Domek holenderski na działce pracowniczej
Mam ci ja w rodzinie relikt przeszłości - działkę mniej więcej 10x30 m w typowym kompleksie pracowniczych ogródków działkowych. Leży to sobie odłogiem od lat, jedyna nasza aktywność to okresowe koszenie ale kwarantanna spowodowała powrót myśli co by to uruchomić i przystosować do użytkowania okazjonalnego.
Nie chcemy pakować się w milionowe koszta. Z kolei wymogi regulaminowe narzucają gabaryty do 35 m2 oraz wysokość do 4m lub 5m jeśli dach spadzisty.
Przeglądaliśmy przeróżne oferty - domki drewniane, szkieletowe, modułowe... nawet jakieś kontenerowe ale wszystko wydaje się dość kosztowne jak na cel który chcemy osiągnąć. Czyli możliwość wyskoczenia na popołudnie, czasem weekend, zrobienie grilla ze znajomymi... Czyli faktycznie rekreacyjnie bardziej niż np. siedzenie całe wakacje.
No i tu pytanie - co sądzicie o wykorzystaniu domku holenderskiego czyli takiej większej przyczepy campingowej w tym celu?
Ceny używanych są akceptowalne - fajnie byłoby zmieścić się w okolicach 30-40 tysięcy. Klikałem po opiniach, widzę że charakterystyka cieplna może być taka tak w przyczepie - w upał gorąco, w chłód chłodno ale są to chyba rzeczy do opanowania. Działkę mamy w Nowosolnej więc jak się pogoda załamie to do domu w Łodzi niedaleko... Zastanawiam się czy to dobry kierunek myślenia, czy może jest jeszcze jakieś rozwiązanie które mi umknęło?
Z mojej perspektywy najgorsze że nie można postawić WC w formie sławojki, musi być toaleta w ramach budynku mieszkalnego. Miałem już rozrysowany projekt toalety kompostującej z rozdzielaniem części stałej i płynnej ale jak wszystko przemyślałem, to dopiero zapytałem w zarządzie działek czy mogę taka zrobić. Nie mogę bo to byłby osobny budynek, a tego nie wolno.
Moglibyśmy brać ze sobą toaletę jachtową i to będzie kierunek w którym pójdziemy jak nic innego nie wymyślimy. Plus namioty dla chcących spać na działce ale nie zdziwię się jak się okaże, że namioty też odpadają. Nie zapytałem.
Ale może mądrość forum coś jeszcze wskaże z sensem :)
|
