Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.06.2014, 14:48   #17
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 22 min 18 s
Domyślnie



Historia Besarabii czyli Mołdawii jest pokręcona jak każdego państwa czy narodu w tym rejonie Europy. Oczywiście nie brakuje związków z Polską. Jako jej północny sąsiad Polska należała do jej najwierniejszych wrogów. Mieliśmy też w tym temacie liczna konkurencję, Tatarów, Turków i Węgrów. W każdym razie w tamtych czasach w Mołdawii nikt sie nie nudził. Jednak szczyt swojego rozkwitu Besarabia zawdzięcza temu kolesiowi z banknotów, Stefanowi III Wielkiemu. Choć tak po prawdzie to uratował ją osławiony... Drakula ale trochę głupio było Mołdawianom nosić na sercu obrazki z wampirem, więc na banknoty trafił Stefan.
W skrócie było to tak, że stryj Stefana zgładził mu ojca i zagarnął tron, bardzo też chciał aby i Stefek czym prędzej spotkał się z ojcem. Nic więc dziwnego, że przedmiot stryjecznej troski natychmiast ewakuował się ze dworu, a razem z nim jego przyjaciel, Vlad, zwany później Palownikiem czyli właśnie Drakula, który zresztą chronił się na tym dworze przed własnymi krewnymi, bo kiedyś krewni znacznie bardziej się interesowali sobą nawzajem, nie to co dzisiaj. Kto wie może od tego zainteresowania wywodzi się właśnie termin "krewny".
W każdym razie Drakula, który szybciej ogarnął się w nowych okolicznościach stał się na tyle potężnym władcą, że jego pomoc okazała się decydująca w drodze Stefana na tron. Mołdawia stała się państwem dwukrotnie większym od obecnego, z dostępem do Morza Czarnego.
Przez pewien czas stała się tez lennem Polski, bo uznała że taniej wyjdzie płacić, niż bez końca klepać się z Polakami na wszystkich swoich północnych pastwiskach. To z tych czasów wywodzi się hasło "Polska od morza do morza".



Polakom trochę dłużej zajęło dojście do takiej konkluzji. Pod koniec XIX wieku, grupa polskich inwestorów Z Chocimia i Kamienia Podolskiego kupiła 25 hektarów ziemi i zbudowało wieś Styrcza (Stircea). Ziemia była świetna, siła robocza tania, wina bajeczne, a dziewuchy palce lizać. No to zostali na zawsze.







Postanowiliśmy tam zajrzeć. Trafić nie łatwo. Po kolei wypial sie na nas Garmin, Tomtom i "Automama", choć ta ostatnia była najlepsza. Ostatecznie pomogły mapy offline Googla. Do dzisiaj dominującym jezykiem we wsi jest język polski. Jest kościół katolicki. Małe prywatne muzeum i Dom Polski. Generalnie w Styryczy można u Polaków znaleźć nocleg dla kilkunastu osób. Kontakt Pani Lilia Górska (liliagur(małpa)rambler.ru, dla zainteresowanych mam nr telefonu.






Nie ma co kryć we wsi, jak w innych mołdawskich, bieda aż piszczy. Kobieta z którą rozmawialiśmy właśnie kosiła "trawnik" przed domem... sierpem. Fakt, ze Fiskarsa. Myślałem, że Azja będzie szczytował i zostanie tam na zawsze, a przynajmniej na nocleg, bo tam naprawdę nie ma nic ale dzień był młody i rozochocony Azja chciał zobaczyć kolejne "nice".
Chciałem dać zarobić miejscowym i kupić na spółę z Azją arbuza, których tu pełno ale stwierdził, że nie będzie rozłupywał niczego co tak bardzo przypomina jego własną głowę. Trudno, kupiliśmy czereśnie. 4 złote kilogram. I pojechaliśmy dalej.

__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.

Ostatnio edytowane przez Louis : 29.06.2014 o 15:09
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem