Do Hajduszoboszlo jechaliśmy pięknymi autostradami...
...mijając mosty zwodzone...
...i te normalne
jechało się raczej szybko...
...czasami zwalniając...
...natrafiając na korki.
jadaliśmy w dobrych restauracjach...
...popijając trunkami z minimum 12-sto letnim rodowodem.
Aaa, zapomniał bym wspomniec, że spotkaliśmy Kubicę na Hungaroringu
Hajduszoboszlo, jest naprawdę miejscem, godnym polecenia, na rodzinne wakacje.