Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30.05.2011, 21:41   #8
czosnek
 
czosnek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,966
Motocykl: RD07a/1190r
czosnek will become famous soon enough
Online: 11 miesiące 6 dni 1 godz 45 min 34 s
Domyślnie

Dzień drugi to głownie piękne widoki więc nie ma co psuć wrażeń mym smętnym gadaniem


Rano jak to rano, umycie zęba w mineralnej, pakowanie i wyjazd w kierunku Elbląga gdzie umówieni jesteśmy z resztą ekipy.

Zanim jednak nastąpił wyjazd, Janosik stwierdza, że Afryka chodzi tylko na jeden cylinder.
Janosik dzielnie zaczął pukać, dmuchać i potrząsać licząc, że coś to pomoże. Ja służyłem całą
moją wiedzą w zakresie mechaniki czyli podawałem śrubokręt.



W końcu Afryka lekko zażenowana odprawianymi wokół niej gusłami sama się naprawia dzięki czemu możemy jechać.

Do Elbląga postanawiamy jechać przełajowo. W Kwitajnach po godzinie błądzenia po lasach Tomek rozsądnie stwierdza, że nie ma czasu ani paliwa na kręcenie się jak gówno w przerębli i odjeżdża asfaltem…
Ja i moje poczucie nawigacji jesteśmy urażeni.

Dalszą drogę i my pokonujemy asfaltem jednak w miarę możliwości „asfaltem bocznym”
i o 11 meldujemy się w Elblągu



Elbląg jest ciekawym miastem. Większość starówki została na nowo wybudowana w ciągu ostatnich lat.




W porcie czeka na nas łódka z kapitanem Kiubem, kapitanową Doną oraz resztą załogi.




Pani Kapitanowa



Oraz Pan Kapitan



No to cała naprzód ku nowej przygodzie



Jest sielsko, anielsko, wędkarze machają przyjaźnie, choć niektórzy z załogi twierdzili, że „spier..alajcie” nie jest lokalną forma pozdrowienia.



Tym samym zaczynamy rejs po kanale elbląskim



Załoga twardych morskich zakapiorów



No i znów dochodzimy do momentu gdzie słowa są naprawdę zbyteczne w obliczu widoków







W Andrzeju obudziły się wspomnienia z czasów wielorybniczych



natomiast Janosik demonstruje jak ważnym elementem na morzu jest tężyzna fizyczna



Moja tężyzna została w domu przed komputerem więc mruczę pod nosem, że marynarz bez pełnego rynsztunku na sobie to dupa a nie marynarz .



Sekcja fotograficzno czytelnicza również na posterunku



No i płynie nam spokojnie to życie na wodzie aż w końcu dopływamy do największej atrakcji kanału elbląskiego czyli do pochylni mającej wywindować nasz stateczek na wyższy odcinek kanału



Łajba zapakowana na wózeczek. Po uderzeniu w gong informujący, że wszystko jest gotowe wyciągana jest na wyższy poziom.





Radocha przy tym jest wielka. Na górze należy uiścic opłatę za ta windę a przy okazji można pooglądać maszynownie



Pakujemy się na pokład i płyniemy do następnej pochylni



Po minięciu drugiej pochylni musimy zawracać ponieważ pochylnie są zamykane o 17.
Droga powrotna to znów piękne widoki





W Elblągu schodzimy na lad i już każdy na własną rękę wraca do domu.

Dziękuję bardzo całej ekipie za zajebisty weekend.
__________________
Wiesz... taki kuter...


Ostatnio edytowane przez czosnek : 30.05.2011 o 22:13
czosnek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem