Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.05.2012, 20:09   #10
pawelsitek
 
pawelsitek's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 191
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
pawelsitek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 15 godz 33 min 41 s
Domyślnie

19 lipca.

Poranek w Quazideh, kontrola.
Siedzą sobie zielone ludki, jakże sympatyczne, spisali mnie dokładnie i kazali jechać dalej.






Cel na dzisiaj, Khandud albo ciut dalej.


Dzieciaki śmigające do szkoły.
Zaczeły se biec za rowerkiem, a droga byla taka że jak cuś lekko pod górke to nie mogłem za nimi nadążyć. Ło...






Przydrożny sklepik gdzie oprócz niczego wszystko można było dostać.


A my lecimy po tym bałaganie po drogach złych bądź ******** w tempie jazdy które obrzydza jazdę rowerem.




Khandud - szkoła. Jak na ichniejsze warunki to budynek najwyższej klasy. Chyba za norweskie pieniądze.


Dobrze, niech sie uczą ci ludzie bo strasznie cofnięty ten naród.
... oprócz tego że każdy ma komurę....


Przyczepiło sie do mnie dwóch myśliciceli i coś na siłe zaczeli mi prawić po swojemu. Ja ni kuta nie rozumiem, stoje i sie smieje, oni też sie zaczeli smiać i dalej swoje :lol:



I tak se siedzimy na tym ryneczku, jeden gosc znał angielski to robił za tłumacza.
Odczekałem na naczelnika policji, wystawił glejt i mogłem jechać dalej.

Na ryneczku podszedł jakis mundgoł, wykrzywił pyszczydło na mnie i jęknął mniej wiecej tak:
"Łeeeeeee :? : :!: "
Ja lekko zdezorientowany, a ten znowu:
"Łeeeeeee :? : :!: "
No to ja mu tak:
"Łe :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: "

A ludzie wkoło w ryk :lol:
Potem ten gość co zna angielski cos mu warknał, tamten poszedł. Chyba kazał mu ***** (uciekać inaczej, na s) bo jak zapytalem o comu chodziło to powiedział bym sie nie przejmował

Opusciłem Khandud, znalazłem sie przy fajnym widoku:


Gdzieś nieopodal rozwaliłem namiot...
pawelsitek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem