Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.08.2013, 20:21   #30
ferdek
 
ferdek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,442
Motocykl: Honda Africa Single
ferdek jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 dni 5 godz 46 min 25 s
Domyślnie

Niestety pokój z rzeźbionym łóżkiem był zajęty, ale nasze też było całkiem wygodne, oraz, co nie mniej ważne, gdy chcemy w pełni cieszyć się motocyklową podróżą we dwoje, ciche
Dzień 7
Rano budzi nas odgłos deszczu za oknem. Zwlekamy się z łóżka i idziemy do knajpy na jajecznicę i kawę. Tymczasem pogoda trochę się poprawia. Postanawiamy, że dzisiejszy dzień zaczniemy od spaceru. Idziemy zobaczyć kopalnię uranu. Niestety, gdy doszliśmy na miejsce, akurat grupa wchodziła do środka. Przewodnik mówi, że następne wejście za pół godziny. Odpuszczamy więc kopalnię, gnaty już rozruszane, trzeba wsiadać na moto. Planujemy pokręcić się po Kotlinie. Z Kletna, przez Sienną i Idzików jedziemy do Bystrzycy Kłodzkiej. Tutaj chwila przerwy, zaczyna trochę padać deszcz i postanawiamy przeczekać. Sama Bystrzyca niezbyt nas urzekła, na dodatek jest sporo Cyganów.
Z Bystrzycy jedziemy na Wyszki i Ponikwę, droga fajna, ruch zerowy, ale kiepska nawierzchnia. Do Długopola-Zdrój nie wjeżdżamy, skręcamy wcześniej na Porębę. Przecinamy Autostradę Sudecką, i kawałek dalej skręcamy w lewo na Niemojów, czyli lecimy wzdłuż grznicy w kierunku południowym. Droga jest super, ładne widoki, zakręty i nawierzchnia równiuteńka. Szkoda, że asfalt jest jeszcze trochę mokry. Gdy zatrzymujemy się na słitaśne focie, przez dobre 10 minut nie przejeżdża ani jedno auto
W Niemojowie przekraczamy granicę i lecimy po czeskiej stronie, tym razem kierunku północnym. Droga podobna do tej po naszej stronie, ale więcej wioseczek z ograniczeniami prędkości i odcinków prowadzących przez las. W miejscowości Orlicke Zahori wracamy na naszą stronę i jedziemy dalej na północ. Za Lasówką skręcamy w prawo na Duszniki-Zdrój. W mieście wszystko rozkopane, ale po konsultacjach z miejscowymi ludźmi udaje nam się trafić na drogę do schroniska "Pod Muflonem". Tutaj robimy sobie krótką przerwę, postanawiamy zjeść obiad. To akurat nie był najlepszy pomysł, bo tak lichego żarcia to nie jadłem już dawno. Nie wiem, czy można jeszcze takie dostać w dworcowych "restauracjach", bo dawno nie "cieszyłem się" podróżą PKP, ale kiedyś takie jedzonko właśnie serwowano, np na Wschodnim. Za to widok z tarasu przed schroniskiem bardzo ładny. Postanawiamy, że na kolejny nocleg przyjedziemy tutaj. Jeszcze nie wiemy, że nasze plany niebawem ulegną nieoczekiwanej zmianie.
Po jedzeniu wsiadamy na moto i ruszamy dalej. Wyjeżdżamy na ósemkę w stronę Kudowy, ale kilka kilometrów za Dusznikami skręcamy w lewo na Zieleniec. Jedziemy Autostradą Sudecką, zwaną też Autostradą Goringa. Za miejscowością Mostowice, skręcamy znów na Niemojów, chcę jeszcze raz pojechać tą super drogą. Asfalt jest już praktycznie suchy, jazda sprawia wielką przyjemność. Zakręty, zakręty i zakręty. W pewnym momencie kilkusetmetrowy odcinek prostej. Z prawej strony jeziorko z pomostami, z lewej hotel i smażalnia pstrąga, piękne miejsce. Odwracam się w lewo, patrzę, widzę super zadaszenia nad ławami, oczka wodne, kaskady. Mówię do Agi: Ale fajnie, mogliśmy tu przyjechać na obiad. Gdy odracam głowę znów we właściwym kierunku, jest już za późno. Jedziemy poboczem, brzegiem rowu. Próbuję jeszcze coś zrobić, ale mokra po deszczu trawa robi swoje, koło ześlizguje się w dół do rowu.
PIERDUT! Uderzenie o asfalt było dość silne, turlam się kawałek po szosie i wpadam do rowu. Kurwa mać! Ale ze mnie gamoń! Podnoszę się szybko, pytam się Agnieszki czy jest cała, mówi, że tak. Podbiegam do motocykla i gaszę silnik. Złość, wyrzuty sumienia, wstyd... mieszanka tych wszystkich uczuć naraz jest nieznośna. Jak mogłem w taki głupi sposób zaliczyć glebę? Na prostej drodze, przez nieuwagę i głupotę? Upewniam się jeszcze raz, czy Agnieszka na pewno jest cała, mówi, że wszystko w porządku, tylko się strachu najadła. Ja lądowałem mniej szczęśliwie, bark boli dość mocno. Widzę, że motocykla sam nie wyciągnę z rowu, nie ma szans. Idę do hotelu po posiłki (nie takie posiłki miałem na myśli, gdy przejżdżając patrzyłem na smażalnię hehe). Przychodzi ze mną dwóch gości, razem jakoś wyciągamy Suzuki na drogę.
Szybka ocena strat. Już nie mam obydwóch kierunków z przodu, dźwignia zmiany biegów wygięta, kierownica krzywo, prawdopodobnie na półkach się przestawiło, lusterko wygięte. Nie jest źle. Niestety po ramie, spod owiewki, kapie sobie na drogę olej, całkiem sporo go. Cholera, skąd on może lecieć? Nic nie widać. No nic, przepycham motocykl pod smażalnię. Okazuje się, że syn właściciela jest mechanikiem samochodowym. Idziemy do moto. On też nic mądrego nie może wymyślić. Postanawiamy, że odpalę, a on z pomocą latarki spróbuje wypatrzyć skąd leci. Odpalam, robię lekką przegazówkę, olej bryzga na rękę gościa, ale koleś nie widzi skąd. No dobra, gaszę. Co robić? Niby nie powinno się nic uszkodzić, ale ze mnie mechanik jak z koziej dupy trąba. A jak ujadę kilkaset metrów i zatrę silnik? Nie wiem ile oleju mogło pójść do rowu w trawę, w okienku nie widać już nic. Dochodzę do wniosku, że trzeba motocykl jakoś zaciągnąć do biker's choice, i tam dalej móżdżyć. Narzędzi oczywiście nie mam przy sobie żadnych (zresztą i tak w moich rękach równie dobrze jak klucz sprawdziłaby się gałąź albo miotła), jadę na harleyowca, czyli tylko karta kredytowa w kieszeni
Zasięgu w telefonie brak. Na szczęście miła pani z hotelu pozwala mi korzystać z ich stacjonarnego. Dzwonię do Wojtka, do Kletna. Mówię co i jak, i czy może mnie jakoś ściągnąć. Mówi, że on nie ma odpowiedniego auta, ale zaraz coś wymyśli. Z pomocą przychodzi nasza szefowa z Wiedźminówki. Swoją drogą "szefowa" nie bardzo pasuje do tej mega pozytywnej, wesołej, sympatycznej osoby. Niestety nie pamiętam jak ma na imię. Pożyczyła od sołtysa przyczepkę i przyjeżdża po nas. Ale nie byle jaką przyczepkę od teraz v-strom nazywa się "świniak".
Z moim barkiem jest średnio, Aga musi mi pomagać ściągnąć i założyć kurtkę. Wpychamy jakoś moto na przyczepkę, na miejscu z pomocą Wojtka ściągamy i idziemy spać. Jutro będziemy móżdżyć co dalej.
Tego dnia przejechane tylko 141 km.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMAG0154.jpg (867.3 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0161.jpg (647.1 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0166.jpg (421.1 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0168.jpg (800.6 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0176.jpg (779.4 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0178.jpg (532.0 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0182.jpg (856.0 KB, 15 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0184.jpg (634.8 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0190.jpg (694.9 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0191.jpg (728.2 KB, 9 wyświetleń)

Ostatnio edytowane przez ferdek : 04.08.2013 o 21:06
ferdek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem