Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Inne tematy (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=24)
-   -   Kuba jak wulkan wyspa gorąca (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=8328)

consigliero 06.01.2011 21:45

Kuba jak wulkan wyspa gorąca
 
10 Załącznik(ów)
Pewnego jesiennego poranka w roku 2003 udałem się do znajomego centrum nurkowego i na wstępie padła propozycja fajnego wyjazdu na Kubę w małym doborowym gronie znajomych. Ziarno zostało zasiane i pozostało tylko skonkretyzować plany. Zdobywszy potrzebne linki zacząłem przeglądać jakież to atrakcje mogą nas czekać na Kubie. Ponieważ nurkowania miały się odbywać na wyspie Młodości znalazłem zdjęcie z podpisem „ za pomocą naszej taksówki powietrznej dostaniecie się na wyspę” , zdjęcie przedstawiało starego DC-3 wymalowanego w szachownice co najmniej jak nowojorska taksówka. Po zaśnięciu miałem następujący sen:
Czekamy na lotnisku w Hawanie na nasz samolocik, krótka informacja mówi, że odlot jest przesunięto godzinę . Mając czas zaczynam spacerować po lotnisku oglądając siermiężne stoiska wypisz wymaluj z cepelią. Nagle podbiega do mnie kobieta z obsługi informując że wszyscy od pół godziny siedzą w samolocie i czekają na mnie. Wpadam do samolotu i mała konsternacja , siedzenia owszem są obite czerwonym pluszem ale ustawione wzdłuż samolotu , mało tego to z siedzenia widzę kabinę pilotów i mam widok do przodu jakbym jechał w autobusie obok kierowcy.
Próba silników i startujemy, samolot nabiera rozpędu ,ale z przodu widać niewysoki rozłożysty budynek , taki blok jakich pełno na nowohuckich osiedlach . Z zaniepokojeniem widzę, że pilot nie ma szans na to aby przelecieć ponad tym budynkiem , ale po zbliżeniu widzę że budynek posiada coś , co my w Hucie nazywamy przełączką i ten gość ma zamiar przelecieć pod . Po minięciu budynku wlecieliśmy w aleję obsadzoną drzewami . Samolot wzniósł się na wysokość koron drzew i tak lecieliśmy jakiś czas , pod nami widać było wielopasmową aleję na której odbywał się normalny ruch uliczny. W pewnym momencie zauważyłem że pilot zaczął opuszczać podwozie, co wskazywało o zamiarze lądowanie na ulicy. Ze zdziwieniem zauważyłem brak kół , zamiast tego były zwykłe gumowce, w zasadzie zaniepokoił mnie tylko fakt w jaki sposób ten samolot będzie tak szybko przebierał nogami, to się nie może udać , potkniemy się i wywrócimy. O dziwo moje przewidywania się nie sprawdziły i jakoś ustał na nogach ale spowodowaliśmy małą katastrofę i kilka zapalonych samochodów.
Po przebudzeniu podekscytowany pobiegłem do znajomego który z zainteresowaniem wysłuchał mojej opowieści.
Przelot Warszawa-Paryż a zwłaszcza Paryż -Hawana przeżyłem dzięki odpowiedniej dawce alkoholu, samoloty odrzutowe nie należą do moich ulubionych i trochę się boję bo nie mają śmigieł wydaje mi się , że jak silnik stanie to spadną jak kamień. Co prawda w porównaniu do pasażera 2 fotele przede mną , byłem bohaterem , bo on od momentu wejścia do czasu gdy szef pokładu zagroził mu zakuciem w kajdanki zdążył opróżnić 0,7 armaniaku w pojedynkę.
W Hawanie odzyskałem wigor ,bo wiadomym było że polecimy AN 24 R z dwoma normalnymi silnikami, leniwie sącząc Bucaniero na przemian z Cristal'em z zadowoleniem obserwowałem lekki niepokój większości grupy .


Zasiedliśmy na pokładzie i wystartowaliśmy . Po jakiś 15 minutach stewardesa zaczęła podchodzić do każdego z pasażerów pytając „czy dobrze się czuje i czy wszystko jest w porządku” , jeden z kolegów nie wytrzymał i zapytał mnie czy aby ona nie chce nas na coś przygotować. Ja ufny w moc radzieckiej techniki oraz śmigieł popartych relaksującą dawką alkoholu stwierdziłem że w tym samolocie nam nic nie grozi , bo on może szybować jak szybowiec. Po krótkiej chwili pani stanęła przy wejściu do kabiny pilotów, po twarzy spływały jej strużki potu, fakt było duszno i wygłosiła komunikat , który brzmiał mnie więcej tak „ ja myślę, że pogoda w Nowej Gueronie nie jest dobra dlatego zawracamy do Hawany” w momencie dotknięcia kołami płyty lotniska w Hawanie wszyscy odczuli dużą ulgę.
Godzina oczekiwania na inny samolot spowodowała braki w barku ,ale w końcu się udało dolecieć na miejsce.
Jeszcze jedna ciekawostka, to piosenka „Vasilon” otóż w latach młodości słuchając rozgłośni harcerskiej Wojciech Mann miał okres fascynacji muzyką kubańską , której także ja uległem i nagrywałem na ZK 140T wszystko co popadło . Jedna z piosenek tak mi przypadła do gustu, że potrafię do dziś zaśpiewać refren. Ponieważ na pokładzie drugiego samolotu nastrój był raczej minorowy , stanąłem między rzędami i zaintonowałem refren , bo to umiem najlepiej.
w zasadzie podczas czytania ta melodia powinna brzmieć cały czas. Wzbudziłem żywe zainteresowanie Kubańczyków , szczególnie jednej starszej matrony która w momencie gdy mnie pozostało nucić melodię zwrotki , ona zaczęła śpiewać z tekstem. Po chwili całą polska grupa śpiewała dosyć łatwy refren , nucąc później melodię zwrotki. Oczywiście piosenka była przebojem wyjazdu i każdy zespół który mieliśmy okazję poznać był zmuszany do jej wykonywania

Nurkowaliśmy w pięknych miejscach przy wspaniałych plażach , które kompletnie puste czekały na przybycie bogatych turystów zaopatrzone w dziesiątki leżaków. Na jednej z takich plaż w przerwie pomiędzy nurkowaniami znalazłem ostatni przedmiot mojego proroczego snu


I jak tu nie mówić o antycypowaniu rzeczywistości.


PozdrawiaM 8)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:52.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.