość ludzi słabo lub wcale nie mówi po angielsku. Hmmm spodziewałem się, że jako była kolonia angielska…
I jeszcze jedna ciekawostka – co jakiś czas, gdy pojawia się zakaz lub ograniczenie na drodze w krzakach czają się policjanci z radarem.










Z czego zapamiętana zostanie Tanzania – z policjantów z radarami





I z częstym łapaniem kapci









A to jest trójkąt ostrzegawczy




23.02.2016
Jedziemy nadal przez Tanzanię. Na nocleg zatrzymujemy się ok. 100 km przed Ngorongoro. Chcemy wjechać do parku następnego dnia po południu.







24.02.2016
Do południa dojazd do bram parku. W pobliskim miasteczku załatwienie formalności wjazdowych – opłaty trzeba dokonać w banku. Nie ma możliwości płacenia w biurze, przy bramie wjazdowej. Opłaty ….masakra
- wjazd za samochód – 40 $ (pod warunkiem, że waży poniżej 2 ton – waga z dowodu rejestracyjnego)
- od osoby 50 $
- za to, że możesz rozbić namiot 30 $ od osoby
- za możliwość wjechania do krateru – 200 $/samochodu – na 6 h.

To wszystko na 24 h. Kemping – to kawałek placu z zimnym prysznicem i kiblem na narciarza.
Lodge lub inne noclegi to cena po 300-500 $/os., a bywają i po 1 500 $.
W porównaniu do tego co zastaliśmy na miejscu Namibia wydaje się być za półdarmo, a standard usługi – to tak jakby porównać standard kempingu na Ukrainie z tym w Norwegii.














Przy bramie grasują gangi pawianów – trzeba uważać bo kradną wszystko co się da









Widok na krater. Różnica wysokości to ok 400 m.




Kemping na terenie Ngorongoro





25.02.2016
Pobudka przed świtem. Do krateru chcemy wjechać wraz z pierwszymi promieniami słońca.
Ok. 12:00 wracamy z powrotem do obozu. Pakowanie i trzeba jechać w stronę Serengeti. Te dwa parki (tak naprawdę Ngorongoro nie jest Parkiem Narodowy) graniczą ze sobą. Odległości są wielkie, bo do bramy docieramy ok 16:00. Po drodze mijamy wioski Masajów.







































Ciekawostka - w kraterze Ngorongoro nie ma żyraf, za to żyją na obrzeżu. Teoria jest taka, że z powodu budowy nóg, nie są wstanie zejść po stromiźnie do krateru.





No i wioski masajskie. Oczywiście pierwsze co robi napotkany Masaj to wyciąga rękę po „ten dolars”. A już nie daj boże jak zrobisz zdjęcie jemu lub wiosce …. goni Cię mało klapek nie gubiąc. A tak w ogóle to jedna wielka cepelia.








Wjazd do Serengetii – następne zdzierstwo
- samochód 40$
- od osoby 60 $
- kemping 30 $
















kajman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem