Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Krótki wyjazd w PAMIR sierpień 2017 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=30482)

macias1989 27.10.2017 16:37

Krótki wyjazd w PAMIR sierpień 2017
 
Cześć!
Chciałbym podzielić się z Wami raportem z mojego ostatniego wyjazdu motocyklowego w góry Pamir w sierpniu 2017. Wyjazd w tamte strony planowałem już od dawna. W tamtym roku miałem pierwsze podejście i próbowałem sam dojechać do Mongolii przez Białoruś, Rosję, Kazachstan, Uzbekistan i Kirgistan. Udało mi się dojechać do Astrachania, gdzie zawróciłem. Odkryłem w sobie, że bycie w samotności jednak nie bardzo mi odpowiada i nie sprawia że jestem szczęśliwy. Miałem też jakieś drobne problemy z motocyklem (popękane szprychy w tylnym kole). Dlatego zawróciłem. Decyzji nie żałuję, bo zaoszczędziłem trochę pieniędzy, kupiłem playstation i moje życie stało się lepsze :)

W tym roku postanowiłem pojechać w tamte strony już w towarzystwie. Na jednym z for internetowych znalazłem dwóch Polaków, którzy planowali wyjazd do Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu. Jeździli na podobnych motocyklach. Plan wyjazdu też mieli podobny do mojego, więc decyzja była szybka i prosta.

Tak więc jest nas trzech. Ja - Maciek na Transalpie 650 (w środku), Maciek na BMW F650GS (po prawej) i Tomek na prawie nowej XTZ660 Tenere (po lewej).

https://lh3.googleusercontent.com/72...=w1287-h965-no

Zająłem się załatwianiem wiz dla całej trójki, co nie było trudne, bo wszystkie procedury przechodziłem rok wcześniej. Jedyne czym się stresowałem to nasze relacje i to jak będziemy się dogadywać…
Mój Transalp został całkiem dobrze przygotowany w poprzednim roku. Wymieniałem łożyska, napęd, regulowałem silnik, gaźniki. Z ciekawostek to zmieniłem dysze główne w gaźnikach na mniejsze, żeby poprawić pracę silnika na dużych wysokościach nad poziomem morze, a które mieliśmy zaliczyć podczas wyjazu. Do przednich teleskopów wrzuciłem zaworki bezwładnościowe Ricor Intiminators, żeby poprawić pracę przedniego zawieszenia. Zrobiłem w tamtym roku raptem 7tyś. Km, więc uważałem że motocykl jest w dobrym stanie, dlatego jego przegląd rozpocząłem tydzień przed wyjazdem. Nagle zacząłem mieć wątpliwości do tylnego amortyzatora, był jakiś miękki i przestała działać regulacja tłumienia. Na szybkości zamówiłem na allegro używany, wstawiłem go na 2 dni przed wyjazdem. Był twardszy, ale dalej średni. Olej, filtry, przednia zębatka poszła nowa. Na wieczór przed wyjazdem spakowałem rzeczy, wypiłem pożegnalne wino z rodziną i byłem gotowy na przygodę, która miała się zacząć kolejnego dnia!

Na zachętę zamieszczam krótki filmik z wyjazdu (coś nie działa odtwarzacz... link: https://youtu.be/a2ML_76PO0o:



Na moim facebooku https://www.facebook.com/MaciekRides/ możecie znaleźć kilka postów umieszczanych podczas wyjazdu, a także zdjęcia. Postaram się tutaj wrzucać inne fotki niż na facebooku :)

Gończy 27.10.2017 17:34

No filmik sztos, bardzo fajny. Pamiętam jak pisałeś o tamtym wcześniejszym przerwanym wyjeździe i powrocie. Wrzucaj zdjęcia i relacje, będzie miło obejrzeć w jesienne wieczory.

furman 27.10.2017 17:55

Dajesz :).

Dzik 27.10.2017 19:15

:lukacz:

chemik 27.10.2017 19:50

Dawaj, nie wstydź się. ;)

tyran 27.10.2017 20:12

Super!

:Thumbs_Up:

Pirania 27.10.2017 21:07

Fajny kierunek, dawaj dalej!;)

Jarczoq 27.10.2017 22:02

Nooo - fajny. Gites!

macias1989 28.10.2017 17:54

Dzień 1 5.08.2017
Wstałem dosyć wcześnie. Do granicy Ukraińskiej było 500km, gdzie miałem ustawione spotkanie z chłopakami. Umówiliśmy się już na 14, więc wyjazd musiał być wczesny. Niestety przez moje późne pakowanie i pierwsze pakowanie rzeczy na motocykl tego dnia rano, już na starcie miałem godzinę opóźnienia. Na szczęście to ja miałem wszystkie paszporty, więc wiedziałem, że nie pojadą beze mnie :)

Jazda szła bardzo dobrze. Ruch był mały, więc liczyłem na to, że nadrobię stratę. Po 250km ruch się nasilił, a tempo jazdy spadło. Usłyszałem wtedy jakiś dziwny dźwięk. Na początku, go olałem bo pewnie jakiś grat obok jechał, ale po czasie okazało się, że to Transalp. Zatrzymałem się na stacji. Od razu pomyślałem o naciągu łańcucha. Dotknąłem go, a on gorący i napięty, zero luzu! Poluzowałem go i ruszyłem w dalszą drogę. Niestety szum nie ustąpił. Masakra. Trochę się zdenerwowałem. Pewnie łożysko wałka dostało po tyłku. Czy wytrzyma jeszcze 13000km? Biłem się z myślami, ale postanowiłem, że jadę dalej i zobacze czy szum się nasila. Jak się nasili to najwyżej kolejny raz zrobie odwrót do domu.

https://lh3.googleusercontent.com/KH...=w1227-h922-no

Niewiele spóźniony dotarłem do Chełma, gdzie spotkałem chłopaków i razem pojechaliśmy na przejście graniczne. Kolejka ogromna, ale trochę omijania, wężykowania między samochodami i po chwili byliśmy na samym początku. Polska strona poszła błyskawicznie. Ukraińcy za to wszystko robili baardzo powoli i zajęło nam to około 40minut. Zrobiliśmy jeszcze 60km i przenocowaliśmy w bardzo tanim hotelu w Kowlu. Wieczór bardzo miły, gadaliśmy, piliśmy, żartowaliśmy. Chłopaki w porządku, więc zapowiada się ciekawy wyjazd!
https://lh3.googleusercontent.com/3e...=w1287-h965-no

Ślad dnia: Przejechaliśmy 592km
https://lh3.googleusercontent.com/ho...=w1412-h888-no

Fihu 28.10.2017 18:16

Siema! Pamiętam jak pisaliśmy rok temu i miałeś do nas dołączyć w drodze do Mongolii jednak nie wyszlo, a szkoda. W tym roku nam nie wyszło a Ty udałeś sie w tym kierunku, zazdroszczę ;) czekam na dalszą relację

gruber 29.10.2017 11:15

Super się zapowiada. Jest to dla mnie kierunek na 2019 rok

macias1989 29.10.2017 13:15

Cytat:

Napisał seaman (Post 554592)
Kolego macias dobrze sie czyta i jeszcze jak zobaczylem mape 1 dnia to Ty chyba jestes z moich stron - Ja mieszkam w Dabrownie kolo Grunwaldu a Ty?

Olsztyn:at:

macias1989 29.10.2017 13:20

Dzień 2. 6.08.2017
Noc bardzo ciężka. Nie mieliśmy w pokoju klimatyzacji, było bardzo gorąco i przez to zaśnięcie było niemal niemożliwe.
Tego dnia postanowiliśmy dojechać do Kijowa i popołudnie spędzić na zwiedzaniu centrum miasta. Droga była dobra i dużo lepsza niż oczekiwałem. W Kijowie zwiedziliśmy Majdan i jego okolice. Kijów wyglądał bardzo europejsko. Niestety ceny też były europejskie… Ale Ukrainki… wow! To trzeba zobaczyć :)
https://lh3.googleusercontent.com/oA...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ed...=w1400-h731-no

https://lh3.googleusercontent.com/WX...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/rx...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ar...=w1287-h965-no


Ślad 446km:
https://lh3.googleusercontent.com/Sn...=w1425-h844-no

macias1989 30.10.2017 20:16

Dzień 3. 7.08.2017
Trzeci dzień rozpoczął się w deszczu, który zaraz za Kijowem się skończył, a my jechaliśmy, piękną, dwupasmową drogą na Charków. W pewnym momencie odbiliśmy na miejscowość Sumy, za którą mieliśmy przekraczać granicę rosyjską. Droga momentami była dziurawa, nawet bardzo dziurawa.
Po drodze zatrzymaliśmy się w małej miejscowości w restauracji na obiad. Ceny były niesamowite. Obiad dwudaniowy za 6zł, herbata za 0,75zł!
Spotkani ludzie byli mili, ale nie tak otwarci jak mieszkańcy przyszłych krajów.
Planowaliśmy przenocować nad jeziorem blisko przejścia granicznego, ale pogoda nie sprzyjała i ostatecznie skończyliśmy w przydrożnym hoteliku za 22zł/osobę.

393km
https://lh3.googleusercontent.com/lu...=w1424-h818-no

macias1989 30.10.2017 20:21

Dzień 4. 8.08.2017
Wstaliśmy bardzo wcześnie, żeby zaatakować przejście graniczne. Przed samym przejściem nie było zupełnie nikogo, więc liczyliśmy na szybką odprawę. Już na początku przejścia, pierwsze okienko było zamknięte i musieliśmy czekać aż ktoś łaskawie podejdzie. Po kilku minutach wyszła uśmiechnięta, starsza kobieta i przywitała nas głośnym Hello! Wzięła paszporty, zeskanowała i powiedziała żebyśmy wypełnili formularz. Formularz był po ukraińsku, podobno trudny do wypełnienia i zadeklarowała, że nam pomoże. Miła kobieta! Chciałem wziąć z okienka formularze, żeby zacząć wypełnianie, ale ona szybko położyła na nich rękę i zaczęła tłumaczyć, że to ona za nas wypełni, przepisze dane z komputera, a my możemy jechać. No to super, jeszcze lepiej! To oddawaj paszporty i jedziemy - pomyślałem, ale nie była zbyt chętna. W końcu wystukała coś na translatorze i pokazała nam zdanie łamaną angielszczyzną, że to wymaga od niej pracy i wcale nie musi tego robić i to jej dobra wola. W końcu ogarnęliśmy, że chce pieniądze w łapę. Na jej nieszczęście nie mieliśmy duży hrywien, więc daliśmy jej 50hrywien za 3 osoby. Oburzona zaczęła mówić, że jest nas 3 i że to za mało! Uśmiech z jej twarzy zniknął błyskawicznie. Ostatecznie położyliśmy jej 110UAH i zniesmaczona je zabrała. Bez słowa oddała paszporty i pojechaliśmy do przejścia ruskiego.
Tam duża biurokracja. Wypełnialiśmy dokumenty celne po dwa razy, bo coś się celnikowi nie podobało. Urosła za nami straszna kolejka, a sam celnik nie bardzo się spieszył z wprowadzaniem danych do komputera. Jestem pewien, że wpisywał coś w komputer, po chwili to kasował i pisał jeszcze raz to samo. Nagle podszedł jeden z celników i powiedział, że na końcu kolejki stoi ruska maszyna. Kazali rozsunąć się wszystkim autom na boki, żeby zrobić przejazd Rosjaninowi!
W sumie zajęło nam to 3h i wjechaliśmy do Rosji.

Kawiarnia w pierwszej miejscowości:
https://lh3.googleusercontent.com/Q-...=w1234-h925-no

https://lh3.googleusercontent.com/1U...=w1234-h925-no

Krótka drzemka w drodze:
https://lh3.googleusercontent.com/oa...=w1234-h925-no

Wykwintna kolacja :)
https://lh3.googleusercontent.com/KT...=w1234-h925-no

Przejazd przez Rosję miał być najszybszy jak to możliwe, więc nie mieliśmy żadnych postojów na zwiedzanie. Ze względu na złą pogodę ten nocleg także spaliśmy w hotelu. Ceny były większe niż na Ukrainie, ale mniejsze niż w Polsce. Drogi bardzo dobre, proste i przez to nudne.

Może dlatego to dobry czas, żeby zaprezentować nasze motocykle :D
https://lh3.googleusercontent.com/IT...=w1234-h925-no

https://lh3.googleusercontent.com/Dh...=w1234-h925-no

https://lh3.googleusercontent.com/wx...=w1234-h925-no

Ślad 583km
https://lh3.googleusercontent.com/2D...=w1418-h858-no

Dżeferson 30.10.2017 21:08

Planuje z sezonu na sezon i juz wiem, ze w 2018 tam nie pojade. A co bedzie dalej? - czas pokaze. Kierunek zacny i poki co czytam i marze sobie :-)

macias1989 31.10.2017 13:54

Dzień 5 9.08.2017
Przez Rosję jechaliśmy dokładnie tą są trasą, którą jechałem rok wcześniej. Temperatury na południe Wołgoradu urosły do 36’C, a krajobrazy nagle zmieniły się z lasów i pól na stepy.

https://lh3.googleusercontent.com/4G...=w1645-h925-no

Jazda była szybka, droga dobra, ale ciągle prosta i nudna.

Wołga:
https://lh3.googleusercontent.com/Nh...=w1234-h925-no

https://lh3.googleusercontent.com/YS...=w1388-h925-no

Wieczorem dotarliśmy do Astrachania i podjechaliśmy do hotelu, który zarezerwowałem z trasy. Okazało się, że zmienili naszą rezerwację z najtańszej opcji na najdroższą. Stało się tak, bo był to hotel na godziny i akurat przyjechał klient z panienką i potrzebował tani pokój na chwilę. Pech chciał, że przyjechaliśmy akurat jak był w trakcie akcji. Było późno, więc zostaliśmy w drogim pokoju. Po raz kolejny miałem problemy z hotelem w Astrachaniu.
https://lh3.googleusercontent.com/tP...=w1259-h944-no

Rok temu też nie było bezproblemowo. Nie opisywałem za bardzo jazdy przez Rosję, bo robiłem to rok temu, a trasa dokładnie taka sama. Możcie o tym poczytać na mojej stronie www.maciekrides.com



Kolejnego dnia wjeżdżamy do Kazachstanu i zaczyna się przygoda! :)

Ślad 797km
https://lh3.googleusercontent.com/As...=w1375-h859-no

macias1989 01.11.2017 12:54

Dzień 6. 10.08.2017
Na granicy RUS/KAZ chcieliśmy być jak najwcześniej. Wstaliśmy o 5.30, żeby ominąć poranne korki w Astrachaniu. Droga do granicy wiodła przez deltę Wołgi. Krajobraz zmienił się, zrobiło się zielono i pojawiło się sporo drzew. Niezłe miejsce na camping!

https://lh3.googleusercontent.com/ro...=w1400-h933-no

Przekroczyliśmy do granicy mnóstwo mostów, z czego jeden był mostem pontonowym. Cena za przejazd motocyklem to 50RUB.

https://lh3.googleusercontent.com/Ge...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Id...=w1679-h944-no

Samo przejście granicy było bardzo szybkie. Po stronie kazachskiej wypełniliśmy tylko karty migracyjne, celnicy standardowo rzucili okiem do bagaży i już!
Celnik trochę jak Putin:
https://lh3.googleusercontent.com/QM...=w1679-h944-no

Od razu za granicą zostaliśmy otoczeni przez kilka osób. Oferowali wymianę pieniędzy. Chciałem wymienić $20 to odmówili. Minimalna kwota jaką akceptowali to $100. Oczywiście zrezygnowaliśmy. Musieliśmy za to kupić tam ubezpieczenie na motocykle. Przy przejściu stały baraki i w jednym z nich takie było sprzedawane. Chłopaki wzięli dokumenty i poszli załatwiać formalności, a ja zostałem pilnować motocykle. Dostali informację, że cena ubezpieczenia za 3 motocykle to $40, więc się zgodzili. Ja stałem z lokalesami przy motocyklach. Zachowywali się zupełnie inaczej. Niektórzy tylko oglądali, ale większość musiała wszystkiego dotknąć, powciskać przyciski, poruszać rollgazem, spróbować włączyć nawigację… wszystko. Na szczęście nie zaglądali nam do bagaży :) Zadawali mnóstwo pytań, szczególnie o motocykl. Jak szybko jedzie, ile pali, ile kosztuje w dolarach.
Po kilkunastu minutach chłopaki wrócili ze swoimi dokumentami, a ja musiałem podejść do tego baraka i podpisać jakiś papier. Tam facet zażądał ode mnie pieniędzy. Nagle okazało się, że koszt ubezpieczenia na 30dni to $40 za motocykl! Kłóciliśmy się z nimi, że mówili co innego. Nie chcieliśmy zapłacić i próbowaliśmy coś ugrać. Zlazło się wokół z kilkunastu facetów, żeby posłuchać o co chodzi i zdecydowanie nie mieliśmy siły przebicia. Na horyzoncie widzieliśmy też, że stała policja. Może sprzedawca ubezpieczeń poinformowałby ich, gdybyśmy zrezygnowali i musielibyśmy wtedy płacić policji? Ostatecznie, żeby nikt nam nie skopał tam tyłków i żeby nie płacić policji, a słyszeliśmy że mandaty w Kazachstanie są wysokie, odpuściliśmy i zapłaciliśmy tyle ile chcieli. Wsiedliśmy na motocykle i pojechaliśmy w stronę Atyrau.

https://lh3.googleusercontent.com/cm...=w1259-h944-no

Słyszeliśmy przed wyjazdem plotki, że całe 300km do Atyrau to fatalna droga. Byliśmy przygotowani na wielkie dziury i wolną jazdę. Okazało się, że droga jest naprawde koszmarna. Dziura na dziurze. Głębokość po kilkadziesiąt cm, wyrwy w asfalcie, co chwile szuter, kamienie. Ominięcie dużej dziury graniczyło często z cudem. Często przy omijaniu jednej dziury wpadało się w inna, większą. Jazda szutrowym poboczem była lepsza niż jazda po tej drodze, ale też nie było zbyt równo. Dodatkowo na drodze panował zadziwiająco duży ruch. Osobówki, tiry i my między nimi.Wyprzedzanie nie było proste, bo za samochodami unosił się pył ograniczając widoczność, a kierowcy często wykonywali nieprzewidywalne manewry w celu ominięcia dziur.

https://lh3.googleusercontent.com/CN...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/RW...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Rj...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/sw...-w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/as...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/B9...=w1679-h944-no

Okazało się, że droga w tak złym stanie skończyła się już po 30km. Później pojawił się w miarę równy asfalt, który czasami był podziurawiony mocniej lub słabiej, ale omijanie dziur było już możliwe i trzymaliśmy tempo ok. 80km/h.

https://lh3.googleusercontent.com/Fs...=w1679-h944-no


Mijane wioski na wschodzie Kazachstanu były szokujące. W pierwszej stało pełno lepianek! Bieda była oczywista. Niesamowite też było jak szybko zmienił się wygląd ludzi. W zasadzie od razu po wyjechaniu z Rosji zniknęły europejskie rysy twarzy, a pojawiła się żółta skóra i skośne oczy.

Krajobraz to dalej nudny step, ale czasami na poboczu pojawiały się wielbłądy!

https://lh3.googleusercontent.com/O4...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/xj...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ll...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/oz...=w1259-h944-no

Całkiem sprawnie dojechaliśmy do Atyrau, gdzie zatankowaliśmy i kupiliśmy jedzenie w supermarkecie (płatność kartą!). Kawior i koniak był ekstremalnie tani i produkty te stały się tam naszymi ulubionymi :)
Kontynuowaliśmy jazdę w stronę Bejneu. Droga perfekcyjna. Zaraz przed zachodem słońca zjechaliśmy w szutrową drogę prowadzącą w głąb stepu i po kilkuset metrach zatrzymaliśmy się, żeby pierwszy raz rozbić namioty. Noc była idealna. Ciepło, cicho, tanio. W nocy stado koni przebiegło bardzo blisko naszych namiotów, niesamowite emocje!

https://lh3.googleusercontent.com/ay...=w1400-h933-no

Ślad 476km
https://lh3.googleusercontent.com/Vv...=w1339-h828-no

Emek 01.11.2017 13:01

Cytat:

Napisał macias1989 (Post 555016)
Nagle okazało się, że koszt ubezpieczenia na 30dni to $40 za motocykl! Kłóciliśmy się z nimi, że mówili co innego. Nie chcieliśmy zapłacić i próbowaliśmy coś ugrać. Zlazło się wokół z kilkunastu facetów, żeby posłuchać o co chodzi i zdecydowanie nie mieliśmy siły przebicia. Na horyzoncie widzieliśmy też, że stała policja. Może sprzedawca ubezpieczeń poinformowałby ich, gdybyśmy zrezygnowali i musielibyśmy wtedy płacić policji? Ostatecznie, żeby nikt nam nie skopał tam tyłków i żeby nie płacić policji, a słyszeliśmy że mandaty w Kazachstanie są wysokie, odpuściliśmy i zapłaciliśmy tyle ile chcieli. Wsiedliśmy na motocykle i pojechaliśmy w stronę Atyrau.

Chyba jednak zrobili was w kucyka. Mam zeszłoroczną strachowkę na 30 dni. Koszt za NAT 5319 Tenge, chłopaki za Viadro i Teresę płacili podobnie. W zeszłym roku 100$ to było ok 34000 Tenge więc te 40$ za moto to zdecydowanie za dużo. Za 3 motocykle to adekwatna cena.
Dawaj dalej. Czyta się.

RonDell 01.11.2017 13:41

Ładnie. Najwyższy czas zaplanować tamten kierunek zanim wszystko wyasfaltują. Pisz Pan ....

macias1989 02.11.2017 17:52

Cytat:

Napisał Emek (Post 555018)
Chyba jednak zrobili was w kucyka. Mam zeszłoroczną strachowkę na 30 dni. Koszt za NAT 5319 Tenge, chłopaki za Viadro i Teresę płacili podobnie. W zeszłym roku 100$ to było ok 34000 Tenge więc te 40$ za moto to zdecydowanie za dużo. Za 3 motocykle to adekwatna cena.
Dawaj dalej. Czyta się.

Cały czas żyłem w takim przekonaniu. Jeszcze więcej było akcji, gdzie nas w konia zrobili, ale o tym później :D

macias1989 02.11.2017 17:53

Dzień 7. 11.08.2017
Rano, podczas pakowania, zauważyłem że mam luźny stelaż na sakwy. Okazało się, że zgubiłem jedną śrubę. Po szybkiej naprawie wyruszyliśmy do Bejneu.
https://lh3.googleusercontent.com/xg...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Se...=w1400-h933-no

Droga była w bardzo dobrym stanie. Cały czas wiodła przez pusty step. Praktycznie nie było ruchu. Było trzeba mocno uważać, żeby nie zasnąć. Monotonnie jechaliśmy cały czas 100km/h. Nagle z naprzeciwka nadjechał samochód policyjny, włączył światła i syrenę, zawrócił za nami i nas zatrzymał. Policjanci podeszli, nawet nie wzięli ode mnie dokumentów. Powiedzieli, że jedna osoba ma wsiąść do samochodu. Pokazali Tomkowi, że jechaliśmy 101km/h, przy limicie prędkości 90km/h i tolerancji 100… Zaproponowali mandat 500€ na trzech jeśli z pisaniem mandatu, albo 300€ bez pisania. Wcześniej słyszeliśmy plotki, że pewni Polacy zapłacili w Kazachstanie mandaty po 1500zł/osobę za prędkość. Udało mu się stargować do 200€. Byłem strasznie zły, bo to duże obciążenie mojego studenckiego budżetu. W złych humorach dojechaliśmy do Bejneu, ostatniego miasta ze stacją paliw przed Uzbekistanem. Problemy z kupnem paliwa w Uzbekistanie były nam znane, więc zalaliśmy tam pod korek i wypełniliśmy kanistry. Każdy z nas miał teraz zasięg około 600km. Trochę krążyliśmy po mieście, żeby znaleźć stację. Z pomocą przyszli lokalni kierowcy, którzy poprowadzili nas pod samą stację.

https://lh3.googleusercontent.com/l2...=w1259-h944-no



Droga z Bejneu do granicy uzbeckiej była fatalna. Moim zdaniem gorsza niż ta do Atyrau. Całość to strasznie krzywy szuter, momentami z kawałkami resztek asfaltu, który nieźle dobijał zawieszenie. Pod luźną warstwą szutru była glina z koleinami. W mokre dni koleiny się wymodelowały, a teraz w okresie suszy były okropnie twarde. Droga taka była przez 30-40km. 25km przed granicą była ostatnia stacja paliw. Dotankowaliśmy motocykle do pełna. Dalsza droga dalej po szutrze, ale wyglądało tak jakby przygotowywali go, może pod asfalt? Było równo i szybsza jazda była możliwa. Z zachodzącym słońcem z tyłu jazda po równym szutrze była całkiem przyjemna.

https://lh3.googleusercontent.com/-z...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/3w...=w1259-h944-no

Kolejka przed granicą przeogromna. Pełno samochodów osobowych, załadowanych po brzegi jakimiś towarami. Na dachach wieźli stare rowery, metalowy złom, pełno wypchanych toreb. Dookoła kolejki straszny śmietnik. Plastikowe butelki, opakowania po jedzeniu walały się wszędzie. Nigdy nie widziałem takiego syfu. Omineliśmy całą kolejkę i zostaliśmy wpuszczeni na przejście przed lokalesami. Samo przejście poszło całkiem sprawnie. Po Uzbeckiej stronie wypełniliśmy dokumenty celne. Wymagali deklaracji ilości wwożonej gotówki i wartościowego sprzętu razem z jego wartością. Na przejściu był jeden celnik, mówił po angielsku i bardzo dużo nam pomógł. Ogólnie byliśmy zaskoczeni, że sama organizacja przejścia jest bardziej cywilizowana niż np. W Kazachstanie. No i spotkaliśmy pierwszą osobę mówiącą po angielsku! Na przejściu wymagane było ksero dokumentów, za które trzeba było zapłacić $1/osobę.
Zaraz za granicą po raz kolejny zostaliśmy otoczeni przez osoby wymieniające walutę. Tym razem skorzystaliśmy, bo podobno ceny na czarnym rynku są korzystniejsze niż w bankach (chociaż pewnie kurs jest lepszy z dala od granicy). Zaoferowano nam 4800somów/1 i 5000somów/€. Później gdy kupowaliśmy różne rzeczy i płaciliśmy w dolarach to przelicznik sprzedawców był 6000somów/$. Za 100 euro dostawało się 100 banknotów po 5000 somów, co robiło spore wrażenie :) pierwszy raz poczułem się bogaty!
Zrobiło się dość późno i musieliśmy znaleźć nocleg. W Uzbekistanie jest podobno obowiązek meldunkowy, więc każdą noc powinniśmy spędzić w hotelu. Hotel zaraz za granicą kosztował $100/osobę, więc bez zastanowienia pojechaliśmy do kolejnej miejscowości.
Przed wioską był posterunek policji, gdzie skontrolowano nam dokumenty i mogliśmy jechać dalej. Policjant wskazał nam miejsce gdzie można przenocować. Był to mały przydrożny budynek, rodzaj takiego zajazdu. Kobieta oferowała nocleg za $1/osobę. Było to w zasadzie jedno duże pomieszczenie, którego część była na podeście wyłożonym dywanami. Pod jedną ze ścian stał stół, pod drugą mogliśmy rozłożyć maty i przenocować. Łazienka to poprostu zlew. Motocykle schowaliśmy po drugiej stronie ulicy w garażu “zakładu wulkanizacyjnego”. Za 5000somów panowie przechowali nam motocykle. Wieczorem zjedliśmy liofilizowany obiad na trzech, wypiliśmy herbatę kupioną w zajeździe, rozłożyliśmy maty i chcieliśmy iść spać, ale nagle przyjechał busik, z którego wysiadło kilku mężczyzn. Wszyscy poszli do środka, zamówili jedzenie i alkohol i siedzieli przy stoliku.

https://lh3.googleusercontent.com/R3...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/WA...=w1259-h944-no

Wspomniany zakład wulanizacyjny:
https://lh3.googleusercontent.com/y2...=w1400-h933-no

Hotel:
https://lh3.googleusercontent.com/CS...=w1400-h933-no
Łazienka:
https://lh3.googleusercontent.com/DA...8=w708-h944-no


https://lh3.googleusercontent.com/2x...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/SX...=w1259-h944-no

Obawiałem się, że część z nich zostanie na noc, albo że będą długo balować. Wszyscy to byli kierowcy tirów, którzy wracali z pracy z Rosji. Zatrzymali się tylko na kolację i około północy pojechali dalej. Zostaliśmy sami z właścicielką. Zgasiliśmy światło i próbowaliśmy zasnąć. Po chwili obudziły mnie koty, które zaczęły się ganiać i walczyć tuż nad naszymi głowami. Lekko zestresowany, bo zrezygnowałem ze szczepienia na wściekliznę, leżałem i zastanawiałem się, czy następnym razem mnie nie ugryzie. O 3.30 przyjechał pod zajazd kolejny samochód. Do środka weszło kilka osób, kupili coś. Na chwile włączyli światło i skomentowali tylko ‘ooo bajkery’. Jednym okiem patrzyłem co się dzieję. Jeden z nich stał przy wejściu, przy zgaszonym świetle i się przyglądał. Po chwili znowu włączył dosłownie na sekundę światło. Nagle podszedł w pobliże Tomka, schylił się i zauważyłem, że po coś sięga. Od razu wyskoczyłem ze śpiwora, żeby się na niego rzucić i powstrzymać przed tym co planował zrobić. Tomek obudził się od razu i zareagował tak jak ja. Okazało się, że Tomek położył swój telefon obok siebie, na widoku. Telefon skusił złodzieja i chciał go po cichu zwinąć. Do telefonu były podłączone słuchawki, a Tomek słuchał muzyki i jak uzbek chwycił za telefon to pociągnał Tomka za uszy, dlatego się ten się obudził. Jak zobaczył że nasza dwójka rzuciła się w jego stronę to zaczął uciekać. Wypuścił telefon i uciekł za budę. Chyba wyglądaliśmy groźnie, że tak zwiał, ale mam wadę wzroku, nie miałem okularów i tak naprawdę to nie widziałem nic poza tym, że ktoś stał na zewnątrz i nikogo bym nie rozpoznał. Dobrze, że w drzwi trafiłem :) Po chwili przyjechał kolejny samochód. Wysiadł z niego jakiś facet, który zaczął opieprzać innych. Nie dopuszczał innych do słowa. Po jakimś czasie oba samochody odjechały. My zgasiliśmy światło na zewnątrz zajazdu, żeby wyglądał na zamknięty i w nerwach położyliśmy się dalej. W końcu udało się zasnąć i tak aż do 6.30, kiedy to zadzwonił budzik.

https://lh3.googleusercontent.com/JF...=w1259-h944-no

Ślad 445km
https://lh3.googleusercontent.com/Jd...=w1355-h834-no

macias1989 03.11.2017 21:15

Dzień 8. 12.08.2017
Rano motocykle zastaliśmy tam gdzie je zostawiliśmy: :)
https://lh3.googleusercontent.com/QD...=w1259-h944-no

Jazdę zaczęliśmy całkiem wcześnie, żeby uniknąć wysokich temperatur. Przez 40-50 pierwszych kilometrów droga nie była zbyt dobra. Cały czas jechaliśmy w skupieniu, żeby omijać dziury, ale utrzymanie przyzwoitego tempa było możliwe.
Sama jazda przez Uzbekistan była ekstremalnie nudna, szczególnie gdy poprawiała się jakość asfaltu. Droga cały czas prosta, ruch znikomy. Nawet wielbłądów przy drodze nie widzieliśmy. Kilka razy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, czy restauracji, żeby zapytać o możliwość kupna paliwa, ale zawsze bez sukcesu. W końcu po 300km zatrzymaliśmy się przy zakładzie wulkanizacyjnym, gdzie z plastikowych butelek zatankowaliśmy motocykle do pełna ($1/litr).
Jakość asfaltu przeważnie była dużo gorsza w miastach. W miejscowości Nukus wpadłem w wielką dziurą i motocykl nagle stracił moc… Na szczęście chodził dalej na wolnych obrotach i diagnoza była bardzo szybka. Okleiła się manetka z rollgazu. Naprawa poszła jeszcze szybciej. Trochę kropelki i rura dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/P6...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/bX...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/DM...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Jq...=w1400-h933-no

Z Nukus pojechaliśmy w stronę Chiwy przez miejscowość Beruiny. Droga ta była polecana przez miejscowych jako bardzo dobra. Momentami droga była przebudowywana na drogę dwupasmową. Wzdłuż starej nitki dobudowywali drugą, zupełnie równoległą. Czasami nitka w naszym kierunku była w lepszym stanie, czasami ta w przeciwnym. Jednak nie miało to żadnego znaczenia, bo ruch odbywał się na dwóch pasach w obie strony i wyglądało na to, że jest to zupełnie normalne. Nie ważne czy jedziesz pod prąd (bo tak pokazywały znaki poziome), czy nie. Ważne, że po lepszym asfalcie.

https://lh3.googleusercontent.com/tD...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/C4...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/m3...=w1259-h944-no

Jazda w ruchu miejskim była szalona. Często Uzbecy nie przestrzegają czerwonego światła i wymuszają pierwszeństwo. Podczas wyprzedzania mijają inne samochody i nas na centymetry. Niektóre sytuacje sprawiały, że aż mi się ciepło robiło. Piesi za to przechodzą na pałę przez 2-3 pasmowe drogi, albo spacerują wzdłuż linii rozdzielającej dwa pasy ruchu.
W Beiruny podjęliśmy kolejną próbę znalezienia paliwa. Zajechaliśmy do kilku stacji benzynowych i dalej bez sukcesu. Po raz drugi udało nam się znaleźć paliwo w serwisie samochodowym, tym razem w miejscowości Urgench.
Wieczorem dotarliśmy do Chiwy, gdzie zatrzymaliśmy się w hotelu Alibeck, który mieści się bezpośrednio przy murach otaczających stare miasto. Miejsce bardzo komfortowe, a w cenie wliczone śniadanie. Kolejny dzień zamierzaliśmy spędzić na odpoczynku od jazdy i zwiedzaniu miasta.

https://lh3.googleusercontent.com/33...c=w709-h944-no

Ślad: 618km
https://lh3.googleusercontent.com/Wl...=w1397-h879-no

macias1989 04.11.2017 19:34

Dzień odpoczynku od jazdy. Na zwiedzanie starego miasta wybraliśmy się wcześnie rano, żeby zobaczyć poranne życie miasta bez tłumu turystów.
https://lh3.googleusercontent.com/Yb...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/bW...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/zt...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/qh...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/18...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/iC...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/Qf...=w1287-h965-no

Pierwszym zaskoczeniem było, gdzie Uzbecy spali. Najbardziej popularnym miejscem było spanie przed wejściem do domu, przy chodniku, albo ruchliwej uliczce. Spanie po środku żywego bazaru też nie było problemem.
Stare miasto Chiwy otoczone jest grubym murem obronnym. Wewnątrz mnóstwo meczetów i medres. Wszystkie budynki miały elementy, które misternie pokryte były mozaikami. Imponujące ozdoby, zupełnie inne niż te które można zobaczyć w Europie.

https://lh3.googleusercontent.com/cT...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/2y...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/rL...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/rD...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/RE...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/9v...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/hx...=w1400-h933-no
Wieczorem właściciel hotelu pokazał nam miejsce gdzie można kupić paliwo (6000somów/l). Jechał ze mną, jako pasażer i całą drogę krzyczał ‘can you ride fast? I like fast’.
Dzień odpoczynku bardzo się przydał, podniósł morale i następnego dnia jedziemy dalej w głąb Uzbekistanu.
https://lh3.googleusercontent.com/wm...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/LI...=w1287-h965-no

macias1989 05.11.2017 18:17

Dzień 10 14.08.2017
Z zatankowanymi motocyklami i kanistrami byliśmy gotowi na kolejne 450km jazdy przez step i pustynię. Praktycznie cała droga do Buchary prowadziła po równej, dwupasmowej drodze. Jazda była ekstemalnie nudna. Czasami na horyzoncie po prawej stronie pojawiła się rzeka lub jezioro leżące już na terenie Turkmenistanu.
Zatrzymaliśmy się na przerwę w małej wiosce i nagle zostaliśmy otoczeni przez gromadkę dzieci. Jeden chłopak strasznie chciał coś od nas wyciągnąć. Najpierw okulary przeciwsłoneczne, później chciał długopis, a na koniec pieniądze. Pozwoliłem mu przymierzyć kask, ale nie odpuszczał i dalej męczył.
Buchara jest nieco innym miestam niż Chiwa. Miasto było pełne wąskich dróg, szerokości 1,5 samochodu osobowego, które biegły między dosyć wysokimi budynkami. Przy jeden z takich uliczek był hotel w którym się zatrzymaliśmy. Nie oferowali parkingu, ale dostaliśmy pozwolenie na zostawienie motocykli w jadalni :)

https://lh3.googleusercontent.com/nF...=w1287-h965-no

Zabytkowe budowle nie były skupione w jednym miejscu. Wyglądały za to bardzo podobnie do tych w Chiwie, natomaist swoim rozmiarem robiły wrażenie.
Kiedy odeszliśmy od centrum i weszliśmy w uliczki między zwykłymi budynkami to zobaczyliśmy prawdziwy Uzbekistan. Pełno dzieci, bez smartfonów, bawiących się przed domami. Kobiety w kolorowych sukniach rozmawiające przed domami i Uzbecy chodzący w tradycyjnych czapeczkach. Bieda była widoczna jak na dłoni, ale ludzie zdawali się być szczęśliwi.

https://lh3.googleusercontent.com/QT...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/Hb...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/Q8...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/lM...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/P9...A=w644-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/Hc...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/-t...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/Xu...=w1287-h965-no
https://lh3.googleusercontent.com/p6...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/EE...=w1400-h933-no

Wieczorem po raz kolejny poprosiliśmy właściciela o pomoc z kupnem benzyny. Tym razem za 4800somów, mieliśmy dostawę butelek do hotelu :)
Na kolację zjedliśmy chlebki wypełnione cebulą, które wypiekane były w glinianych piecach przy drodze i od tego czasu zaczęły się u mnie problemy gastryczne. Zasadniczo to każdy z nas miał jakiś mniejszy, czy większy problem z przewodem pokarmowym w Uzbekistanie...

Ślad 452km
https://lh3.googleusercontent.com/vz...=w1419-h873-no

chemik 06.11.2017 12:46

Cytat:

Napisał Emek (Post 555018)
Chyba jednak zrobili was w kucyka. Mam zeszłoroczną strachowkę na 30 dni. Koszt za NAT 5319 Tenge, chłopaki za Viadro i Teresę płacili podobnie.

Kwiecień/maj 2017 - żadnego ubezpieczenie nie kazali wykupywać. Wystarczyła zielona karta. Ale to było już po zniesieniu wiz dla Polaków, więc może dlatego (np. obowiązek meldunkowy też się wtedy zmienił na korzyść).

henry 06.11.2017 17:51

A tak przy okazji tych mandatów i kontroli policyjnych za granicą.
Czy mamy obowiązek przekazania naszych dokumentów w łapy policjanta podczas kontroli, czy powinniśmy je tylko pokazać tak, żeby ew. mogli spisać dane ?
Czy ktoś wie coś wiarygodnego na ten temat ?
Miałem sytuację na Ukrainie. Jechaliśmy w osiem osób do Libuchory, ja prowadzę.
Patrol jechał z naprzeciwka, zawrócił, dogonił nas i zatrzymał. Kto "starszyna" ? Ja. Dokumenty. Wyjąłem paszport i prawo jazdy. On wyciąga łapę a ja cofam dokumenty.
Dawaj dokumenty.
Nie, możesz popatrzeć tylko.
Popatrzył ... popatrzył i pojechali sobie.

Adagiio 06.11.2017 18:34

Cytat:

Napisał henry (Post 555627)
A tak przy okazji tych mandatów i kontroli policyjnych za granicą.
Czy mamy obowiązek przekazania naszych dokumentów w łapy policjanta podczas kontroli, czy powinniśmy je tylko pokazać tak, żeby ew. mogli spisać dane ?
Czy ktoś wie coś wiarygodnego na ten temat ?
Miałem sytuację na Ukrainie. Jechaliśmy w osiem osób do Libuchory, ja prowadzę.
Patrol jechał z naprzeciwka, zawrócił, dogonił nas i zatrzymał. Kto "starszyna" ? Ja. Dokumenty. Wyjąłem paszport i prawo jazdy. On wyciąga łapę a ja cofam dokumenty.
Dawaj dokumenty.
Nie, możesz popatrzeć tylko.
Popatrzył ... popatrzył i pojechali sobie.


Na wschód nie jeżdżę z wielu powodów, oprócz naszych sąsiadów UA i nie wiem jak jest dalej. Ale w Afryce, za takie zachowanie maiłbyś delikatnie mówiąc przesrane, pamiętaj, że jesteś zawsze gościem gdzie kolwiek byś nie pojechał.
Można pogadać w każdej sytuacji, ale napinka jest niewskazana, Uważam, że wszędzie są źli i dobrzy ludzie a białas jest w egzotyce traktowany jak dojna krowa. Szybko zapomnieli jak było u nas na granicach przed 2004 rokiem?

macias1989 06.11.2017 20:41

Cytat:

Napisał mazeno (Post 555598)
dzieciarnio, orientuj sie ciut o istocie swego podrozowania PRZED wyjazdem, jako ze jesli w takich najprostszych sprawach dajesz dupy, to coz sie dzieje w sprawach istotnych.
ja wiem, ze ekstremalne kierunki typu tajlandia sa teraz passe na fejsbuku i nalezy miec pamirskij trakt na selfikach, ale sowietsztaty to normalne, dzikie kraje sa.

olewajac realia (swiadomie lub czesciej nie) i szastajac zielonymi papierkami podnosisz ceny przyszlym pokoleniom oraz tym, ktorzy jezdza tam czesciej niz raz w zyciu.
pomijam juz fakt, ze dajesz wycyckac sie zlodziejom i cwaniakom, a zwykly uzbek/tadzyk/kirgiz nic z tego nie ma - wrecz przeciwnie, ma przez to gorzej, analogicznie jak zwykly nepalczyk, ktory obecnie musi placic za ciapata o wiele wiecej niz 15 lat temu, bo bialasy napedzily ceny, a zarabiaja na nich tylko wielkie agencje.
jak tak dalej pojdzie, to najdalej za piec lat juz niewielu z was bedzie stac na wyjazd do sztatow, a o legendarnej goscinnosci miejscowych bedziecie mogli zapomniec, jak o dawnej goscinnosci nepalczykow obecnie drastycznie skazonych mamona. polecam obejrzec:
https://www.youtube.com/watch?v=0PnWUzHWPYI

a co do realiow - przykladowo:
uzb, sierpien 2017 (ceny z czarnego rynku):
1 usd = 7900-8100 uzs - a nie 4000.
1 litr wachy = 4000 uzs (srednio) - czyli pol dolara, a nie jeden.

ludzie - mozna sie dac zrobic na 5-10%, ale nie na dwukrotna przebitke!
i nie daje sie lapowek urzednikom na granicach, bo nie ma takiej potrzeby.
milicji rowniez nie placi sie mandatow ani lapowek, bo nie ma takiej potrzeby.
wystarczy normalnie z nimi porozmawiac, turystow z reguly traktuja mocno ulgowo.

dziekuje za uwage.

Dziekuje za informacje. Co do waluty w Uzbekistanie to wg najnowszych informacji http://caravanistan.com/money/uzbekistan/ bede kase wymienial w banku, wiec przestane psuc ceny.
Co do tajlandii to tez chetnie pojade i selfika tez strzele.

macias1989 06.11.2017 20:50

Dzień 11 15.08.2017
Dziś całkiem krótka droga przed nami. Przejechaliśmy raptem 270km i zatrzymaliśmy się w Samarkandzie. Asfalt był przyzwoity i zajęło nam to ok. 4h 30min. Hotel, w którym się zatrzymaliśmy chwilowo miał awarię prądu, więc od razu ruszyliśmy na zwiedzanie miasta, w którym znajdują się największe zabytki Uzbekistanu. Pierwszym celem był Registon - wielki plac otoczony z trzech stron potężnymi medresami. Niestety wejście na teren Registonu nie było możliwe z powodu prób do festiwalu tańca, więc musieliśmy zadowolić się widokami z pewnej odległości.
https://lh3.googleusercontent.com/hK...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Cd...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/ov...=w1287-h965-no

Kolejny zabytek to największy meczet Uzbekistanu - Bibi Chanum. Jego rozmiar zapierał dech w piersiach. Niestety stan samej budowli jest tragiczny. Część meczetu jest już obecnie zawalona. Pozostałe fragmenty rozsypują się w oczach. Opadające mozaiki, pękające ściany. Prowadzone są prace renowacyjne, ale niestety wygląda to tak jakby niedługo miało runąć zupełnie…

https://lh3.googleusercontent.com/2h...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/X5...w=w644-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/r2...=w1400-h933-no

Niedaleko Bibi Chanum znajduje się targowisko miejskie po brzegi wypełnione orzechami i owocami.

https://lh3.googleusercontent.com/oa...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/aW...=w1400-h933-no

Na koniec dnia odwiedziliśmy cmentarz Shan-i-Zinda, na którym pierwsze grobowce wybudowane zostały już w XI wieku.

https://lh3.googleusercontent.com/pl...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Hq...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/9f...=w1400-h933-no

W Samarkandzie minęliśmy też pierwszą stację, która sprzedawała benzynę! Kolejka do niej była przeogromna. Dlatego zdecydowaliśmy się na kolejne zakupy na czarnym rynku. Zatrzymaliśmy taksówkarza, którego poprosiliśmy o podwiezienie do miejsca, gdzie można kupić benzynę. Podjechaliśmy do budynku, w którym jedno z pomieszczeń było po sufit wypełnione kanistrami! Setki litrów paliwa! Kupiliśmy 30litrów (4000som/l) i pojawił się problem, bo oni ‘sprzedają benzynę, a nie butelki’ i nie chcieli nam ich oddać. Zaoferowali zostawienie telefonu komórkowego w zastaw za nie :) ostatecznie zostawiliśmy depozyt 20000somów i poprosiliśmy taksówkarza o podwózkę do hotelu.

https://lh3.googleusercontent.com/QD...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/cD...U=w724-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Th...=w1280-h965-no

Ostatecznie olaliśmy depozyt za butelki, bo cena razem z taksówką i butelkami była i tak mniejsza niż do tej pory. Od właściciela hotelu dowiedzieliśmy się też, że rzeczywiście rynek butelek ma się całkiem dobrze i nasze butelki można sprzedać za kilka tysięcy na bazarze :) Na szczęście było to już ostatnie kupno paliwa z butelek, bo kolejnego dnia wjeżdżamy do najbardziej oczekiwanego kraju, czyli zaczynamy Tadżykistan :)

Ślad 247km
https://lh3.googleusercontent.com/0Y...=w1397-h872-no

Pawel_z_Jasla 06.11.2017 21:00

Generalnie mandaty są dla frajerów, dokumentów do łapy nie daje się nikomu /najlepiej zostawiać je w domu - prawdziwi twardziele świat na menu z chińskiej budki z wklejonym zdjęciem teściowej zamiast paszportu, potrafią objechać/, przepisy należy mieć w dupie i łamać je z pełna premedytacją a autochtonów i ich administrację traktować jak bandę baranów, której makaron na uszy można nawijać. Nie ma też sensu korzystać z kibla, można srać po krzakach i lać pod wiatr. Ja też tak czasem robię ale tylko gdy mam pewność, że kogoś przy okazji tymi swoimi odchodami nie "okidam". Pan Gustaw, Torba Borba i Wujek Dobra Rada ... razem wzięci.
O wyjeździe sie czyta więc bardzo proszę o kolejne rozdziały pamirskiej przygody.

Sylwek_76 07.11.2017 14:11

Mazeno;
bardzo trafnie poruszyłeś temat bucowatych, aroganckich "podróżników".
W tym konkretnym przypadku, płacących nieracjonalnie ciężkie pieniądze mundurowym za pierdoły lub dosłownie za nic, a jednocześnie nie oddającym przysłowiowych butelek człowiekowi, który sprzedając benzynę, w istotny sposób poprawia swój codzienny budżet; bo to poniżej ich poziomu .
Niemniej, dajmy im szansę, może przemyślą pewne sprawy i następnym razem nie wystarczy im, że będą najlepsi na dzielni i w internetach. Każdy popełnia błędy, niewiniątka również. Szkoda, że tak dużo goryczy przemawia przez Ciebie.

Ps.
Nie strzelaj, proszę focha i zostań tu. Zapewne niedługo pojawi się na FTA i FAT moja opowieść, o tegorocznym wypadzie do Kirgistanu. Będziesz do woli wytykał mi fakt, powtarzających się do znudzenia, zdjęć i krytykował, że byłem tak blisko i czegoś/kogoś nie odwiedziłem :D Zapraszam już teraz i proponuję wyjść z tematu zasadniczego. Może wątkotwórcy już zrozumieli, że żeby być dużym cwaniakiem, czasem trzeba dostać solidnie w dupę. I mieć honor.

macias1989 07.11.2017 20:24

Co do faceta od butelek to uśmiechał się od ucha do ucha jak dostawał za nie pieniądze, nie wyglądało to jakby go to miało zaboleć. Tym bardziej widzieliśmy co ma na zapleczu. Butelki zostały u chłopaków z hotelu, którzy powiedzieli że też im się przydadzą. Bądź, co bądź dziękuję za słowa krytyki. W przyszłości postaram się to pamiętać. Co do zdjęć to przykro mi, że nudne, ale sam step też był nudny. Może w kolejnych postach będzie lepiej, zapraszam do śledzenia :)

macias1989 07.11.2017 20:24

Dzień 12 16.08.2017
Rano znaleźliśmy informacje, że przejście graniczne w Bekebod, które było w naszych planach było zamknięte dla obcokrajowców. Zmusiło nas to do zmiany planowanej trasy i ostatecznie do Tadżykistanu mieliśmy wjechać w Oibek, 45km na północ od Bekebod. Prawie całość trasy prowadziła drogą dwupasmową. Przed wjazdem na przejście nie było przed nami nikogo. Tylko dwa samochodu już w środku przy kontroli celnej. Przed bramą musieliśmy odczekać kilka minut, zanim ktokolwiek podszedł i wpuścił nas na teren przejścia. Od samego początku zaczęła się zabawa z celnikami. Dostaliśmy polecenie odwrócenia motocykli tyłem do kierunku jazdy, bo musieli zarejestrować kamerą numery tablic, a kamera była jedna. Najpierw 3 motocykle w rzędzie, później pojedynczo. Po kilkunastu próbach przepychania motocykli w upale okazało się że to problem z kamerą i puścili nas dalej. Odprawa paszportowa, wypełnienie znanych nam już kwitów poszło sprawnie. Ustawiliśmy się następnie w kolejce do odprawy celnej. Przed nami kilku celników maglowało starą Wołgę i biednego starego człowieka. Kazali mu wypakować wszystko z samochodu, kartony z ubrankami dla dzieci, słodyczami, jakimiś środkami czystości. Następnie kazali przenieść mu wszystkie kartony i torby do środka budynku do prześwietlenia. Gdy pomagaliśmy mu z noszeniem rzeczy do środka, celnicy zainteresowali się jego kołem zapasowym. Oglądali dokładnie, polewali je jakimś płynem. Nagle do jednego z budynków podbiegło kilku uzbrojonych celników, zaczęli chować się za parapetami i mierzyć do środka budynku z rentgenem. Staliśmy, patrzyliśmy i nie wiedzieliśmy o co chodzi. Z budynku wybiegli wszyscy ludzie, a oni dalej w kogoś celowali. Po chwili wszyscy celnicy zaczęli się śmiać i okazało się, że to ćwiczenia. Wszyscy wrócili do podejrzanego koła zapasowego. Przyprowadzili psy i oba psy usiadły przy kole. Nagle obezwładnili dziadka, zaczęli go wyprowadzać na drugi koniec do jakiegoś budynku. Ewakuowali też wszystkie budynki i wszystkim, nam też, kazali szybko biec do najdalej położonego budynku na terenie przejścia. Zamknęli nas w środku i poszli. Czekaliśmy kilka minut zdezorientowani. Wypuścili nas znowu śmiejąc się. W końcu przyszła nasza kolej i czekało nas to samo. Demontaż sakw, tankbagów, rollbagów i przeniesienie rzeczy do prześwietlenia. Po 3h dotarliśmy już do ostatniej bramy. Chłopaki wyjechali, a ja zostałem zawrócony. Okazało się, że postawili mi pieczątkę na wizie z poprzedniego roku, ale zarówno wjazdową jak i wyjazdową. Wróciłem do kontroli paszportowej. Facet zamknął okno. Zabrał paszport i poszedł schodami na pierwsze piętro. Po chwili wrócił bez dokumentu i powiedział, że trzeba czekać. Po jakimś czasie zszedł celnik, mówiący trochę po angielsku. Anulował mi pieczątki na starej wizie i postawił nowe na aktualnej i udało mi się wyjechać z Uzbekistanu.
Jak dojechałem na przejście Tadżyckie to chłopaków już nie było. Spotkałem ich na ostatnim kroku, na którym rejestrowali wwóz motocykli. O razu powiedzieli mi, że facet któremu pomogliśmy z noszeniem rzeczy, polecił im zostawić celnikom $10, żeby wszystko poszło sprawnie i bezproblemowo. Poniekąd zostałem postawiony przed faktem dokonanym, ale samo przejście bardzo sympatyczne, jasne, bez biurokracji i szybkie. Dostaliśmy dokumenty dotyczące importu motocykli i byliśmy w upragnionym Tadżykistanie!

Od razu za granicą uzupełniliśmy baki prosto ze stacji paliwa, co za komfort :)
Dalej jechaliśmy w stronę jeziora Iskander Kul. Droga początkowo była w dobrym stanie, a za miejscowością Chodżent zrobiła się naprawdę dobra. Jechałem jako ostatni, gdy mijaliśmy policjanta na poboczu. Dwa pierwsze motocykle przejechały, a ja zostałem zatrzymany. Wziął dokumenty i zaczął zadawać pytania, gdzie, skąd, jak długo, ile pali motocykl, itd. Po chwili tematy się wyczerpały (nie mówię po rosyjsku, więc i możliwości były ograniczone) i zapytałem, czy mogę jechać, Powiedział, że tak i oddał dokumenty. Później mieliśmy znowu taką sytuację, tym razem w trójkę. Padły standardowe pytania, a potem cisza. Policjant patrzy na nas i nie wiadomo czy już możemy jechać, czy nie. Sam nic nie mówił.

https://lh3.googleusercontent.com/ro...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/0C...=w1679-h944-no

Gdy zaczęły się górzyste tereny pojawił się problem z BMW, które zaczęło się grzać na podjazdach. Sprawdziliśmy motocykl, ale wszystko wydawało się być w porządku. Trochę się zestresowaliśmy, ale zwolniliśmy i po chwili wjechaliśmy w wyższe góry, temperatura spadła i problem z temperaturą w GSie już nigdy się nie pojawił. Może przyczyną była jakość paliwa…

Droga zrobiła się naprawdę niesamowita. Jechaliśmy cały czas w górach, wzdłuż rwącej rzeki! Widoki onieśmielały i wiedzieliśmy, że to dopiero początek.

https://lh3.googleusercontent.com/Dd...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/8g...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/h8...=w1259-h944-no

Żeby dotrzeć do Iskander Kul przejeżdżaliśmy przez kilka małych wiosek. Mijaliśmy grupki dzieci, które strasznie krzyczały, machały rękami, chciały przybijać piątki. Kilka ostatnich kilometrów to droga szutrowa, momentami całkiem dziurawa. Nagle w dolinie pojawiła się niebieska woda jeziora.

https://lh3.googleusercontent.com/aL...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/GH...=w1259-h944-no

Teren dookoła jeziora jest chroniony i za wjazd musieliśmy zapłacić po $3. Zaraz za wjazdem przywitała nas grupa rozśpiewanych i roztańczonych Tadżyków. :)
https://lh3.googleusercontent.com/cU...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/vz...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/4L...=w1259-h944-no
Dystans 539km
https://lh3.googleusercontent.com/9-...=w1429-h879-no

macias1989 09.11.2017 12:09

Dzień 13 17.08.2017
Dzień rozpoczęliśmy od spaceru wzdłuż jeziora i krótkiej pieszej wycieczki do wodospadu w dole rzeki, która z jeziora wypływała.

https://lh3.googleusercontent.com/4K...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/kq...=w1400-h933-no
https://lh3.googleusercontent.com/jM...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/b0...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/nC...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/CV...=w1259-h944-no

Aż do samego wyjazdu rozważaliśmy opcję na trasę tego dnia. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z przejazdem znanym tunelem i wybraliśmy trasę przez przełęcz Anzob (3372m.n.p.m). Początkowo droga była asfaltowa, ale szybko zamieniła się w szuter. Momentami dziurawy i przysypany całkiem sporymi i ostrymi kamieniami. Cieszyłem się, że zdecydowałem się na aluminiową osłonę silnika na wyjazd :) Ostatnie kilometry wjazdu na przełęcz to jazda na jedynce, slalomem wokół kamieni, dziur i ciągle pod górę. Zdobycie przełęczy zajęło nam 3h, razem z licznymi postojami na oglądanie widoków i robienie zdjęć. Droga dosyć ciężka, ale było warto :) Jazda wzdłuż górskiej rzeki, momentami na wysokich klifach, była ekscytująca. Zadowolony byłem też z tego jak moje gaźniki radziły sobie z wysokością.

https://lh3.googleusercontent.com/l-...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/a9...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/nZ...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/WQ...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Tf...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/bb...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/ZY...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/K4...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/HP...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/O5...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/DT...=w1259-h944-no

Po przełęczy Anzob zjechaliśmy do Dushanbe, gdzie wymieniliśmy pieniądze. Tym razem w banku, zatankowaliśmy i wjechaliśmy na drogę M41 w stronę Pamiru. Jechaliśmy do wieczora i przed zachodem słońca zatrzymaliśmy się w przydrożnym hotelu. Z niecierpliwością czekaliśmy na kolejny dzień i jazdę Pamirskim Traktem.

Ślad 223km
https://lh3.googleusercontent.com/yY...=w1306-h860-no

Emek 09.11.2017 12:15

Tunel Anzob już dawno jest naprawiony. Co prawda jest ciemno jak w doopie i spaliny duszą ale nawierzchnia w porządku.

qbaRD07 09.11.2017 18:59

Macias pisz chłopie, ja Cię czytam i oglądam. Bardzo tez zazdroszczę.
Pisz szczerze, nawet jeśli myślisz ze to wstydliwe czy głupie.

gdziala 09.11.2017 21:59

Fajnie sie czyta i zdjecia fajne - dzieki ,ze Ci sie chce :Thumbs_Up:

P.s. Do Pana co to wszedzie byl i wszystko wie najlepiej
"malolat, ile np. przeczytales ksiazek o azji srodkowej przed wyjazdem, he?"

https://www.youtube.com/watch?v=627aRaRiG8A

Mam nadzieje ,ze rozumiesz co chcialem Ci przekazac? Szanuj ludzi ,pozwöl im byc soba a nie kim Ty chcialbys aby byli ;)

Czekam na dalsze odcinki i zdjecia z podrözy

Wojteak 10.11.2017 02:51

Miłego dnia wszystkim w oczekiwaniu na ciąg dalszy relacji...

I tak na marginesie, pozdrowienia z Tadżykistanu...
Pogoda coraz słabsza, ale wciąż bez deszczu ��

siwy 10.11.2017 17:04

A ja chętnie tu zaglądam dla relacji z wyjazdu, podoba mi się.

jorge 10.11.2017 17:51

Będzie łatwiej czytać. Zdrówka życzę. Piszcie dalej.

macias1989 10.11.2017 18:28

Dzień 14 18.08.2017
Nasz plan to było dotarcie do miejscowości Chorog. Cały dzień jechaliśmy po drodzę M41. Całkiem szybko droga zamieniła się w drogę szutrową. Było kamieniście i całkiem dziurawo.
https://lh3.googleusercontent.com/4b...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/OL...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/vd...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/a0...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Cg...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/WW...=w1259-h944-no


Przed Kalaikhum przejeżdżaliśmy przez całkiem wysoką przełęcz. Krajobraz był inny niż na przełęczy z dnia poprzedniego. Stoki były porośnięte prawie całkowicie trawą w różnych kolorach. Prawie jak Bieszczady :) Tereny wokół przełęczy to pole minowe. Na samym szczycie spotkaliśmy miejscowego motocyklistę na chińskim motorowerze, który powiedział, że kilka tygodni wcześniej pewien 18latek stanął w okolicy na minę i zginął, więc znaki nie kłamały.

https://lh3.googleusercontent.com/au...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/9G...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Hr...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/zL...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ly...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/eB...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/oB...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/PJ...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Te...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Wu...=w1259-h944-no

Oczekiwaliśmy, że przejedziemy tego dnia spory dystans, ale droga nas zaskoczyła i okazała się cięższa niż przewidywaliśmy. Robiliśmy też sporo przerw na zdjęcia i ostatecznie udało nam się dojechać jedynie 20-30km za Kalaikhum, gdzie przy drodze rozbiliśmy namioty na małym pastwisku.

https://lh3.googleusercontent.com/gO...=w1259-h944-no

Dystans 238km
https://lh3.googleusercontent.com/pw...=w1286-h851-no

tyran 10.11.2017 20:44

Świetna relacja!
Czekam z zapartym tchem na każdy następny odcinek.

Na pohybel trollom!!!

kylo 10.11.2017 21:38

Foty klasa:drif:
Pisz, pisz i wklejaj:lukacz:

jorge 11.11.2017 02:37

Henry proszę nie ulegaj trollowaniu. Napisz również swoją relacje. My zadbamy aby była czytelna ;)

macias1989 11.11.2017 19:18

Dzień 15 19.08.2017
Dalej jedziemy drogą M41 wzdłuż afgańskiej granicy. Droga jest w dużo lepszej jakości niż ta z dnia poprzedniego. Cały czas w dolinie przy rzece. Nie było tego dnia przełęczy, podjazdów, więc i tempo lepsze.
https://lh3.googleusercontent.com/gY...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/N8...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/9j...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/8L...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/7z...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/nf...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/8i...=w1400-h933-no

Ruch za to znacznie się nasilił. Zaskoczony byłem, że po tej drodze jeżdża wielkie tiry. Niesamowite jak oni się tam mijali, bo bardzo często minięcie się z ciężarówką nawet na motocyklu było trudne. Szczególnie gdy było trzeba ją mijać po stronie klifu i rzeki.

https://lh3.googleusercontent.com/bc...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/m9...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Lx...=w1679-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/Px...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/TV...=w1400-h933-no

Ludzie w Tadżykistanie byli bardzo mili. Wielu z nich mówiło trochę po angielsku, co znacznie ułatwiało nam komunikację. Jednego z Tadżyków poznaliśmy tak, że jego twarzy chyba nigdy nie zapomnimy - prezydenta Tadżykistanu, który pojawiał się cały czas. Na billboardach, plakatach, nawet na prywatnych domach.

https://lh3.googleusercontent.com/gS...=w1257-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/nC...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/FY...=w1259-h944-no

https://lh3.googleusercontent.com/MF...=w1400-h933-no

Następny dzień to wjazd do korytarza Wakhańskiego, czyli chyba główny cel wyjazdu!

Dystans 219km
https://lh3.googleusercontent.com/P6...=w1296-h858-no

macias1989 13.11.2017 20:04

Dzień 16 20.08.2017
Czyli jedziemy do korytarza Wakhańskiego! Wstaliśmy rano cali podekscytowani. Wczesny wyjazd był spowodowany naszymi oczekiwaniami co do jakości drogi. Spodziewaliśmy się dosyć ciężkiego szutru i wolnego tempa tego dnia, a planowaliśmy dojechać aż do Murgabu, więc zapowiadał się długi dzień.

Droga do Ishkasim była dobra. Utrzymywaliśmy tempo 60-80km/h. Jechaliśmy o wczesnej porze dnia, więc mijane wioski były jeszcze zupełnie puste. Mijaliśmy tylko psy, które za każdym razem nas goniły i próbowały złapać zębami za but. Momentami takie sytuacje podnosiły mi nieźle ciśnienie, szczególnie gdy droga robiła się dziurawa, a pies nie chciał odpuścić :)

I Iskhasim zatankowaliśmy paliwo. Kolejna stacja miała być dopiero w Murgabie, ale mieliśmy wystarczająco, żeby spokojnie tam dojechać. Za Iskhasim zatrzymaliśmy się przy tablicy upamiętniającej Izziego. Po chwili zadumy ruszyliśmy dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/Aj...c=w724-h965-no

Skończył się asfalt i rozpoczął się całkiem dobrze utrzymany szuter. Chyba niedawno był nawet wyrównywany dosyć drobnymi kamieniami. Jazda była całkiem przyjemna i utrzymanie prędkości 60km/h nie sprawiało żadnego wysiłku. Piękne widoki towarzyszyły nam cały czas, a po afgańskiej stronie pojawiało się coraz więcej ośnieżonych szczytów.

https://lh3.googleusercontent.com/eD...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/DJ...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/nb...=w1400-h933-no

https://lh3.googleusercontent.com/Dp...=w1400-h933-no

Przejście graniczne z Afganistanem:
https://lh3.googleusercontent.com/bn...=w1287-h965-no

Typowa zabudowa z talerzem satelitarnym na dachu :)
https://lh3.googleusercontent.com/5e...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/fI...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Cn...=w1287-h965-no

Za ostatnią wioską droga zaczęła stromo piąć się w górkę. Nagle Transalp stracił moc zupełnie. Brakowało mocy, żeby ruszyć z miejsca i serpentyny były dużym wyzwaniem. Po płaskim zaczął wyciągać 30km/h. Wkręciłem trochę śruby od regulacji mieszanki w gaźnikach i osiągni znacznie się poprawiły, ale jazda była możliwa tylko w wąskim zakresie obrotów (2,5-3,5tyś obr/min). Byliśmy wtedy na wysokości 3200m.n.p.m. a przed nami była przełęcz 4300m. Trochę się stresowałem, czy się uda…
Motocykl jechał, ale spalanie poszło w kosmos...

https://lh3.googleusercontent.com/HC...=w1400-h895-no

https://lh3.googleusercontent.com/uA...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/hb...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/1K...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Sc...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/Uc...=w1287-h965-no

https://lh3.googleusercontent.com/C0...=w1287-h965-no

Na przełęczy spotkaliśmy polskie małżeństwo na rowerach. Od 14 miesięcy byli w drodze! Po długiej rozmowie ruszyliśmy w dół w stronę drogi M41. Przed zmrokiem dotarliśmy do Miejscowości Alichur, gdzie trochę pokrążyliśmy, żeby znaleźć miejsce do spania. Byliśmy na wysokości 3900m, wiało, było dosyć zimno i chcieliśmy uniknąć spania w namiocie. Ostatecznie skończyliśmy w małym guesthousie w wieloosobowym pokoju za $10/osobę. Bez bieżącej wody, toalety i gniazdek z prądem, ale za to z kolacją i śniadaniem w cenie. Wieczór spędziliśmy na rozmowie z innymi gośćmi hoteliku. Spaliśmy na dość dużej wysokości, na szczęście nikt nie odczuwał związanych z tym dolegliwości, więc spaliśmy tego dnia całkiem dobrze :)

https://lh3.googleusercontent.com/rb...=w1285-h965-no

Ślad 353km
https://lh3.googleusercontent.com/fb...=w1265-h865-no

arthek 14.11.2017 10:19

Nie chce się oderwać oczu od zdjęć:drif::drif::drif:.....:bow::bow::bow:pięknie
Oglądając te zdjęcia teraz żałuję że nie miałem wcześniej odwagi żeby gdzieś dalej pojechać...kiedyś nie miałem odwagi -teraz nie mam czasu i możliwości.
Czasu się już nie cofnie..... :( nie wykorzystałem danego mi czasu.

Sylwek_76 14.11.2017 10:46

Ja też żałuję, że będąc niedawno w Kirgistanie, nie mogłem dojechać kawałek dalej na południe i popatrzeć na takie widoki. Niestety, motocykl wyraźnie sugerował, że to nie dla niego. Prawdopodobnie na podjazdach, musiałbym pchać moją stopięćdziesiątkę. Psy pasterskie byłyby zadowolone.. :D

Ale to nie jest moje ostatnie słowo :-)

arthek 14.11.2017 12:40

E tam zaraz pchać.... na początku lat 60-tych ekipa warszawskiego WFM'u i SHL testowała na indyjskich przełęczach u podnóża Himalajów WFM OSĘ M50 - trzybiegowy silnik 150cm3 i SHL 150cm3 .Obie dały radę.:)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:16.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.