Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20.11.2011, 15:04   #63
PiotrW
 
PiotrW's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Białystok
Posty: 39
Motocykl: nie mam AT jeszcze
PiotrW jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 7 godz 25 min 13 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał sebol Zobacz post

Spotkaliśmy w Mongolii 3 BM-ki z tych nowszych modeli . Wspomniane małżeństwo z Niemiec i Hiszpana który jechał z dziewczyną . Hiszpan siedział w Jakucku 4 tygodnie i czekał za tylną sprężyną do zawieszenia ( poprawcie Piotr i Robert jak się mylę ) . Wspominał też o problemach z lagami. Nie wiem o co chodziło bo na pytanie czy wyciekał olej stwierdził , że nie . Był jakiś inny problem ale nie zrozumiałem o co chodzi .
Hiszpanie byli w trasie już od prawie trzech miesięcy. W Jakucku spędzili pięć i pół tygodnia czekając na tylni amor. Nie był to problem z samą sprężyną ale pozostałym ustrojstwem. Gościu nie potrafił dokładnie tego opisać. Przesyłką kurierską po tym okresie oczekiwania dostał z Niemiec nowy tylny amor i go wymienił.
Mówił poza tym, że wzięli z kraju taką ilość niepotrzebnych rzeczy, że korzystając z pobytu w Jakucku odesłali połowę z powrotem do kraju.
W Jakucku miałem okazję posiedzieć w 2010 trzy dni i cholera mnie brała, bo oglądania osobliwości tego miasta jest raptem na intensywne 1-2 dni. Nie wyobrażałem sobie co tam można robić przez ponad pięć tygodni! Hiszpanie rozbrajająco stwierdzili, że zaznawali relaksu siedząc u jakieś jakuckiej rodziny z którą się bardzo zaprzyjaźnili. Wiadomo 5,5 tygodnia potrafi zbliżyć ludzi . Co by nie gadać to południowcy patrafią celebrować czas. Swoją drogą to zazdrość mną targnęła na wiadomość o możliwościu bycia trzy miesiące w podróży. Może kiedyś i mi się to zdarzy.
Hiszpanie będąc już w Mongolii dośwadczyli kolejnej przygody z zawieszeniem BMW. Nie, nie, nie to nie tylni amor! Tył był OK. Tym razem sprawa działa się z przodu. Hiszpan mówił coś o kartridżu.
Chcąc być jednak sprawiedliwym to trzeba stwierdzić, że motocykl BMW FS 850 robił wrażenie. Maksymalna ilość gadżetów z Touratech'a jak kufry, trzymacz na kamerkę, kanisterki, siekierka, itp. Wyglądał jak jeżdżąca reklama firmy. Nawet mieli na sobie jakieś markowe, żółte sztormiaki i na luzie opowidali jak to dobrze znieśli gradobicie, a potem opad śniegu w dolinie jakieś 150 km przed nami.
A ja już rozmawiając z nimi i bez tego szczękałem zębami bo pod kurteczką tylko polarek.
PiotrW jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem