zrób kilka fotek w plenerze bo umrę z ciekawości :)

Tym bardziej jak będziecie pracować przy drodze.
Dobre fotki i artykuł w lokalnej prasie o tym że naród potrafi.

"My tu dajemy radę i jesteśmy przykładem społeczeństwa obywatelskiego" - podobno prócz energii odnawialnej wiele wysiłku wkłada się w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego w naszym kraju.

Społeczeństwa obywatelskie oprócz wielu zalet, są w czołówce donoszenia np. na sąsiada.

Generalnie jest odwrotnie:D Radni robią to ,co Najwyższy chce.

A to zależy od gminy. "GENERALNIE" - to słowo nie pasujące do wielu gmin....

generalnie to zależy od czlowieka - w jednym przypadku lepiej do burmistrza, w innym do kierownika robót inwestycyjnych a jeszcze w innym do radnego..... - krótko mówiąc, należy wybrać się do człowieka, który ma posłuch i realny wpływ na to, co może być realizowane.

Tak po prawdzie, to urzędy robią to, co w ustawach wymyślą złodzieje na wiejskiej. Wg mojej wiedzy usypanie 1,5 grobli o tak sobie łopatami przez sąsiadów jest samowolą na którą lokalni urzędnicy przymkną oko, żebyście się odczepili. Narusza się tym przepisy ustawy prawo wodne i jeszcze kilka innych.
Mój kolega chciał a w sumie musiał legalnie przebudować rów, który faktycznie nie istniał ale na mapach przecinał jego działkę. Zrobił operat wodnoprawny i przeszedł wszystkie te posrane procedury. Tak go to zniechęciło, że budowę domu odłożył na "niewiadomokiedy".

przebudowa drogi dlaczego miałaby naruszać prawo wodne? Nie dotyczy przecież cieku. TO że ciek, czasem wpływa na drogę, to sprawa cieku a nie właściciela drogi. Chyba że ciek przejmie drogę. Ale to już na inną opowiastkę i to możliwą przyszłość, bo dziś nie ma związku.

Co prawda przebudowa wymaga pozwoleń. Ale to się da załatwić.
Co do spraw papierkowych - dlatego czasem całość dokumentacji warto zlecić specjalistom, co znają się na robocie papierkowej... tak samo jak kopanie fundamentów pod dom zleca się koparkowemu a nie kopie samemu szpadlem. Wówczas człowiek się nie zniechęca pochopnie.

Kiedy pierwszy raz naprawiliśmy "NASZĄ" drogę, dając dobry , obywatelski przykład :Thumbs_Up: przyjechała po mnie Straż Miejska i zawiozła mnie na dywanik do zastępcy Burmistrza

Złamaliśmy prawo budowlane , działając bez pozwolenia, prowadziliśmy prace budowlane na gruncie, którego właścicielem jest Gminna. ;)

Straż Miejska zrobiła stosowną dokumentację fotograficzną jako dowód samowoli budowlanej.

Udzielono pouczenia :)

Choćby dla tego, ze roboty będą prowadzone w terenach zalewowych, a na prowadzenie takich prac trzeba mieć decyzję zwalniającą dyrektora RZGW i pozwolenie wodnoprawne. Generalnie nadsypanie podniesienie terenu przyległego do brzegu będzie miało wpływ na tereny znajdujące się na drugiej stronie stronie rzeki. Grobla, wał jest urzadzeniem wodnym/regulacyjnym i na takie coś też trzeba mieć pozwolenie wodnoprawne, to tak z grubsza jeżeli chodzi o prawo wodne. Ale jak ktoś wyżej napisał na wszystko można przymknąć oko, gorszą sprawą jest fakt, że to jest rezerwat ( o ile mi się coś nie pomieszało) , tu trzeba być ostrożnym, gdyż zieloni mogą narobić konkretnego bydła ( w zależności jacy są aktywni na danym terenie) , z nimi raczej ciężko o merytoryczną rozmowę.

Znasz ten teren? Jest ujęty jako zalewowy?

Nie ma to jak sprawcza logika przeciętnego Polaka- szaraka- specjalisty od wszystkiego.
Panie Ziarko. Ja nie będę się z Panem przepychał i nie interesuje mnie Pańska logika. To nie wydział filozofii. Mówię o obowiązujących przepisach. Nie mówię o ich logice bo to zbędne.
A fundamenty kopane szpadlem są o wiele lepsze od kopanych koparką. Tu zapewne powstanie kolejna gawęda.

Maść na ból dupy se kup. Jeśli teren nie jest zalewowy, a to nie zawsze jest takie oczywiste (mimo że woda przelewa się przez działkę) , to nie będą potrzebować pozwolenia wodnoprawnego.
Na niektórych mapach, nie objęto terenem zalewowym istniejących budynków i dróg dojazdowych do nich. Z jakich względów? To już pytanie nie do mnie.

Nie mamy nawet konkretów, mapy, jak faktycznie wygląda teren. Natomiast, jeśli szczegóły znasz, to można je ujawnić by uzasadnić swoje stanowisko. W przeciwnym razie, tylko ból dupy widzę.