Piątek 7 IX
Szybka zbiórka po pracy na której stawił sie Tomek i Rafał.
Rafała umoczyłem kilka dni wcześniej w tzw." wspólny" montaż manetek.Skończyło sie na reglerze i rozbieraniu Afryki na pół za co na pewno był mi wdzięczny.
Nagle spod ziemi wyrósł Marp więc mieliśmy odprawę ze szczegółowymi wskazówkami czego nie należy robić w np.Marsylii.
Zapytałem profilaktycznie czy wszyscy mają dokumenty i kasiore i w drogę.
W Ząbkowicach dołączył do nas Sławek i pomknęliśmy w stronę czeskiej granicy.
Tankujemy do pełna w Kudowie i słyszę:
-Kurw.... ,kurw....,kurw...., kurw... mać.
Soczysta wiązanka ze strony zawsze spokojnego Sławka.
-Dizelek zapytałem z uśmiechem:-)))
-Nie dokumenty.(Ale nie masz?) mam ale, ale, ale od przyczepki.
-Zaraz mi się scena z Psów przypomniała jak to Pazura stał na skrzyżowaniu i
-Aleś se Pan narobił:-)
Szybka narada plus spokojny nad wyraz telefon do domu(podobno ktoś maczał palce w podmiance)
Efekt
Sławciu ciśnie w obie mańki a my sie gdzieś w Czechach się zalogujemy.
Hmm są władcy much są władcy pierścieni, ale jest też władca giepesa czyli ja.
Cytat z Tomka:
"Gps Calgona w zasadzie nieźle daje sobie radę,zwiedzamy po ciemku wąskie asfalty,wioski bez oświetlenia.Udało się nawet zaliczyć offa na ślepo omijając remontowany przejazd kolejowy"
Przy austriackiej granicy wbijamy się na camping o romantycznie brzmiącej nazwie Treboński Raj.
Pan dał nam chatku i najlepsie ceske pivo.
Sławek dostał prikaz, że ma jechać powoli także pare tych piwek poszło.
Po przeniesieniu się na ganek otworzyliśmy małpeczki z żołądkową którą wieźliśmy z dumą do Francji!
Generalnie było cichutko a my nasłuchiwaliśmy tłumika Afry.Po spożyciu owych zaczeło się robić na tyle głośno ,że podjęliśmy decyzję o zawieszeniu wszystkich czołówek na płocie ośrodka.
-Kurwa wygląda jak gwiazdka we wrześniu?
-Co się przejmujesz przynajmniej nie ominie!
Nie ominął a nawet przywiózł ze sobą kolejne czyste zło!!!
Owe zło pokonało najpierw Tomka a później nas wszystkich...
|