Po lasach raczej nie podziduje ze względu na miejsce zamieszkania
I ogółem też całkiem inne plany.
Wg CEPIKU nie jest przynajmniej zgłoszony że jakiś kradziony czy cuś.
Czyli oficjalnie pozostaje mi dorwać dziadziusia znad Morza lub gościa ze Szczecina i skopiować umowe kupna. Całe szczęście tylko, że mam adresy. Bedzie znowu wycieczka na samą górę. Coś dobre wiatry mi tam wieją pod zakupy pojazdów. Gorzej tylko później z formalnościami. Troche mnie uspokoiliście. Z ogółu moto jest w stanie "kupa+". Jest potencjał i już podjarany jestem powracaniem do oryginału z nowym malowaniem, ale zaczynam dopiero jak moje imie w dowodzie będzie.
Póki co w dowodzie 71-letni dziadziuś, ostatni przegląd w 2006 roku.
Cezarus, czyli jak.. Z kolesiem, od którego kupiłem(czyli wiadomo nie ten w dowodzie) muszę spisać umowę za granicą i jest git?