Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06.01.2012, 22:36   #3
makaron
 
makaron's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 85
Motocykl: 990 adv
makaron jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 4 godz 18 min 44 s
Domyślnie

No właśnie - poprzednik napisał parę słów o DRZ, można tylko troszkę uporządkować powyższe informacje...

Tak się składa że w moim garażu obok kata stała swego czasu DR-Z-ta a WR-F stoi do dziś. Miałem też okazję śledzić „historię chorób” przez 3 lata no i przede wszystkim pojeździć trochę na tym całym inwentarzu...
Kwotę masz całkiem konkretną, na pewno znajdziesz coś fajnego za te pieniądze. Nie będę chyba oryginalny mówiąc że trzeba brać to co będzie w lepszym stanie ale o paru sprawach trzeba pamiętać/wiedzieć (może o wszystkim już wiesz...)


DRZ mamy w 4 wersjach: DRZ, DRZ-E, DRZ-S i DRZ-SM.
- 1 i 2 mają gaźnik Keihina, plastikowy bak, szczątkowy subframe, i po 50 koni, ta pierwsza ma tylko kickstarter i jest bardzo rzadko spotykana, E ma dla odmiany tylko rozrusznik ale jest jej więcej. Obie są jednoosobowe.
- S i SM mają gaźniki Mikuni, metalowy bak, mocniejszy subframe (2-osobowe), mają po 40 koni i są cięższe od 2 pierwszych. SM ma do tego zawieszenie USD z RMZ-ty. Wersji S i SM jest chyba najwięcej na rynku wtórnym. Jak widać wybór wśród samych DRZ jest spory i warto się zastanowić czy brać pierwszą lepszą zadbaną sztukę czy nastawiać się na konkretny model. Idealna byłaby oczywiście E z dodatkowym kickstarterem i zawiechą z SM oraz dwoma kompletami kół ale chyba takich nie ma.

Motocykl bardzo przyjazny dla użytkownika pod względem eksploatacji – teraz niestety się już takich nie robi, w Europie zabiła go któraś z norm emisji spalin. Ma 4 stalowe zawory i stosunkowo długie przebiegi między regulacjami. 50 koni robi dobrą robotę, dzielność w terenie zależy przede wszystkim od kierowcy, następnie od opon potem od zastosowanych przełożeń (mówię o amatorach oczywiście).
Ta którą znam (DRZ-E) na początku była w stanie polecieć na asfalcie 150 km/h na kostkach (zmierzone GPS-em), potem kolega zmienił przełożenia i już nie była taka szybka, za to lepiej się zachowywała w terenie. Przez 3 lata miała 2 razy wymieniane sprzęgło (to jest dziwne, bo ja w tym samym czasie, jeżdżąc więcej nie wymieniałem ani razu) ale to może zależeć od stylu jazdy – poza tym jak ktoś napisał niedawno – w terenie nie ma sprzęgła... Do tego trzeba było zregenerować tylny amor – wyglądało na to że poprzedni właściciel w ogóle go nie serwisował. No i przód chyba nie ma regulacji ale tego akurat nie jestem pewien. Oprócz tego żadnych napraw silnikowo-skrzyniowych czy problemów z gaźnikiem.


WR jaką znam to 400 F, jeździłem też 426, Ciebie będzie już stać na 450 – różnice są tylko pojemnościowe chyba – rama ta sama stalowa, zawiechy chyba też, dopiero koło 2007 dostały aluminiowe ramy z YZ-tek i niedawno jakiś kosmiczny nowy silnik z odwróconym dolotem. Ale my nie o tym...
WR to już bardziej wyczyn w porównaniu do DRZ-ta, silnik bardziej wymagający choć wcale nie mocniejszy od DRZ-ta (mówię o 400). Ma 5 tytanowych zaworów, nie można stosować stalowych zamienników (jak np. katach niektórych). Przebiegi między regulacjami mniejsze niż w przypadku DRZ. Zdarzają się problemy ze skrzyniami, na szczęście wymiana zużytych trybów czy innych elementów problem eliminuje (to akurat było robione w 426, którą znam). Swoją drogą czuć różnicę mocy 400 a 426, podejrzewam że w przypadku 450 jeszcze bardziej :-) 450 ma chyba zarówno rozrusznik jak i kickstarter, a to duży plus. Zawiecha w yamasze duuużo lepsza niż w DRZ-cie.
Jeśli chodzi o jazdę to DRZ-tem dawno nie jeździłem, yamahą ostatnio w sierpniu, poza tym tylko Kat, ale z tego co pamiętam to DRZ plasuje się gdzieś w połowie drogi między WR a KTM.
Z jednej strony jest WR - oddaje moc bardzo delikatnie, silnik pracuje równo i z dużo mniejszymi wibracjami, na drugim biegunie moja 400 – rwie, telepie się, ma krótki gaz ale mi się tak lepiej jeździ. Poza tym jest mój więc na więcej mogę sobie na nim pozwolić.
Mam wrażenie że Yamaha jest najdelikatniejsza z tej trójki. Z drugiej jednak strony to WR jest produkowana nadal, a DRZ i LC4 przeszły do historii...


Tak jak napisałem na początku – zobacz co możesz kupić za pieniądze jakimi dysponujesz – to całkiem spora kwota - i kup to co będzie pewniejsze.
Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z lekkim motocyklem to naprawdę nie będzie miało znaczenia na czym jeździsz – przynajmniej przez pierwsze 2 lata. Ważne żeby moto było pewne i żebyś mógł jeździć i nabierać doświadczenia zamiast użerać się z naprawami i czekać z niecierpliwością aż będzie na chodzie.
No i żadna nowość - najlepiej na oględziny wybrać się z kimś kto się choć trochę zna – szczególnie że te motocykle się inaczej i bardziej „zużywają” niż szosowe.
Aha – i sprawdzić wszystkie papiery czy rejestracja w Polsce jest możliwa – nie po to się kupuje enduro żeby je wozić na przyczepie – potem tylko drugi komplet kół i można łoić niedzielnych mistrzów prostej na mieście ;-)

pozdrawiam i życzę udanych poszukiwań
makaron jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem