Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Kwestie różne, ale podróżne. (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=80)
-   -   Jazda po lesie (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=20514)

Pils 18.03.2014 22:57

Jazda po lesie
 
Odpowiedź na wiele pytań
strona 10
http://www.lasy.gov.pl/prasa-lesna/g...s-lasu-2-2013/

ocoloko 18.03.2014 23:49

Czyli jeśli do lasu, to rowerem. Też nie najgorzej, bo rower jest wielce ok.
Proponuję zacząć lekturę od str. 12 bo na 10 są informacje o sposobach pomiaru kłody. Choć też ciekawe:)

Rojek 18.03.2014 23:55

A mnie najbardziej zaciekawił artykuł o wyrobie dziegciu, nie pamiętam na której stronie ;)

borys609 19.03.2014 10:24

Ciekawe czy w najbliższym stuleciu zmieni się coś w tym skostniałym w naszym kraju temacie...
Tacy Kanadyjczycy jakoś potrafili się ogarnąć i pogodzić ochronę i gospodarkę lasów z rekreacją offroadową.. Europa i Polska jednak nadal mówi "nie, bo nie!".
A tam gdzie jest nadmiar zakazów, powstaje anarchia. Czyż nie, drodzy czarni Koledzy?

graphia 19.03.2014 10:44

Porównujesz Kanadę , która ma drugą na świecie powierzchnię kraju (prawie 10 milionów km kwadrat) z 35 milionami mieszkańców z Polską która ma 30 razy mniejszą powierzchnię kraju (312 tys km kwadrat) i 38 milionów mieszkańców.....

Paluch 19.03.2014 11:06

...I proporcjonalnie mniej off roadowców, więc da się to porównać. Podoba Ci się Graphia, że w tym kraju już praktycznie nic nie wolno? Dotyczy to nie tylko jazdy po lesie ale po drogach, rzekach, jeziorach, stokach narciarskich. Liczba generowanych przepisów, regulacji, nakazów, zakazów sięga absurdu i w takim też państwie wg. mnie powoli przychodzi nam żyć.

graphia 19.03.2014 11:28

Zapytaj tych co siedzą w UK... co tam wolno a czego nie wolno w terenie :)

myku 19.03.2014 11:29

Tzn co?Polska ma mniej offroudowcow niz Kanada?
Co za bzdura!!!Nie zapominajmy,ze znoszac zakazy w Polsce liczba ofrfoudowcow zwiekszy sie kilkakrotnie .Nasi sasiedzi i tak juz do nas przyjezdzaja na dziczenie.

mygosia 19.03.2014 11:31

Zobaczcie ile jest lasów w Kanadzie [na 1 obywatela, na 1 offroadowca itp], a potem zobaczcie na nasze Polskie zagajniki i pagórki.

Mi się osobiście nie podoba, że nic nie wolno.
Ale nie podoba mi się też argumentacja offroadowców i to co robią w lasach.

niestety złoty środek jest trudny do osiągnięcia, a przy podejściu LP oraz agresorów na wścieklakach raczej nie do osiągnięcia.

Ale zawsze można sie wyprowadzić.

puszek 19.03.2014 11:44

Jesli lasy są podobno dobrem wspólnym , to wszyscy powinni mieć mozliwość do korzystania z tego dobra na rozsądnych zasadach. Na razie jest grupa uprzywilejowanych obywateli w jakis sposób zwiazanych z lasem. Nie wydaje mi sie to uczciwe ani sprawiedliwe. Biorac pod uwagę jakie szkody czynią w lesie sami lesnicy gospodarka drzewna, to nasz ofrołdowe pyrkanie nie jest z tym porównywalne . To nie jest nawet 5 procent tych zniszczeń. Jesli mozna w imię zysków niszczyć las to dlaczego nie dopuścić na jakiś (finansowych ) zasadach innych do tego "niszczenia"? Wszystko można robic , ale najpierw by trzeba odstrzelić ortodoksów po obu stronach.

PiotrVN 19.03.2014 12:23

niestety w Lasach panuje ..... przekonanie iż to ich podwórko i wara innym

a wręcz nazwę to osobowo moje nadleśnictwo mówi nadleśniczy
i moje leśnictwo mówi leśniczy


są i pozytywni otwarci ludzie ale zagłuszeni hierarchiczną postawą królów swego lasu a zaglądając tam od wewnątrz widziałem postawy zasługujące na takie miano ...

redrobo 19.03.2014 12:51

... do konca naszego zycia nie bedzie mozna w Polsce jezcic po lesie, towaru palic tez nie... taki to juz kraj, ale kto mocno czegos pragnie to..... sie nie zalamuje:)

borys609 19.03.2014 13:42

Właśnie o to chodzi.. Nie wolno niczego, bo nie. Bo niszczą las te ofrołdowce! Bo było kilka przypadków że rozjechali młodnik czy siedlisko Gryzipiórka Szczwanego.. No i co? Nie wolno i koniec.
Zdarzyło się też że jakiś gówniarz podpalił kawał lasu bo sobie podpalił liścia. To co, zabronić dzieciom wstępu do lasu?
Puszek, sromotnie się mylisz z tymi 5 procentami. Nawet wścieklak na dziku w miesiąc nie zaryje lasu w 5% tego co zrobią panowie od zrywki leśnej w jeden dzień ciężkim sprzętem i narzędziami. Tyle że podczas ich obecności sarny się nie płoszą, lisy nie srają po nogach, jeże się nie kulą... A przed ofrołdowcem i owszem!
Podałem przykład Kanady, bo widać to choćby na filmikach amatorskich od Awesome Players, które już z pewnością każdy widział. Widać w lasach Jeepy, ATV, enduro ale też crossy, rowery, konie i pieszych.. I da się! Więc niech mi nikt nie mówi że 100% zadrzewionego terenu naszego kraju to święty teren, którego nie należy w żaden sposób użytkować rekreacyjnie z poszanowaniem pracy innych ale i też porządku, czystości czy zwykłej obywatelskiej odpowiedzialności.
Po prostu łatwiej jest zakazać. Zamknąć ryje i skierować umysły lemmingów na Trynkiewicza czy matkę Madzi z Sosnowca.
Co do zakazów, nakazów. Unia, czyli świat tzw. "cywilizowany" po prostu zawodowo się zajmuje ich multiplikacją, komplikacją. Coś robić muszą, skoro produkcją konsumencką zajmują się chińczycy.. Tylko dlaczego ta moda przenika także do mentalności naszych rodaków? Czyżby już się pogodzili z faktem że ślimak to ryba i tak musi po prostu być bo tak jest u niemca czy angola?

Sami jeździcie w ilościach hurtowych na Ukrainę czy czy do Rumunii. Czy tamte lasy i tereny naturalne gigantycznie zubożały przez Waszą rekreację motocyklową? Nikt przecież rekreacyjnie nie wwozi do lasu piły spalinowej..
Lubię las, szanuję ludzi, którzy się lasem opiekują i w nim pracują. Ale sam fakt że prawo jest skostniałe powoduje że stoją oni na szczycie dziwnego tworu, który po głębszym zastanowieniu służy stosunkowo wąskim interesom społecznym. A tak być przecież nie musi, wystarczy trochę chęci i zaangażowania naszych władz...

Ziarko 19.03.2014 13:47

Panowie. Gdy ja widzę co i gdzie w lesie offroad`barany jeżdżą i jak, to jestem za tym, by Hans z ckm`em pilnował naszego wspólnego dobra.

Może to efekt totalnego zakazu. Ale też naszej mentalności. Gdyby faktycznie trzymali się wyznaczonych tras, nie byłoby źle.

Co do wścieklaków - jeśli słychać je w lesie na 5km, to sami sobie odpowiedzcie jaki to ma wpływ na zwierzynę i dla turystów którzy las kojarzą z ciszą i spokojem? taki Kowalski nawet nie musi go widzieć a już ma ich dość.

Jak pogodzić te dwa różne oczekiwania od lasu? A co dopiero będzie, gdy takie buraki w crossach, przestaną się nawet bać leśników - bo PRZECIEŻ WOLNO?
Nie ukrywajmy, ale w większości to gówniarzeria (nawet ta 40-50 latnia, ale z poziomem umysłowym 16 latków, bo po 40 człowiek ma, trochę z Osła, trochę z Lwa).

Kontrola musiałaby być jak ta z fotoradarami i rozszerzonymi możliwościami prawnymi i technicznymi ITD - krzyk na cały kraj. A mimo to, czyż nie zrobiło się spokojniej na naszych drogach?

Ja współpracuje z lasami. Nie zawsze mi się podoba stanowisko nadleśniczego. Ale jednak mu pogratulować - możliwości podejmowania decyzji wg kompetencji a nie populizmu jak w przypadku naszej "władzy".

każdy ma swój punkt widzenia, ale to właśnie mój. Osobiście stoją w rozkroku, bo i działam na rzecz ochrony tego środowiska a z drugiej jeżdżę motocyklem enduro, a mój mały jest odpowiedzialny za 3 stronę medalu - wspólne spacery w lesie z dzieckiem, wyprawy na ryby, podglądania przyrody. I zdaje się że widzę granice pokojowego współżycia, których wielu nie chce zobaczyć

borys609 19.03.2014 13:58

A co z na w pół niedołężnym wczesnym emerytem na abładowanej sprzętem biwakowym Afryce czy GS-ie, zapitalającym całe 30km/h szerokim, twardym, leśnym duktem? To też burak na crossie, czy może jednak taki trochę mniejszy?
A co z najebanym myśliwym walącym w lesie z dwururki do wszystkiego co ma 4 nogi i spierdala? Aaaa no tak, jego nie słychać na 5km... No ale jemu wolno, bo tak. A nam nie, bo nie!

graphia 19.03.2014 14:15

ale po co jechać 50 km/h po wsi kiedy z daleka widać, że nikt nie idzie poboczem? a dlaczego tylko 130 km/h na autostradzie skoro to piękna równa czteropasmówka?
a co z podatkami? przecież to złodzieje i przejadają nasze pieniądze....

Ziarko 19.03.2014 14:29

Cytat:

A co z na w pół niedołężnym wczesnym emerytem na abładowanej sprzętem biwakowym Afryce czy GS-ie, zapitalającym całe 30km/h szerokim, twardym, leśnym duktem?
narzekać każdy potrafi, ale pytam się jeszcze raz:

Cytat:

Napisał Ziarko
Jak pogodzić te dwa różne oczekiwania od lasu?

Motorowodniacy, w wielu miejscach, przystaniach sami "utopią" gościa który bierze się za naprawdę silnika na wodzie, lub pływa z takim który zostawia ślady - właśnie po to, by nie stracić przychylności.

Motocykliści, o tą przychylność jak na razie muszą powalczyć. Ale czym? Jak zdecydowana większość jest postrzegana w czarnym PR. Podobnie z myśliwymi. Kto tak naprawdę o od wielu lat widział pijanego myśliwego na polowaniu? A ilu zostało tylko w opowiadaniach?

podpisano: gruby myśliwy, ale bez wąsa :D I do tego trzeźwy, ofkors na polowaniu. :haha2:

smigacz 19.03.2014 14:29

Wiecie czego boją się na Ukrainie EKOLOGÓW a wiecie czemu? Bo jak przejedzie nawet banda enduro i poryję drogę czy kawałek połoniny oponami to będzie to porycie do pierwszego deszcze , a smród spalin po 20 min zniknie. Jak ekolog weźmie się za ochronę to z jego użytkowania za chwile połowa gatunków występująca w danym terenie zniknie. Miejscowi nie będą mogli uprawiać i kość Połonin. I będzie jak u nas w Bieszczadach 2 trawy Śmiałek darniowy i Trzcinnik leśny. Sam pracuję w ogrodzie botanicznym i dużo jeżdżę w teren współpracujemy z Parkami Krajobrazowymi i nie tylko. Jako ciekawostkę podam przykład Wawrzynka główkowego (ścisła ochrona gatunkowa). Wiecie gdzie najlepiej rośnie NA POLIGONIE W NOWEJ DĘBIE. Tam gdzie odbywają się strzelania czołgów. Z drugiej strony znamy naturę ludzi jeśli udostępnimy drogi leśne to czemu nie pojechać ścieżką, albo przez młodnik będzie ciekawiej i sprawdzimy czy się da. Jeśli stosowalibyśmy się do pewnych zaleceń nakazów i zakazów to może dało by się użytkować i lasy. Niestety sami wiecie jak młodziaki jeżdżą po lesie. Dla nich im gorzej tym lepiej. Co do zrywki zgadzam się , że żadne enduro nie zrobi tego co jeden "dzik leśny" tylko, że on ryje tydzień i znika , a my rylibyśmy tygodniami. Niestety puki nie zmienimy mentalności pewnie nie da się nic zrobić:vis:.

borys609 19.03.2014 14:57

Dzik leśny po tygodniu rycia zostawia po sobie po prostu krater, który nie znika nawet po kilku miesiącach. Teren ten nadaje się najczęściej do ponownej rekultywacji i obsadzenia. Przy tym nawet cotygodniowa banda napalonych młodzików na wścieklakach to na prawdę "Pan Pikuś".
Daję jako przykład tą Kanadę bo oni znaleźli sposób. Pewnie że znajdzie się debil, który postawi sobie za cel zjechać z wyznaczonych szlaków i zaryć młodnik czy chroniony zagajnik. Ale w jego miejsce znajdzie się 500 turystów, którzy po prostu wybiorą się do lasu aby oderwać się od codzienności i pracy i popyrkają sobie na miarę swoich umiejętności ciężkim klocem, quadem czy jeepem utartym już, wyznaczonym szlakiem. Kto się tym zajmuje? Wystarczają im umowy z klubami 4x4, które zrzeszają takich "turystów" i obarczają roczną składką, która w jakimś tam stopniu rekompensuje te "zniszczenia" wywołane ich obecnością w lasach. Skoro im się udaje to znaczy że się da.
A ekstremistów po każdej stronie znajdziemy, należą oni jednak do mniejszości. Reszta też chce żyć i oddychać.

P.S. Pijanego myśliwego widziałem nie raz. Aż żałuję że jakieś trzy lata temu nie wyjąłem aparatu, gdy zgraja wesołych ludków w moro zeskakiwała z terenówek z flaszką w jednej i fuzją w drugiej łapie. Jak na filmie. Szereg lat mieszkałem pod samym lasem w Zgorzelcu, niejedno widziałem... Zapewne to margines, ale to tak jak z tymi młodzikami na crossach.

Ziarko 19.03.2014 15:16

Wiesz, zwierzyny leśnej w to nie mieszaj. Dziki, sarny, jelenie są u siebie w domu.

Przytoczyłem też przykład ze wścieklakami - główny powód hałas,

drugi, to jazda tam, gdzie jest błoto, a to często oznacza, gdy takich terenów jest mało jazda przez rezerwaty i inne obszary chronione.

Dałem też przykład z ITD i fotoradarami - czyli dopiero gdy kontrola jak należy, i inne uprawnienia "bezdyskusyjne" i nieuchronność kar. Byłoby głośno, ale skutecznie.

Co innego pykanie duktami leśnymi, co innego OS. No i znów nie zapominajmy że nie jesteśmy w lesie sami. Ta sarna, jeleń też chce mieć teren, gdzie spokojnie się zaszyje, a nie jest przepłaszane z miejsca na miejsce. Nie wszystkie lasy są na tyle duże, że da się.

Można rzec, że nie da się jednego przepisu zgodnego z rozsądkiem wprowadzić dla całego kraju. Bo przepis należałoby wprowadzać jak angielski sposób na ścieżki.
Wysiewa się trawnik i czeka. I tam gdzie ludzi wydeptają ścieżki robi się już ścieżkę właściwą.
Dla róznych terenów mamy różne obłożenie jeżdżącymi. W jednym terenie, pojedynczy raider jest nieistotny, ale znów tabuny jeźdzców wymagać będą nie tylko wyznaczenia tras ale jeszcze limitów ilościowych.
O ile dla cieżkiego GS, Afryki to bardziej dukty leśne są potrzebne, to dla wielu wścieklaków 0,5m warstwa piachu i błota, którego dzik by się nie powstydził :D , czyli całkowice odrębna trasa. Tylko nie wytnijmy całego lasu, by budować te wszystkie ścieżki dla tak różnych potzeb.

puszek 19.03.2014 15:26

Hmmmm czyli mamy dać spokój sarenkom ,które sobie po lesie biegają...a co z sarenkami ,które na polach wyzerają kapustę albo marchewki w przydomowych ogródkach? Znaczy jak my ich nie straszymy w lesie, to jak wyjdą na pola maja dostać od razu w łeb? Przenikamy sie ze zwierzakami naszymi niszami ekologicznymi i to chyba jest naturalne.

borys609 19.03.2014 15:34

Ziarko masz rację i konkretnie prawisz.
Mówisz o terenach chronionych. W moich okolicach praktycznie każda kępa drzew jest oznaczona tablicą "Teren chroniony" czy "Rezerwat przyrody"... I w każdej znajdują się szerokie, często utwardzone drogi... Do tego jest masa dróg i ścieżek leśnych uczęszczanych przez ciągniki rolników, bo nie ma innego dojazdu do pól. No ale przecież ciągnik nie hałasuje w "rezerwacie"... Co zrobić żeby nie wjeżdżano do lasu i jak nadać mu rangę ważności? Postawić taką tablicę...
Jestem pewien że ogromne połacie zalesione, górzyste czy pagórkowate naszego kraju dałoby się spokojnie rozdzielić na obszary ściśle chronione oraz na dopuszczone do uczęszczania kołowego na określonych zasadach. Do tego stosowne przepisy i konkretne kary za ich pogwałcenie czy realne szkody wniesione w środowisko naturalne. I okazałoby się że większość woli jednak zwiedzać niż kopać dół tylnym kołem. Wystarczyłoby odpowiedzialność za ruch w lasach przenieść na kluby 4x4, które byłyby do tego ruchu dopuszczone, a tam ludzie już sami by siebie pilnowali wzajemnie, bo większość jednak woli być porządna zamiast srać sobie w gniazdo.
Powtarzam, problem istnieje i ciężko go w nieskończoność zamiatać pod dywan. Nadmiar zakazów wywołuje anarchię a my-ludki, które skuszą się leśną przygodą, wyrastamy na miarę terrorystów.

Z tymi tablicami o rezerwatach kojarzy mi się dowcip:

Co oznacza linia ciągła na osi jezdni?
-nie wolno wyprzedzać
A co oznacza podwójna linia ciągła?
-na serio nie wolno wyprzedzać!
:)

Kupek 19.03.2014 15:34

link do mapki, która pokazuje na które tereny nie wypadałoby wjeżdżać motorem. Za to pokazuje miejsca które warto zobaczyć jeśli się jest fanatykiem dajmy na to przytulii wonnej :)
http://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/mapy-pl-PL

Ziarko 19.03.2014 15:45

a przenikamy. Jednakże, nie chodzi o to byśmy się wzajemnie męczyli, prawda?
Ty nie chcesz jej polu w ogrodzie, Ona nie chce Cię w lesie, prawda?

W sumie do crossowca interesują zwierzęta - ja chcę jechać :mur:

Cytat:

I okazałoby się że większość woli jednak zwiedzać niż kopać dół tylnym kołem. Wystarczyłoby odpowiedzialność za ruch w lasach przenieść na kluby 4x4
No zgadza się. Już wspomniałem, motorowodniacy sobie wywalczyli. Ale tak jak w przypadku motorowodniaków: widzę istotną różnicę gdy ktoś traktuje łódź jako środek transportu z pkt A do B, (np. wędkarze, przepychanie jachtu kanałami itp.), od gości szalejących skuterami w pobliżu plaży pełnej pływających wpław.
Mojego trampka w lesie nie zauważysz, ale wścieklaka przecież słyszysz. I tu się okazuje, że po należytym wyciszeniu, masz 90% mniej skarg....
To nie te czasy, gdy nauczycielka mówiła - czego się drzesz, to nie jest las :D

NaczelnyFilozof 19.03.2014 15:53

Gospodarka lasami w PL to temat rzeka.

Swoją drogą obok na wiosce mamy problem. Bo dojazd do domów mieszkalnych jest tylko przez las. Droga zrywkowa nadleśnictwa. Za lasem domy. Drogi brak z asfaltem. Do ludzi nawet karetka, ani kurier nie dociera. Gmina drogi nie wybuduje bo teren dojazdu 2km lasami. Nadleśnictwo zabrania utwardzania tej drogi i też nie mają w planach jej asfaltować bo po co.

Las typowo pod wycinke i zasadzanie. Żadnego rezerwatu. Ot pech ludzi, że mają działki w takim miejscu. Wszędzie dookoła dotarł asfalt i cywilizacja, do nich nie dotrze. Szkoda ludzi. Swoją drogą droga w sam raz na motocykl i czasem się na nią zapuszczamy...

Ziarko 19.03.2014 16:30

W lasach są drogi o statusie dróg publicznych - i po tych można spokojnie jeździć. Ich stan jest sprawą nieistotną z pkt widzenia prawa. U mnie przez puszczę idzie droga wojewódzka. GPS wielokrotnie prowadzą TiRa tą drogą. Miejscowi mają ubaw, bo taki TiR utknie po 2,3 km jazdy gdy zaczną sie piachy, jesli tylko widok końca asfaltu na końcu miasteczka go nie strapi a uparcie będzie się kierował wskazaniami GPS, i ogólnie map - bo przecież drogi wojewódzkie są oznaczone grubą czerwoną kreską.....

Oczywiście nie brakuje w Polsce pewnych niespodzianek. Problem jest natomiast co i jak udostępnić.
Podobnie jest z paleniem ognisk w lasach. Jest cała masa ludzi, kochających las i potrafiących rozpalać ogniska róznych typów i utrzymać oginisko w rozmiarach pozwalających zaledwie postawić garnek. A przecież jest cała masa, dla których ognisko = rozpalenie 3 m stosu. W rozumieniu prawa przecież ognisko=ognisko. A Ci ludzie "lasu" też chcieliby mieć taką możliwość takiego biwaku, chociażby w wyznaczonych okresach roku czy miejscach których obecnie brakuje.

A przecież za udostępnieniem całej masy duktów wiąże się także zwiększony problem z kradzieżami drewna, rozwiązaniem uprawnień służb, zwiększeniem liczby dyżurów i zapewne kilkoma nowymi problemami które powstaną.
Liberalizm jest wskazany. To wiemy.
Ale jak zapisać akty prawne, by nie wylać dziecka z kąpielą ? Macie jakieś propozycje?

Bo jak sami widzimy. Ciasno nam. A liczba grup mających swoją wizję utrzymania lasów też jest spora:
np. dla jednych jest to park do spacerów, a po parku przecież nie szalejemy motorkami, prawda?

puszek 19.03.2014 17:00

e nooo park to mam za oknem w centrum Krakowa a las to las..Nie wpadajmy w abstrakcję...Jeszcze ktoś to przeczyta i pójdzie sierotka na spacer do puszczy sandomierskiej...szukać trza będzie...Jak będzie w lesie dużo ludzi to złodziejom będzie trudniej kraść. Wywalenie ludzi z lasu to muzyka na złodziejską nutę , co to na jedną asygnatę(tak sie to nazywa?) pięć razy drzewo wiozą. Ale może o to chodzi by kręcić biznesy. Nie ma świadków to nie ma problemów. Jak leśniczy coś spier...oli to jak nikt nie zobaczy to i problemu nie będzie. A że kasa masakryczna przez lasy się przewala to najwygodniej mieć spokój. W mieście jak ktoś coś spier..i krzywo asfalt wyleją, albo tynk spadnie to zaraz chmara pismaków sie leci...w lesie inwestycje potęzne ,ale krytka niewielka- szlaban i juz.

Adagiio 19.03.2014 17:08

Dyskusja na ten temat nie sensu , ponieważ po drugiej stronie znajdują się zieloni terroryści a z terrorystami nie ma dialogu .

borys609 19.03.2014 17:12

Każda dyskusja w tym temacie ma sens.
Problem w tym że temat jest mocno niszowy i niemedialny, więc można go w nieskończoność spychać na dalszy plan. I nic się nie dzieje... I niewielu narzeka, a tych co narzekają, dojebiemy mandatami za wjazd do lasu i przy ogólnym poklasku społecznym sprawa jest załatwiona...

Ziarko 19.03.2014 17:30

Borys, park to nie las? I tu możesz się mylić. Nie wszystko złoto co się świeci - pamiętasz?

To jest kwestia natury prawnej: czyli kategorii gruntu Ls, Lz itp, właściciela i przeznaczenia. W Polsce lasy to w dużej mierze lasy gospodarcze Lasów Państwowych.
I Park w mieście to może być właśnie Ls, należący do Gminy/Miasta i wykorzystany nie jako Las gospodarczy a las komunalny, teren rekreacyjny miasta.

Po prostu z pkt widzenia prawa, sprawa nie jest tak prosta - ale nie niemożliwa. Dlatego pytam się nie na co pozwolić, ale jak pozwolić?

A przykład z parkiem - to masz po prostu przykład oczekiwań ludzi. Dlaczego tak mało jest tras motocrossowych? Bo nikt ich nie chce. Lasy nie chcą, a mieszkańcy tez nie chcą ich pod swoimi domami.
Lasy to nie nieużytki. Odrębną sprawą jest podejscie obecne RDOŚ do wprowadzania zakazów i regulacji na terenach typu poligon. - dla mnie to wylanie dziecka z kąpielą. jeśli manewry czołgów nie przyczyniły się do zniszczenia cennej roślinności, to zaniechanie dotychczasowego użytkowania (bo u nas króluje ochrona bierna - zakaz) to za 5 lat, nie bedzie już czego chronić.

borys609 19.03.2014 18:03

Z tymi parkami/lasami to słowa Puszka :). Ale poniekąd oboje macie rację. Kwestia zdefiniowania i stanu rzeczywistego.
Nie jestem za tym żeby od razu ruszyć z machiną asfaltowania lasów, udostępniania młodników fanom degradacji zieleni, komisyjnego palenia chochołów pomiędzy stuletnim drzewostanem. Jednak nie dajmy się zwariować. Lasy Państwowe mają mapy, mają podziały terenu, rejony i inne takie. Mają odpowiednich ludzi znających teren, który im podlega. Ci sami ludzie mogliby się zająć podziałem funkcjonalnym terenów leśnych na ten ekstremalnie chroniony (tylko wara tam traktorom, drwalom czy kłusownikom ze strzelbami) oraz na te, w których prowadzi się szeroko zakrojoną gospodarkę leśną (wycinki). W tych drugich spokojnie można wyznaczyć rejony, którymi mogłyby dysponować kluby 4x4. Nie znam się na prawie, ale prawo powinno być dla ludzi. Są mądrzejsi, którzy z odrobiną chęci skonstruują odpowiednie formuły prawne.
Jasne że nikt nie chce torów motocrossowych. Na stu fanów sportu motorowego przypada parę milionów maniaków seriali telewizyjnych i miłośników grilla balkonowego. Na co im brzęczący pod blokiem obiekt sportowy. Lasy mają w dupie bo to też nie ich broszka a po cholerę im obciążenie. I tak zostanie. Z resztą bądźmy uczciwi - ilu z nas tak na prawdę miałoby ochotę tymi afrykami czy gs-ami jeździć w kółko po zamkniętym torze crossowym (zakładam że jego poziom trudności umożliwiałby nawet wjechanie takim klocem)? No właśnie. To jak z tą prędkością na drogach - nie zabija brak torów wyścigowych tylko przemożna chęć zapieprzania wszędzie i zawsze..
Wielokrotnie słyszałem głosy laika - "nie kupię motocykla bo mnie żona wyklnie że się zabiję. Kupię sobie małego crossa, będę po lasach i polach jeździł..." Chęć doznawania przyrody z siodła motocykla jest u wszystkich ogromna.

Ziarko 19.03.2014 20:31

Cytat:

oraz na te, w których prowadzi się szeroko zakrojoną gospodarkę leśną (wycinki). W tych drugich spokojnie można wyznaczyć rejony, którymi mogłyby dysponować kluby 4x4.
No własnie nie. Odliczając rezerwaty, mateczniki itp. obszary to pozostałe to 100% lasy gospodarcze.
Choć nie byłoby to takie złe, oddać klubom 4x4 w dzierżawę określony obwód z określonymi jasno zasadami i ścieżkami w takim obwodzie którym mogą się poruszać. To robiąc analogię do kół łowieckich taki klub odpowiedzialny byłby za nowe nasadzenia i wypłatę odszkodowań dla rolników i lasów Państwowych za straty powodowane przez "dziki" - czyli także ludzi nie należących do danego klubu, a jednak ujeżdżających na ich obwodzie (analogia do myśliwych którzy płacą odszkodowania za straty powodowane przez zwierzęta którymi gospodarują).

Ludzie mają inny szacunek do czegoś, co ciągnie bezpośrednio z ich kieszeni. A tak klub 4x4 solidarnie odpowiadałby za całe środowisko na takim rejonie. Zasada ta się sprawdza w kołach łowieckich.

smigacz 19.03.2014 21:18

Elwood połonina Ukraiska była przez setki lat użytkowana. Wypasano krowy, owce i konie i koszono, bioróżnorodność jej jest nieporównywalna z Połoniną w Bieszczadach. Park Bieszczadzki wraca do wypasania połonin lub koszenia ręcznego ich części bo jak napisałem połoniny porosły 2 gatunki traw z czego jeden jest chwastem i to uciążliwym mówię o śmiałku.
Nie mam na myśli rycia całej Połoniny a jedyni drogę biegnącą górą . Ilu jeździ po wertepach jak ma polną drogę na której moze się przewieżć?
Masz na myśli pewnie "rowy" wydeptane w Bieszczadach ale tam rocznie jest 300 tys. ludzi na niektórych szlakach więc przez kilka lat mogą wydeptać ścieżkę która odradza się kolejne 10 lat. Ja jestem z pokolenia które chodziło jeszcze pionowo w górę z Siodła na Tarnicę, spróbuj teraz znaleźć miejsce którędy prowadziła ścieżka , albo zobacz czy uda Ci się znaleźć ścieżkę na Krzemieniec po jej zamknięciu 15 lat temu.
Co do zwierzyny na Zakarpaciu nie ma jej bo miejscowa ludność ją skłusowała doskonale o tym wiesz. Co do lasów to myślę, że jakby się chciało to dało by się znaleźć kompromis miedzy użytkowaniem nawet enduro a ochroną tylko trzeba chcieć, a nikt nie ma INTERESU by to zrobić.
Mam na myśli szczególnie lasy które nie wpuszczamy i mają święty spokój i nikt nam na łapy nie patrzy.
Też kiedyś byłem myśliwym i wiem jak to wygląda z tej strony.

borys609 19.03.2014 22:55

Elwood, pozwolę się z Tobą nie zgodzić.
Po pierwsze nikt nie każe klubom 4x4 (załóżmy że te sprawowałyby władzę nad "ruchem w lasach") wytyczać ścieżek po koronie polskich gór czy przez rezerwaty przyrody tudzież takie perełki jak Borżawa czy Caryńska. Jest od cholery różnych innych lasów, pagórków zalesionych, górek mniejszych i większych. Ruch turystyczny tam i tak istnieje tyle że pieszy.
Druga sprawa to te nieszczęsne trakty rozjechane przez konie, kozy, wozy i traktory. Otóż w takich Górach Bystrzyckich spotkałem się z tym że jest budowany szeroki, szutrowy szlak na podbudowie kamienistej (kliniec). Jest na tyle mocny że uniesie spokojnie tabun ciężarówek a jego renowacja będzie polegała na dowiezieniu z biegiem czasu kolejnych porcji kruszywa. To jedno. Poza tym już za Niemca wiele szlaków w górach było utwardzonych kamieniem i przetrwały one do dzisiaj w praktycznie niezmienionej formie. Nie wydaje mi się żeby sporadyczny czy nawet średnio intensywny ruch 2x2 czy 4x4 spowodował dramatyczną tych szlaków degradację.
I tu wracamy do sedna, czyli komu dać władzę w tym zakresie i jak określić zakres uprawnień.

Genek 20.03.2014 00:50

tak se czytam kolejną kłótnie i zacytuję ..."nie było nas - był las, nie będzie nas - będzie las" zdrówka życzę :)

Ziarko 20.03.2014 08:13

Trzeba pamiętać, że jazda po lesie to także turystyka grzybowa. Możliwość wjazdu głębiej, to z automatu większa ilość samochodów na poboczach a za tym idzie dużo większa liczba śmieci głębiej w lesie, "niechcąca" poszerzone istniejące dukty, czyli zmniejszenie powierzchni zadrzewionej, zwiększone ryzyko pożarowe. Taki dojazd po prostu ułatwi w wjazd i dostęp do korzystania dla grzybiarzy, ASG, Paintball itp. Rowerem, czy pieszo nikt tam nie zabraniał. Aha, sarny mają teraz okres ochronny, godowy, wiec biegają po lesie za sobą i potrzebują trochę spokoju, by były małe na wiosnę....

dziś mi się ten las podoba - jadę sobie i jest cisza, ptaszki śpiewają, a gdy pozwolą wjeżdżać do lasu, to w środku sezonu poczuję się niestety pewnie jak na deptaku w Międzyzdrojach :dizzy:

Podobny temat przerabialiśmy niedawno na jeziorach. Dopuszczono w ramach projektów jedno jezioro do użytkowania, ze względu na usilne prośby miejscowego klubu motorowodnego. Tu nagle starło się oczekiwanie 100 rodzin z dziećmi/turnus wypoczywającymi corocznie nad jeziorem, 1000 wędkarzy i 5 osobami z motorówkami/skuterami. Dziś zamknięto ten akwen dla motorówek. W planach jest otwarcie innego zbiornika, ale w określone dni i godziny. np. pn-pt w godz 15-20. Przy czym motorowodniacy mają cały czas dla siebie, w żaden sposób nielimitowaną drogę wodną - rzekę Wartę.

Dla mnie bardziej przerażajace jest to, że zamyka się takie tereny jak poligony pod hasłem "ochrony przyrody". Dla poligon jak staw. Jest zwierzyna, to niech będzie. Ale na tym terenie to Ona ma się dostować do warunków, jak My na innych terenach.

graphia 20.03.2014 08:56

I tak mamy mało lasów (a przecież mamy dużo w porównaniu z zachodem)..... no więc mamy mało lasu i baaaaardzo dużo chętnych do odwiedzenia tegoż..... Odwiedziny te są zazwyczaj wpierniczaniem się w niego z butami.... Piszecie, że leśnicy też ryją, tną itp... ale który z Was ryjąc jakąs ścieżkę i łamiąc przy tym młodnik wrócił tydzień potem nie po to aby dalej ryc ale po to aby posadzić kilka małych sadzonek sosny lub świerka? Ja myślę, że jak by się wszystkim dało możliwość wjazdu tylko tu i tu.... to w myśl zasady "daj palec a ja wezmę całą rękę" było by już po lasach.....

krakus 20.03.2014 08:59

Podaję tylko przykład poligonu na terenie sulejówek - okuniew - wesoła, ludziom z Warszawy pewnie znany. Od jakiegoś czasu nie jest już poligonem, zrobione piękne drogi przeciwpożarowe i postawiono tablice o terenie nadleśnictwa. Myślę, że taki teren można by spokojnie udostępnić ludziom. Chociaż z drugiej strony jeśli to by był jedyny taki obiekt pod Warszawą, to nie wiem czy to dobry pomysł.

A teraz z serii "słyszałem że ktoś coś". Podobno na tym terenie kiedyś leśniczy pozwolił zorganizować jakąś imprezę off, nie wiem czy raz, czy dwa. Do momentu jak ktoś z nudów nie wjechał w młode drzewka. Wtedy mu przeszła chęć współpracy. To tak samo jak z piciem alkoholu w miejscu publicznych. Np. w Wiedniu można sobie spokojnie wypić piwo na ulicy i nikomu to nie przeszkadza, ale później się wyrzuca butelkę do śmieci i idzie do domu. A w Polsce łatwiej jest wprowadzić zakaz całkowity.

borys609 20.03.2014 09:36

I w tym właśnie tkwi największy problem czyli w kulturze osobistej obywateli.
Będąc w Zurichu nie uświadczyłem żadnego papierka ani butelki ciepniętej w trawnik w parku nad jeziorem w centrum miasta ani też w podmiejskim parku czy lasku, gdzie ludzie z psami na spacery chodzą. Były kubły na śmieci, które jakieś służby co jakiś czas opróżniały, kosze były z chromoniklu, niepogięte, nie ukradzione...
Graphia, nikt nie mówi o rozjeżdżaniu młodnika. Taki akt, poza oczywistą szkodą i znamionami wandalizmu, to przede wszystkim brak szacunku dla pracy ludzi, którzy ten młodnik z jakichś powodów utworzyli. To dotyczy wszystkiego. Jak nasrasz komuś na wycieraczkę to będzie to podobnym aktem arogancji. Dlatego normalni ludzie nie srają drugim na wycieraczkę i akt ten jest ogólnie napiętnowany. Nie znaczy to jednak że motocykliści są be i nie należy wpuszczać ich na klatki schodowe, prawda?
Poligony to także trudny temat, takie niechciane dziecko trochę. W zasadzie niewiele wymagają utrzymania a jednak nikt nie chce przyjmować odpowiedzialności za nie. Pod Wrockiem ostatnimi czasy także zamknięto poligon dla ludu, znalazły się nawet pieniądze na piękne szlabany i tablice zakazu. A było to przecież świetne, rozległe miejsce, gdzie okoliczni miłośnicy offroadu wszelakiego po prostu fajnie spędzali czas. Teraz robią to samo tylko na dziko. Tak jak mówiłem, zakazy rodzą anarchię. Tak samo jest w przypadku lasów...
Mało mamy lasów w porównaniu do Zachodu? Nie wydaje mi się. Może mało jest ścisłych rezerwatów, wartościowych okazów. Za to mamy w cholerę zadrzewionych terenów, które poza wycinką drzew nie wnoszą większej wartości w gospodarkę szeroko rozumianą. Owszem, sarny muszą się gdzieś chować, ale jestem pewien że przy tak rozległych terenach leśnych znalazłoby się miejsce i dla nich, gdyby odpowiednio wyznaczyć rejony dopuszczonych do zagospodarowania przez kluby 4x4. Pieniądze ze składek klubowiczów przeznaczyć na utrzymanie tych terenów w porządnym stanie, władze klubów zobowiązać do wprowadzenia restrykcji dotyczących hałasu i stanu technicznego pojazdów klubowiczów. Proponuję dać choćby na próbę kilka leśnych "nieużytków", przekonamy się wtedy na ile ten mechanizm ma szansę powodzenia.
Prawo pod tytułem "nie bo nie" jest niesprawne.. I tak wszyscy mają to w dupie, czyż nie? :) A tak to by każdy powiedział: zapisz się do klubu i jeździj tam gdzie ci wolno...

Ziarko 20.03.2014 11:45

Teren poligonu można wydzierżawić nierzadko.
Ale, PZMOT musiałby wyłożyć kasę, a jakiś klub 4x4 określić proste acz pełne zasady korzystania i organizować składkę na jego utrzymanie.

No i często tu jest pies pogrzebany. Małe kluby 4x4 nie stać na wyłożenie odpowiedniej kasy chociażby na same podatki z tego tytułu.
Zwykle nie potrafią się porozumieć z innymi w kwestii pieniędzy i oczekiwań. Więc najprościej oczekiwać aż PAŃSTWO, GMINA, MIASTO im gotowca dadzą. Aż nagle przyjdzie firma z zachodu i ..... będzie jak z kinami. Kina w Polsce zdawałyby się być nierentowne, gdy nagle weszły MULTIPLEKSY. I okazało się, że jednak da się na tym zarobić.
A tak, każdy chce w Polsce jeździć za darmo, najlepiej rolnikom lub lesnikom po uprawach - "bo przecież kupiłem crossa/quada i muszę gdzieś jeździć..."

Panowie, znając możliwości Afryk, ciężkich GSów, transalpów to nie bałbym się nadmiernego zniszczeń. Ale ktoś powie dlaczego nie wścieklakiem? A przecież trzeba wszystkich w miarę równo traktować.

sebol 20.03.2014 12:23

"Panowie, znając możliwości Afryk, ciężkich GSów, transalpów to nie bałbym się nadmiernego zniszczeń. Ale ktoś powie dlaczego nie wścieklakiem? A przecież trzeba wszystkich w miarę równo traktować."


To szykuj piwo :beer2: Zakładam kostki i pokażę możliwości starej afryki w Twoich rabatach kwiatowych przed domem :D


Tak na serio to nie da się wszystkiego opisać prawem i przepisami . Do tego powinno stosować się zdrowy rozsądek !! Niestety coraz mniej tego drugiego w codziennym życiu , jak i o zgrozo w wyrokach sądowych. No i tak sobie później ludziska robią na złość .

Ziarko 20.03.2014 13:51

Nie szkoda Ci opon niszczyć na kostce brukowej?

Bohatera nie zrobisz z siebie, kopiąc dziecku w piaskownicy :D

Ale pojeździć możemy razem po Puszczy. Ja, jak widzę jak wygląda tor dla crossów, nie odważę się utopić tam mojego osiołka.

Misza 20.03.2014 14:39

tak se pomyślałem... u nas w Kątach jest taka droga, a raczej była. Wzdłuż rzeki, jeździli nią wszyscy kąteccy "ofrołdowcy". Do czasu. Do czasu takiego, kiedy się znudziła. Rok po zaprzesteniu ruchu "drogowego" porosła ją trawa. Od 4 lat rzadko się tam jeździ i teraz przejazd jest możliwy tylko motocyklem i nie wygląda jak droga tylko ściana różnych chaszczy. Przyroda odradza się szybko chociaż droga była naprawdę rozjeżdżona i nikt by nie powiedział, że po 4 latach jej już nie będzie.

borys609 20.03.2014 19:07

O to właśnie mi chodzi.. Misza, świetny przykład. Sam drzewiej mieszkając pod lasem, uczęszczając po tym lesie przez lat wiele pieszo, rowerem, motorowerem, widywałem jak las się zmienia, a w zasadzie niewiele się w nim zmieniało w kierunku jego degradacji. A ruch był tam stosunkowo spory, w końcu to dawny park miejski dla Gorlitz, a obecne ogromna kupa chaszczy. Mimo sąsiedztwa całkiem sporego miasta i codziennej obecności w tym lesie wielu obywateli, jakoś przez te lata jak tam mieszkałem, nie doprowadzono go do ruiny.. Ścieżki leśne pozostały tam gdzie były, dróżki nieuczęszczane z powodu powstania innych - zarosły.
Z resztą co tu gadać. Rzućcie sobie okiem na poniższy filmik i powiedzcie na ile nieodwracalnie w przestrzeni powiedzmy 5 lat ten tabun ludzi zniszczył las i narobił wszelkich szkód swoją tam obecnością:
http://www.youtube.com/watch?feature...&v=g43ZA3PfmXM

borys609 20.03.2014 19:24

Elwood, nie przekręcaj.. W lasach istnieją już ścieżki utarte przez turystów, drwali, leśników.. Co im zaszkodzi, gdy częścią z nich "zaopiekują" się kluby 4x4 czy motocyklowe?
Nie jestem zwolennikiem orania nowych ścieżek przez młodniki i zagajniki, ale do cholery, gdy człowiek robi coś z głową i z umiarem to można chyba jakiś konsensus znaleźć?

Sikanie do basenu jest takim samym aktem jak sranie na wycieraczkę...

borys609 20.03.2014 20:28

Elwood, widzę że lubisz dawać abstrakcyjne porównania. To teraz kolej na mnie.
W Polsce ZUS dla przedsiębiorcy wynosi w przybliżeniu tyle ile sam chciałby aby mu zostało w kieszeni po miesiącu pracy. Często jest mniej... Efekt jest taki że szara strefa się powiększa bo ludzi nie stać na ZUS i podatki, które też są "od czapy", przy wszelkich dodatkowych szykanach prawno-skarbowych.
W takiej Anglii przedsiębiorcą może zostać nawet żul z ulicy, bo na zbieraniu butelek uzbiera spokojnie na swój podstawowy "zus", który pozwala mu legalnie prowadzić interes. Progi podatkowe także pozwalają "odbić się od dna" początkującym, raczkującym czy po prostu słabo działającym. Efekt jest taki że tam nikt nawet nie chce kombinować, ukrywać dochodów itd. Na pewno nikt, z działających na małą skalę.
Co jest więc lepsze dla Państwa. Czy zajebiste obciążenia podatnika, przedsiębiorcy, który aby przeżyć po prostu staje się bandytą nie płacącym danin i podatków wcale, czy umiarkowanie niskie obciążenia, na które stać każdego, pozwalające zachować godność i poczucie bycia w zgodzie z prawem?

Chrust 20.03.2014 20:34

Borys609 nie mogę się z Tobą zgodzić z tym uk ale nie o tym był temat.
Ja śmigam po lasach i się nikt nie czepia do mnie ale
- nie mam ryczącego wydechu
- nie zapierdalam jak dziki jak kogoś widzę
- jak trzeba to zjadę na bok żeby jakiś traktor lub ciężarówkę przepuścić
- nie wbijam się pod zakaz wjazdu
- jeżdżę tylko po drogach już istniejących niezależnie czy to szuter czy glina ale między drzewa nie wjeżdżam bo po co
- jestem raczej miły w stosunku do ludzi i nie ma z niczym problemu nawet jak ktoś mi mówi że tu gdzie jestem nie powinno mnie być

puszek 20.03.2014 20:38

Cytat:

Napisał borys609 (Post 369144)
Elwood, widzę że lubisz dawać abstrakcyjne porównania. To teraz kolej na mnie.
W Polsce ZUS dla przedsiębiorcy wynosi w przybliżeniu tyle ile sam chciałby aby mu zostało w kieszeni po miesiącu pracy. Często jest mniej... Efekt jest taki że szara strefa się powiększa bo ludzi nie stać na ZUS i podatki, które też są "od czapy", przy wszelkich dodatkowych szykanach prawno-skarbowych.
W takiej Anglii przedsiębiorcą może zostać nawet żul z ulicy, bo na zbieraniu butelek uzbiera spokojnie na swój podstawowy "zus", który pozwala mu legalnie prowadzić interes. Progi podatkowe także pozwalają "odbić się od dna" początkującym, raczkującym czy po prostu słabo działającym. Efekt jest taki że tam nikt nawet nie chce kombinować, ukrywać dochodów itd. Na pewno nikt, z działających na małą skalę.
Co jest więc lepsze dla Państwa. Czy zajebiste obciążenia podatnika, przedsiębiorcy, który aby przeżyć po prostu staje się bandytą nie płacącym danin i podatków wcale, czy umiarkowanie niskie obciążenia, na które stać każdego, pozwalające zachować godność i poczucie bycia w zgodzie z prawem?

Borysie...w Anglii nie ma emerytów? A jesli są to skąd biorą emerytury?

redrobo 20.03.2014 20:46

Po prostu jezdzisz po drogach legalnych... A wiekszosc w lasach jest nielegalna. Zazwyczaj tylko drogi laczace i dojazdowe do wiosek, posesji i pol uprawowych sa legalne, reszta nawet jesli nie ma znaku zakazu wjazdu, kazda odnoga jest nielegalna.

motormaniak 20.03.2014 20:54

Panowie - odeszliście bardzo od tematu jazdy po lesie. Ale problem wg mnie leży gdzie indziej. Gdzieś przeczytałem że w Anglii jest ponad 2000 torów ofroadowych/ crossowych itp. Ktoś powie : kto Ci broni - zrób i w Polsce. I tu jest problem. Jakieś 20 lat temu byłem na tyle niemądry że kawał ziemi odziedziczony po dziadku (dostałem na 18 urodziny) obsadziłem lasem. I teraz się okazuje że gdy chcę go wyciąć - to nie mogę, bo co mogę wyciąć a co nie - zawiaduje leśnicy. Na dodatek las - to las - i pomimo że to moja ziemia, moja ojcowizna :) nie mogę zgodnie z polskim prawem rozjeżdżać go motocyklem/ quadem czy czym chcę a leśniczy radzi mi w żartach żebym jeździł z siekierą - że niby przycinac gałęzie jadę!!!
jak w takiej sytuacji ktoś ma wybecelować gruba kasą i kupić grunt na zrobienie toru ofroadowego, jak se nasadzić owocowych drzewek tylko może, żeby pod nadleśnictwo nie podpaść...?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:11.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.