Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=18837)

kowal73 11.08.2013 14:47

O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013
 
Kirgistan? Azja Centralna?

Wy się nie boicie? A gdzie to w ogóle jest?

Wyciągaliśmy mapę i pokazywaliśmy. Tłumaczyliśmy też, że na trasie przez Rosję i Kazachstan, którą mieliśmy pokonać busem z lawetą nic nam się nie stanie, nikt nas nie zabije, okradnie i nie zgwałci.

Podobnie czynili ci którzy z nami jechali. Ich rodziny i znajomi niejednokrotnie zadawali te same pytania i pukali się w czoło. Decyzja jednak zapadła. Jedziemy do Kirgistanu!

Czemu Kirgistan...?

Bo jest pięknie, bo są siedmiotysięczne góry i turkusowe jeziora... bo są kręte asfalty, szerokie szutry i ścieżki dla osłów...

Jest inna kultura, inni ludzie, inne zwyczaje i inne jedzenie... w końcu to AZJA!

I można kupić tani alkohol... :-)

My 10 dni przed umówioną datą wystartowaliśmy by, przez Litwę, Łotwę, Rosję i Kazachstan dotrzeć do stolicy Kirgistanu - Biszkeku.

Trasa minęła bezproblemowo, granice nie sprawiły większych kłopotów, jedynym problemem były dziurawe drogi i upały oscylujące w okolicach 35 stopni.

W Biszkeku jesteśmy tuż przez przylotem pierwszej uczestniczki - Megi. To od jej fanpejdża na facebooku wziął się tytuł naszej relacji.

O Damie w Kirgistanie. W całej ekipie Dam było 5. Sporo jak na zwykle zdominowane przez mężczyzn wyprawy. Trzy samodzielne motocyklistki i dwie obserwatorki otoczenia z miejsca pasażera.

Dla wszystkich to pierwszy kontakt z Azją.

A więc jesteśmy. Biszkek. Mamy dwa dni na aklimatyzację, relaks, lokalne żarcie i przygotowanie się do podróży. Z wszystkiego korzystamy aż za bardzo. Kiedy langman, manty i lokalne piwo nam się znudziło ruszamy w drogę.

Cel pierwszy - jezioro Issyk Kul. Piękne, wielkie jezioro nad którym dominują ośnieżone szczyty. Widoki zasłaniają jednak chmury, chba zbiera się na deszcz. Na szczęście większość tym razem zaopatrzyła się w przeciwdeszczówki.

Pierwszy nocleg rozbijamy nad samym brzegiem jeziora. Dzieciaki zaciekawione wyskakują z krzaków. Na 'obozowisku' pasą się kozy, owce i cielaki. Wytypowana z grupy ekipa wyrusza do sklepu po prowiant. Przywożą chleb, ryby w puszce, topiony serek, wódkę i piwo w pótoralitrowych, plastikowych butelkach. To będzie nasz standard do końca wyjazdu..

Kolejnego dnia ruszamy południową stroną Issyk Kul w stronę Karakul po drodze zatrzymując się w pięknym wąwozie zupełnie oderwanym od otaczającej nasz rzeczywistości. Rude popękane skały, drobny piasek. Niesamowity kontrast z ośnieżonymi górami, chłodną wodą jeziora i otaczającą nas zielenią. Opuszczamy wąwóz i jedziemy dalej po drodze testując kolejną wersję mant - lokalnych pierogów nadzianych, przy odrobinie szczęścia, baraniną. Bez odrobiny szczęścia niadzieniem może być wszystko, pies z budą, stary kapeć lub sama cebula. Manty w Kirgistanie to taka mała loteria.

Postanawiamy, a raczej pogoda postanawia za nas, że obóz rozbijemy w pobliżu małego słonego jeziora. Musieliśmy jeszcze pokonać około 20 kilometrów płynącego błota i już byliśmy na miejscu. Namiotów nie musieliśmy rozbijać, na miejscu były jurty. Zajęliśmy dwie z nich, zjedliśmy barana z ziemniakami i cebulą, poprawiliśmy wódką i zasnęliśmy snem sprawiedliwego.

Następnego dnia ruszamy w stronę kolejnego jeziora - Song Kul. Najpierw jedziemy pięknymi krętymi asfaltami, które później zamieniły się w rudą płynącą błotnistą drogę. Błoto było wszędzie, na motocyklach, kaskach, ubraniach i na zębach tych co się z błota szczerze cieszyli. Po drodze zatrzymujemy się w lokalnej smażalni ryb zbudowanej z kilkunastu baraków, gdzie funkcję bieżącej wody spełniały baniaki a rolę sanitariatów dziura w ziemi. Co raz bardziej czujemy, że jesteśmy w kraju tak odległym od naszego.

Posileni ruszamy dalej, błoto zamienia się w asfalt, na szczęście po kilkunastu kilometrach opuszczamy go by polną drogą kierować się w stronę jeziora. Widoki zapierały dech w piersiach, wyrwane jakby z trylogii Tolkiena nie pozwalały się skupić na jeździe. Szutry, brody i serpentyny ciągnęły się się kilometrami. Motocykle jeszcze dawały radę ale już kilka kroków powodowało zadyszkę... Jesteśmy już niedaleko... Song Kul przed nami...


http://imageshack.us/a/img827/8375/63rd.jpg


http://imageshack.us/a/img809/9460/6gc8.jpg


http://imageshack.us/a/img838/3577/z63l.jpg



http://imageshack.us/a/img46/1457/yarz.jpg


http://imageshack.us/a/img855/3503/0tt1.jpg



http://imageshack.us/a/img801/5200/xf4x.jpg



http://imageshack.us/a/img838/1307/8sl1.jpg


http://imageshack.us/a/img703/1401/pbg0.jpg


http://imageshack.us/a/img46/5273/v5rc.jpg


http://imageshack.us/a/img822/2594/8c9t.jpg


http://imageshack.us/a/img39/7978/62bc.jpg



http://imageshack.us/a/img692/1904/kwc6.jpg


http://imageshack.us/a/img855/8346/lyk1.jpg


http://imageshack.us/a/img560/1585/x0et.jpg


http://imageshack.us/a/img844/7498/d1qv.jpg


http://imageshack.us/a/img580/384/crhb.jpg


http://imageshack.us/a/img441/9391/db97.jpg


http://imageshack.us/a/img850/5886/5oyj.jpg


http://imageshack.us/a/img844/7047/qhpu.jpg


http://imageshack.us/a/img822/7533/5hc1.jpg


http://imageshack.us/a/img20/3686/xfrs.jpg


http://imageshack.us/a/img853/5443/3nkw.jpg


http://imageshack.us/a/img827/6690/ftxm.jpg


http://imageshack.us/a/img401/9717/1exd.jpg


http://imageshack.us/a/img194/1124/rszn.jpg


http://imageshack.us/a/img10/6349/yau7.jpg


http://imageshack.us/a/img189/8510/7wek.jpg


http://imageshack.us/a/img11/9599/1el3.jpg


http://imageshack.us/a/img819/5179/g3y7.jpg


http://imageshack.us/a/img703/3214/n8hw.jpg


http://imageshack.us/a/img12/8163/v119.jpg


http://imageshack.us/a/img802/3181/j375.jpg

CDN niebawem :)

puszek 11.08.2013 16:18

Ladnie... tak bez problemów na granicach? Z tyloma motorkami?

kowal73 11.08.2013 16:53

Bez najmniejszych, trochę kwitologii stosowanej i byliśmy po drugiej stronie mocy :)

puszek 11.08.2013 17:46

Hmmm to dlaczego nie udało się wjechać z 4 motorkami naszemu forumowemu koledze...Bajraszowi?

kowal73 12.08.2013 01:15

Nie wiem. O to powinieneś zapytać samego zainteresowanego, czyli Bajrasza.

RAVkopytko 12.08.2013 07:05

Fifa z klucza daje rade :D:grass:

Kędzior 12.08.2013 20:44

Widzę same znajome marokańskie tważe .Czekam z ciekawością co będzie dalej ,pisz Kowalu pisz.

kowal73 20.08.2013 21:36

Song Kul - turkusowe górskie jezioro położone na wysokości 3030m n.p.m. otoczone ośnieżonymi szczytami, przy którego brzegach przycupnęły białe jurty. W jednej z nich chcemy zamieszkać. Przeprawiając się przez rzeki, ślizgając się po błocie, ocierając szyby kasków z kropel deszczu brniemy przed siebie. Trochę zmęczeni, zmoknięci i zmarznięci szukamy jednej konkretnej jurty nieświadomi, że jutry raz stoją, innym razem ich nie ma. Lojalność wśród Kirgizów jest wielka, pytając się o daną jurtę odsyłają nas dalej a gdy zrezygnowani chcemy zanocować u nich podają tak zaporową cenę za nocleg, że nie dało się jej zaakceptować. W końcu, tuż przed samym zmrokiem, udaje nam się znaleźć przytulną jurtę w normalnej cenie. W niej zamierzamy rozbić obóz na najbliższe dwa dni bo ciągle padający deszcz i zachmurzone niebo nie zapowiadają poprawy pogody.

Plan na ten czas obejmuje: wysuszyć się, odpocząć, napić się lokalnej wódki za 13 zł - 0,7. Koniec planu. Plan udał się 100%, dodatkowo były testy motocykli, prowizoryczne prysznice i bardzo przyzwoite żarcie jak kirgiskie standardy.

Po dwóch dniach spędzonych nad jeziorem, kiedy słońce w końcu się pokazało a mokre gacie wyschły na tyle by móc je ubrać ruszamy dalej.

Przeważnie kiedy są serpentyny w górę to są i w dół, tak było i tym razem. Szutrowa droga wiła się pomiędzy wzgórzami z każdym zakrętem coraz niżej i niżej. Naszym celem była miejscowość Baetowo a konkretniej, każda pierwsza napotkana po dojechaniu do asfaltu stacja benzynowa. Niektórzy jechali na mocnej rezerwie, inni już na dolewce z zasobniejszych zbiorników kolegów.

Stara zdezelowana buda i jeden dystrybutor były jak wyczekiwana oaza na pustyni, nawet pan lejący paliwo mimo, że oszukiwał na maksa jakoś nie denerwował. Zaopatrzeni w paliwo w ilości większej niż teoretycznie mogły zmieścić nasze zbiorniki ruszamy szukać paszy. Ale paszy niet. Knajpa która jeszcze kiedyś tu była nagle znikła. Lokalesi odsyłają do Hotelu. Hotelu niet. W końcu jest, bez toalety, łazienki i bez żywego ducha. Nagle, z czeluści budynku wyłania się młody człowiek obsługujący hotel, bar i wszystko dookoła. Nauczeni doświadczeniem pytamy o to co jest wiedząc, że karta dań to tylko sugestia. Są manty, pielemieni i kurica. Większość decyduje się na znane nam już manty... i to był najgorszy możliwy wybór. Manty okazały się nadziane wszystkim co obok mięsa leżało ale nim nie było a zapach starego capa skutecznie zniechęcił największych łakomczuchów... zazdrośnie zaglądaliśmy (tak, tak, byliśmy właśnie tymi co te manty zamówili) w talerze gdzie noga kurza pławiła się wśród sałatek...

Posileni, przynajmniej niektórzy, ruszamy dalej. Przed nami 80km przyjemnego offu. Jeszcze dziś chcemy dotrzeć na nocleg w okolice Tash Rabat gdzie znajduje się Karawanaseraj - to jedna z budowli budowanych w krajach muzułmańskich, zajazdy dla całych karawan, miejsce ich postoju z pomieszczeniami dla podróżnych, niszami chroniącymi przed słońcem i magazynem dla przechowania towarów. Budowane były wzdłuż szlaków komunikacyjnych w odstępach odpowiadających długości drogi, jaką można było przebyć w jednym dniu podróży.

Po drodze same atrakcje, świstaki co w sreberka zawijają, dudki z przepięknymi grzebieniami i koziorożce syberyjskie... podobno nawet widziano też yaki ale wnioskując z fotek zrobionych w trakcie jazdy trudno nabrać pewności.

Do Karawanaseraj dojeżdżamy o zmierzchu. Rozrzucamy bagaże po jurtach i czekamy na spóźnialskich, jeden z motocykli złapał po drodze gumę. Bezdętkową oponę udało się jednak uzbroić w dętkę i z dwugodzinnym opóźnieniem docierają na miejsce. Wieczór spędzamy standardowo, półtoralitrowe piwo w plastiku i ziemniaki z baraniną... dookoła góry, cisza i spokój... jeszcze nie wiemy, że następny dzień zaburzy tą sielankę i ....................



http://imageshack.us/a/img855/305/5d7o.jpg


http://imageshack.us/a/img822/3641/gx19.jpg


http://imageshack.us/a/img13/9227/jbq4.jpg


http://imageshack.us/a/img819/2771/nmqb.jpg


http://imageshack.us/a/img689/384/2cul.jpg


http://imageshack.us/a/img89/236/8ti6.jpg


http://imageshack.us/a/img849/5076/ouk6.jpg


http://imageshack.us/a/img856/9784/nsw7.jpg


http://imageshack.us/a/img209/1118/xaa8.jpg


http://imageshack.us/a/img191/9141/n54i.jpg


http://imageshack.us/a/img600/7205/7faa.jpg


http://imageshack.us/a/img854/7295/xfxj.jpg


http://imageshack.us/a/img443/7476/0lxy.jpg


http://imageshack.us/a/img547/7918/6lob.jpg


http://imageshack.us/a/img153/6599/1fq2.jpg


http://imageshack.us/a/img9/7269/zygy.jpg


http://imageshack.us/a/img28/4713/aho0.jpg


http://imageshack.us/a/img713/8210/54tk.jpg


http://imageshack.us/a/img24/5388/wfjx.jpg


http://imageshack.us/a/img713/9099/zr83.jpg


http://imageshack.us/a/img694/5316/kzkb.jpg


http://imageshack.us/a/img545/1375/buzl.jpg


http://imageshack.us/a/img11/238/elbs.jpg


http://imageshack.us/a/img153/1750/9bdv.jpg


http://imageshack.us/a/img856/4548/goly.jpg


http://imageshack.us/a/img716/5930/syj7.jpg


http://imageshack.us/a/img824/5476/gmpv.jpg


http://imageshack.us/a/img545/7131/xvxs.jpg


http://imageshack.us/a/img593/4379/jumc.jpg
CDN jak zwykle niebawem :)

zibiano 20.08.2013 22:15

ale tam kuźwa pięknie !
dajcie Panie więcej :)

asti 21.08.2013 14:38

Oglądanie takich zdjęć grozi nagłym bólem mięśnia sercowego


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:43.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.