Na Samym Końcu Świata leży Wołosate.
Wczorajsze wędrówki z zimnym deszczem nie nastrajały mnie zbyt pozytywnie.
Ale mamy kolejny dzień. Pogoda?
Jak zwykle kupa porannych mgieł. Chmur brak. Będzie dobrze! Musi dziś być dobrze!
Pakuję się z lekkim bagażem w busa. I do Wołosatego.
Wołosate.
Turysci wylewają się z busa. I ruszają asfaltową drogą w stronę szlkaku.
Czerwony szlak wita Cię.
Więc znów na czerwonym szlaku beskidzkim. Tu ma koniec. A może początek? Nie wiem czy wiesz czytelniku. Ale są w PL szlaki długodystansowe. I jednym z nich jest główny szlak beskidzki czerwony. Z beskidu żywieckiego po krańce bieszczad...
Plan prosty. Cały dzień przewędrować. Z połoninami. Wśród wiatrów. Wśród traw...
Czy były jakieś fantastyczne przygody?
Nie było!
Nawet niedzwiedzia nie było...
Tylko szlak po horyzont...