Udało się... Kurwa, udało się wytrzeźwieć!
Sorry, że tak późno piszę, ale jakoś po przyjeździe nie mogłem się odnaleźć i do tej pory żyłem u siebie w piwnicy
Musiałem stworzyć taki mikro-woodstockowo-frizlowy klimat, żeby stopniowo dojść do siebie. Już nawet jem na śniadania kanapki zamiast 4 browarów... Ale do sedna...
Chciałbym bardzo podziękować Basi i Przemkowi za ciepłe przyjęcie, dach nad głową, truskawki, 25 rolek papieru toaletowego, za Musso i linę, za to że nas nie wyjebaliście widząc jaki kurwidołek urządziliśmy sobie u Was w piwnicy. Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie NIE żałuje. Jak zawsze było przemegawchujzajebiście i już nie mogę się doczekać kiedy Was zobaczę. Trzymam Was za słowo i razem z Sołtysem czekamy kiedy nas w końcu adoptujecie!
Chciałbym również podziękować całej Afrykańskiej braci za wspólnie spędzony/wypity czas, za odwagę Bicia, że pożyczył mi Afrykę, za wszystkie ciepłe słowa jaki to KaTeeM jest chujowy, co zresztą udowodnił
Słowa uznania dla Demolki i Zaczekajki za odwagę i za daleko wysuniętą granicę odruchów wymiotnych. Smród swoją drogą, ale że wytrzymałyście jak Sołtys chrapie, a właściwie jak jęczy przez sen... Ja pierdole...
A propos Sołtysa to Łódź chciałaby przeprosić za niego, ale wiece to jest trochę jak z chorym dzieckiem. Czasem chciałbyś mu przypadkowo zagiąć tę rurkę od respiratora, za to że dzień wcześniej polewał Ci aż do utraty przytomności, ale z drugiej strony i tak go kochasz...
Niby mam zdjęcia, ale nie wiem czy to dobry pomysł, żeby je upubliczniać... Za to wklejam piosenkę, którą nuciliśmy przez cały Woodstock i jest tak samo pojebana jak my.
Ależ to był Woodstock! Dziękuję Wam raz jeszcze!
