Dzień drugi to głownie piękne widoki więc nie ma co psuć wrażeń mym smętnym gadaniem
Rano jak to rano, umycie zęba w mineralnej, pakowanie i wyjazd w kierunku Elbląga gdzie umówieni jesteśmy z resztą ekipy.
Zanim jednak nastąpił wyjazd, Janosik stwierdza, że Afryka chodzi tylko na jeden cylinder.
Janosik dzielnie zaczął pukać, dmuchać i potrząsać licząc, że coś to pomoże. Ja służyłem całą
moją wiedzą w zakresie mechaniki czyli podawałem śrubokręt.
W końcu Afryka lekko zażenowana odprawianymi wokół niej gusłami sama się naprawia dzięki czemu możemy jechać.
Do Elbląga postanawiamy jechać przełajowo. W Kwitajnach po godzinie błądzenia po lasach Tomek rozsądnie stwierdza, że nie ma czasu ani paliwa na kręcenie się jak gówno w przerębli i odjeżdża asfaltem…
Ja i moje poczucie nawigacji jesteśmy urażeni.
Dalszą drogę i my pokonujemy asfaltem jednak w miarę możliwości „asfaltem bocznym”
i o 11 meldujemy się w Elblągu
Elbląg jest ciekawym miastem. Większość starówki została na nowo wybudowana w ciągu ostatnich lat.
W porcie czeka na nas łódka z kapitanem Kiubem, kapitanową Doną oraz resztą załogi.
Pani Kapitanowa
Oraz Pan Kapitan
No to cała naprzód ku nowej przygodzie
Jest sielsko, anielsko, wędkarze machają przyjaźnie, choć niektórzy z załogi twierdzili, że „spier..alajcie” nie jest lokalną forma pozdrowienia.
Tym samym zaczynamy rejs po kanale elbląskim
Załoga twardych morskich zakapiorów
No i znów dochodzimy do momentu gdzie słowa są naprawdę zbyteczne w obliczu widoków
W Andrzeju obudziły się wspomnienia z czasów wielorybniczych
natomiast Janosik demonstruje jak ważnym elementem na morzu jest tężyzna fizyczna
Moja tężyzna została w domu przed komputerem więc mruczę pod nosem, że marynarz bez pełnego rynsztunku na sobie to dupa a nie marynarz .
Sekcja fotograficzno czytelnicza również na posterunku
No i płynie nam spokojnie to życie na wodzie aż w końcu dopływamy do największej atrakcji kanału elbląskiego czyli do pochylni mającej wywindować nasz stateczek na wyższy odcinek kanału
Łajba zapakowana na wózeczek. Po uderzeniu w gong informujący, że wszystko jest gotowe wyciągana jest na wyższy poziom.
Radocha przy tym jest wielka. Na górze należy uiścic opłatę za ta windę a przy okazji można pooglądać maszynownie
Pakujemy się na pokład i płyniemy do następnej pochylni
Po minięciu drugiej pochylni musimy zawracać ponieważ pochylnie są zamykane o 17.
Droga powrotna to znów piękne widoki
W Elblągu schodzimy na lad i już każdy na własną rękę wraca do domu.
Dziękuję bardzo całej ekipie za zajebisty weekend.