Procedura bywa taka: ubezpieczyciel orzeka szkodę całkowitą i brak ekonomicznego uzasadnienia naprawy. Wycenia "wrak" na absurdalnie wysoką kwotę, a różnicę od ceny motocykla w stanie nieuszkodzonym (według często nierynkowych, zwłaszcza w przypadku afryki, tabel) proponuje jako odszkodowanie. Po proteście ogarniętego w temacie poszkodowanego i dziesiątkach wzajemny pism ubezpieczyciel zgadza się na rekalkulację wartości wraku i po raz kolejny go wycenia, już znacznie niżej i po myśli poszkodwanego, ale, na przykład, dopłatę różnicy w stosunku do poprzedniej propozycji zobowiązuje się uiścić pod warunkiem odsprzedaży owego wraku jedynie wskazanemu przez siebie kupcowi. Tak to najczęściej działa, jeśli ma się siłę, wolę i wiedzę, aby taką walkę skutecznie prowadzić.
|