http://www.motocykl-online.pl/artyku...i-na-motocyklu
cyt
"Wyjeżdżasz - drogi Czytelniku - ze swojego osiedla. Jesteś więc na drodze podporządkowanej (gdyż jest to - w rozumieniu przepisów - droga osiedlowa) i włączając się do ruchu źle oceniłeś miejsce skrętu i przód Twojego samochodu przez moment wystaje na drugi pas dla jadących z naprzeciwka. Pech chce, że jedzie tam motocyklista. Całe szczęście zgodnie z przepisami i rozsądkiem w prawej ręce (gdzie znajduje się manetka). Skutek jest taki, że musnąłeś jego motocykl, który się niestety wywraca. Motocyklista szoruje „tyłkiem” po asfalcie i zatrzymuje się kawałek dalej. I tutaj zaczyna mieć dla Ciebie znaczenie jak on jest ubrany. Jeżeli nie ma rękawiczek i/lub solidnych spodni i/lub butów (momentalnie się je gubi podczas kraksy jeżeli są to zwykłe „adidasy”) z tego niewinnego „szlifu” szykują się dla Ciebie poważne konsekwencje. Być może po raz pierwszy w życiu otrzymasz wyrok sądowy!!! Będziesz miał poważne problemy przy zmianie pracy, kupowaniu komórki, czy braniu kredytu na mieszkanie. Mógłbyś teraz zapytać - ALE DLACZEGO? Ok - to moja wina; zagapiłem się i jestem winien - ale czemu nie zwykły mandat i punkty karne? A to dlatego, że te otarcia na pewno będą na tyle poważne, że otrzyma on zwolnienie przekraczające 7 dni. A to dla Ciebie oznacza, że spowodowałeś wypadek, a nie kolizję. Są ranni, poszkodowani. Masz sprawę sądową. Jeżeli w tej samej sytuacji kierowca na motocyklu jest świetnie (i drogo!!!) ubrany - ratuje nie tylko sobie skórę, ale i Tobie. Zarówno dosłownie, jak i w przenośni! Doceńmy zatem tych rozsądnych motocyklistów, którzy niekoniecznie dbają o swój wizerunek, ale i Twoje bezpieczeństwo!"
To mniej więcej moje zdanie więc nie chce mi się pisać od nowa. W tamtym wątku (ADV) już się "naudzielałem".
Ja zawsze jeżdżę ubrany cały i spodnie spięte z kurtką. Tyle, że ja nie lansuje się po placu solnym ani nie jeżdżę w koło rynku więc aż tak mi nie jest gorąco