Taki trochę drażliwy tytuł. Ale subiektywny. Byłem, mam pewne odczucia. Alpy po raz kolejny mnie oczarowały, chyba będę tam wracał co roku. Piękne widoki, idealny asfalt, brak ścinających zakręty z naprzeciwka. Pełne złożenie i radość z jazdy. Amerykanie mogą nam pozazdrościć. U nich takich serpentyn nie ma.......
HP2 Enduro, nie stworzony do takich tras przeszedł małą metamorfozę.......
przed:
po:
motocykl zaczął się dziwnie zachowywać, sam składa w zakręty. Przy okazji przestał tak dobrze wybierać nierówności, szczególnie odczuwalne w Polsce.........
Start z Poznania w czwartek, z bratem na LC8, po pracy, nudny przejazd do Szklarskiej trasą znaną na pamięć, nudną jak flak z olejem. Spotkanie z Markiem z Warszawy na GS 1150. Piwo, spanie, śniadanie.
Piątek. 8.30. motocykle gotowe do drogi, plan: 750 km, nocleg we Włoszech.
Nuda.....................Czechy........deszcz..... .........Niemcy.................deszcz, zimno................marzenia o samochodzie...........
Zdjęcia na stacjach benzynowych (nie będę wklejał, szkoda Waszego czasu i transferu).
Meta we Włoszech. Przejechane 760 km. Piękny pensjonat w górach, widok z restauracji zapierający dech w piersiach, koszt noclegu ze śniadaniem 26 EUR, garaż na motocykle gratis
c.d.n.