no to brat się dał zrobić w bambuko... no chyba że ten scyzoryk to był bagnet
w kwestii zabezpieczeń:
zawsze wożę ze sobą gruby łańcuch z konkretną kłódką(tylko do zastosowania w aglomeracjach) - olewka na kilogramy, w terenie na nocleg wybieram miejsce w które jest mi ciężko wjechać, coś mało dostępnego i z daleka od ciekawskich - do tego nóż obowiązkowo)taki konserwowy), i doświadczenie zebrane w życiu...
dla tych co zabierają pistolety, gazy, kosy i inne gadżety... pamiętajcie, w życiu bywa tak, że ten drugi może mieć coś lepszego albo Wam zabierze to czym wy atakujecie i w najlepszym przypadku nakopie Wam tym do dupy
wg mnie to wszyscy, którzy jeżdżą tam gdzie mogą być słabe akcje to powinni przejść szkolenie wojskowe i coś sobie trenować... wtedy by płaczu nie było w razie "W" ... kilka razy w życiu widziałem jak ktoś wciąga jakąś broń i mu ręce sztywnieją, nie jest w stanie nic zrobić... więc się zastanówcie, czy jesteście w stanie użyć tego co ze sobą wozicie? a może wystarczy saperka w pogotowiu
za saperke nic w żadnym kraju nie grozi, możesz ją zawsze mieć a krzywdy więcej niż nóż wyrządzić może...