Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Gruzja Armenia czeres Turcju [2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10074)

rambo 30.07.2011 11:17

Gruzja Armenia czeres Turcju [2011]
 
4 Załącznik(ów)
PLANOWANIE

Wyjazd był planowany ma koniec lipca ale przez wybuchy na słońcu, i ostatnie kazanie księdza Natanka został przełożony na noc po bożym ciele czyli 23 czerwca.
Moje uczestnictwo do końca wisiało na włosku, bo zmiana terminu wyskoczyła dość nagle, i miałem mało czasu na przygotowanie się. Musiałem zamknąć na amen prowadzenie firmy po 13 latach, przygotować szybko Afryczke, popłacić zaległe faktury zusy srusy, i jeszcze mieć za co jechać. :dizzy:



TRANSPORT

Obiecałem sobie, że do Turcji jeszcze nie raz chciałbym wrócić.
A tu jeszcze Gruzja Armenia i Azerbejdżan !!!
Ale każdy kolejny wyjazd to ten sam problem. Jak się nie zanudzić jadąc szybkimi drogami przez Węgry Serbie Bułgarię Turcję...
Wiec na hasło laweta i VW T4 multivan powiedziałem JADĘ NA DĘBOWO !!! :D




LOGISTYKA

Po wykonaniu kilku tel do ambasad i konsulatów w/w krajów, wyszło że Azerbejdżan trzeba sobie odpuścić. Jego atrakcyjność i piękno terenów nie równa się Gruzji, a płacić 60EU za 3 dni by nakleić kolejną naklejkę na kufer można sobie spokojnie odpuścić. Myślałem nawet, by załatwić wizę armeńską i turecką wcześniej by nie tracić zbędnego czasu na granicach, ale też odpuściłem. A na obu granicach w rzeczywistości poszło sprawnie i nawet zabawnie :)




ZAŁOGA :)


Emilia vel Szefowa :)

Bankier, szef kuchni i zaopatrzenia ekipy w pasze.
Nieustające źródło uśmiechu i pozytywnej energi :)
Uwagi: nie można jej zostawiać samej z miejscowymi, najebka w 20 min murowana :D
Biegły niemiecki.
Załącznik 22534





Emil (Jurek) vel Kapitan :)

Prawdziwe imię Wojtek.
Jeden z dwóch kierowców T4.
Nie znosi zimnej wody.
Nie zaśnie bez czapraka :D

Załącznik 22535





Robert vel Dżejson vel Dortmund aka Wodoprowodczyk :)
Najstarszy uczestnik wycieczki.
Siła spokoju i pogody ducha. Mentor wyjazdu.
Facet nie do zdarcia, bierze na klatę nawet 10 metrowa fala morza czarnego
Drugi kierowca T4.
Swojego KTM 950 potrafi rozebrać i złożyć na części w mig, choć nie było takiej potrzeby :)
Biegły francuski
Załącznik 22876

rambo 30.07.2011 13:25

6 Załącznik(ów)
ZAŁOGA cd..

Robert vel Roger aka Zygmunt :)
Na co dzień kochający mąż i tatuś.
Na wyjeździe miał schudnąć do 83kg ale i tak mu nikt nie wierzył.
Na wyjeździe kierowca czarnego jak smoła KTM 950 z wydechami masahuku, dzięki czemu jechał często ostatni :p
Jako jedyny nie dał się namówić na zalanie pod korek swojej maszyny olejem napędowym.
Biegły włoski
Załącznik 22549


Rambo vel Baskiet aka Pasza vel trol balkonowy lub gąsięnnica :)
Samozwańczy przewodnik wycieczki.
Jako jedyny miał GPS i młotek.
Załącznik 22551



TRASA
W tym miejscu powinien się znaleźć choćby szkic trasy, ale trasy przygotowanej nie było.
Mieliśmy jedną mapę Kaukazu i do tego po niemiecku, przewodnik po Kaukazie z wydawnictwa bezdroża, i jedną navi z mapą Gruzji i Armenii.




SPRZĘT

By dostać się do Gruzji w szybki i wygodny sposób, udało nam się od naszego przyjaciela pożyczyć VW T4 multivan.
(Podziękowania dla Piećki !!! )
Auto zostało obowiązkowo obklejone logami CARITAS, by policja czy celnicy nie wpadli na jakiś dziwny pomysł który mógłby spowolnić nasz tranzyt z Polski do Gruzji.
Do auta podpięliśmy przyczepę szerokości autokaru, mogącą pomieścić opcjonalnie oprócz dwóch LC8, viadra i afryki jeszcze electre glide i burgmana 650 :D
Tam jechały nasz motocykle i kufry oraz zapasy taniego paliwa zwanego opałem czy białoruską ropą. W sumie mieliśmy na starcie prawie 300L. Pozwoliło to nam, z jednym tankowaniem w Bułgrii dojechać do Gruzji, nie tankując ropy w Turcji po 8.50zł za litr. A auto spalało z takim ogonem ok 10L/100km.




Załącznik 22555

Załącznik 22556

Załącznik 22558

Wszystko co związane z nawigacją powered by gps.tszoda.pl

Załącznik 22557

Wegrzyn 30.07.2011 14:33

Zaczyna się ciekawie ;)

rambo 30.07.2011 15:59

2 Załącznik(ów)
Dzień pierwszy.
Umawiamy się że przyjadę Afryką do Hajnówki i tam ją zapakujemy na przyczepę razem z resztą motocykli.
Z natłoku spraw przedwyjazdowych do nocy wymieniam klocki hamulcowe, opony. Sprawdzam jeszcze synchro, dawkę paliwa.
Jest 1 w nocy,a miałem być po południu w Hajnówce...
Ekipa w lekkim zniecierpliwieniu startuje powoli z Hajnówki w stronę Barwinka.
Ostatecznie umawiamy się na wylocie z Lublina na Rzeszów. Dojeżdżam o 3 w nocy.
Ładujemy Afryczkę na jej miejsce na lawecie i rozpędzamy karawan.
Przed Nami 3500km do granicy Turcja - Gruzja.

Pare dni przed wyjazdem, Sambor próbował mnie przekonać, że nie dojedziemy do Granicy z Gruzją w mniej niż 72h.
W zasadzie to miał racje ;)
bo zatrzymaliśmy się na jeden dzień w Trabzonie.
W każdym razie realny czas przejazdu na trasie Warszawa - Trabzon to 55h. 3300km.
Z Trabzonu do Granicy z Gruzją jest już tylko 180km :)

Załącznik 22559
Serbia. Kolejna dolewka taniej ropy :D

Załącznik 22560
W nocy, gdzieś pod Niszem złapała nas niesamowita burza z piorunami. Było zupełnie ciemno a pioruny waliły jak flesze na imprezie dla VIPów.
Widzieliśmy dwa pożary lasów. Zaraz potem zaczął w dach tłuc grad wielkości winogron :dizzy:
Udało nam się zjechać pod jakiś wiadukt, lekko spanikowani co z motocyklami i blachą auta. Pękło poszycie kanapy w Varadero Emila, naklejki Caritasu nam lekko się strolowały, głównie ta na masce. T4 bez szwanku :Thumbs_Up: Jedziemy w stronę Bułgarii :)

W Bułgarii w nocy okupiliśmy się w markecie zgrzewką dwulitrowej Kamienitzy :D Potem już niewiele pamiętam a zdjęć nie ma :)
Była jakaś wspólna drzemka w aucie, bo Robert i Emil nie mieli już sił bezpiecznie prowadzić auta. Ale gdzie i ile to nikt nie wie.

maryś 30.07.2011 16:04

hehe niezły pomysł z zapasem ropy :)
dawaj dalej

rambo 30.07.2011 16:26

Dzień drugi...
...zleciał nam na przejechaniu przez Bosfor i jazdą niezłymi niepłatnymi drogami. Jakie to szczęście że nie musimy jechać motocyklami !! :D
Nuda i upał jak fiut.
Gdzieś na wysokości Ankary obaj kierowcy mówią pas. Trzeba się przekimać :Thumbs_Up:

Sławekk 30.07.2011 16:30

Dawaj.... :)

Foty pierwsza liga .

rambo 30.07.2011 16:40

15 Załącznik(ów)
Trzeci dzień

Po świecie pobudka i jedziemy na Samsun. Od tej miejscowości trasa wiedzie przy wybrzeżu morza czarnego :drif: Widoki umilają podróż :)
W tak zwanym międzyczasie Roger dzwoni do Trabzonu, gdzie wstępnie mieliśmy się zatrzymać. Mieści się tam kościół katolicki, którym opiekują się księża rumuńscy, mówiący świetnie po włosku.
Padre Roger zaklepał nam spanie.
Lądujemy w Trabzonie koło południa. Jeden z opiekunów kościoła wyjechał nam na przeciw byśmy nie kręcili się po wąskich uliczkach 12sto metrowym zaprzęgiem :D a kto był w Turcji wie że bywa ciasno.

Załącznik 22568

Załącznik 22569
Sfatygowany CARITAS przez burzę i grad

Robimy refresz, bo wali od nas na kilometr. Prysznic, świeże ciuszki i idziemy połazić po mieście, bo po dwóch dniach siedzenia chce nam się chodzić !!
Jesteśmy głodni, bo to już pora obiadowa. Wciągamy wszyscy po zestawie kebap lawasz + ajran i idziemy zobaczyć jak się ma tureckie AGD i RTV

Załącznik 22570

Załącznik 22571

Załącznik 22572

Załącznik 22573


Potem jak się mają tureckie oliwki

Załącznik 22574


Fasola
Załącznik 22575

Pisklęta

Załącznik 22577

Załącznik 22578

i koguty :)

Załącznik 22579

Po powrocie odpalamy pozostałe bułgarskie browary, szefowa zlicza co kto i ile komu i jak przez ostatnie dwa dni wydał lub ma oddać itd itp.
Padre Roger oznajmił że księża biorą po 10eu od łepka, jak ktoś chce u nich kimać. Ale jak ktoś ma ograniczone fundusze to za free też nie ma problemu. Standard jak w dobrym hostelu. Czyściutko i cicho jak na duże miasto.
:Thumbs_Up: :)
Załącznik 22581

Załącznik 22582

Jakieś 3500km za nami. Rano jedziemy już do Gruzji. Czyści i pachnący :D

Załącznik 22583

rambo 30.07.2011 17:39

6 Załącznik(ów)
Dnia czwartego...

Załącznik 22584

Tak :D Jesteśmy w Gruzji jeszcze przed południem :) czyli gamardzioba bierzdodzioba :D

Gruzini chcą być nowocześni jak ich prezydent, czym im wyszło..? Sami oceńcie :)
Takie sobie tutaj cudo architektury wybudowali

Załącznik 22585

Z granicą w zasadzie bezproblemowo, polskie paszporty zachęcają służby graniczne to bycia miłym i uśmiechniętym dla Polaków. Nasz były prezydent zrobił Nam w Gruzji dobry Pi Ar :Thumbs_Up:
Jedziemy w kierunku Batumi. Teraz mamy już tylko jedną nawigacje, bo automapa wraz z Krzysiem, głosem z nawigacji, tu nie sięga.
Tuż przed Batumi zauważamy że przed nami jedzie TIR na łódzkich rejestracjach. Odpalamy radio CB. Chyba 28 kanał.
Po chwili odzywam się do nas kierowca. Jeździ często trasą Warszawa - Tibilisi. Podpowiada nam co i jak tu jest. Opowiada o pracy, że wraca zawsze na pusto. Robi też drugą trasę Warszawa - Ułan Bator.
Ciekawe czy by się dało zapakować mu na powrót maszyny np za rok...
Kierowca sugeruje, by wyjechać zatrzymać się w wczasowej miejscowości Kobuleti, zaraz za Batumi. Bo spokojniej i taniej :Thumbs_Up: Skręcamy za Batumi, życząc sobie wzajemnie miłej drogi.

Jesteśmy w Kobuleti. Znajdujemy kwaterę. Właściciel nie bardzo chcę się zgodzić by multivan i przyczepa stały mu w ogrodzie dwa tygodnie, ale jakoś dochodzimy na końcu do porozumienia. Zrzucamy motocykle z lawety, parkujemy auto by zajmowało jak najmniej miejsca i nie przeszkadzał domownikom.

Załącznik 22586

Wynajmujemy dwie dwójki na drugim piętrze. Ja oczywiście śpię za free, bo na balkonie :)

Załącznik 22587

Załącznik 22589

Załącznik 22613

rambo 30.07.2011 18:21

58 Załącznik(ów)
Dzień piąty

Rozładowane wczoraj motury ubieramy w kufry i worki.
Umawiamy się z gospodarzem, że za dwa tygodnie wracamy, że auto i przyczepa mają stać i na Nas czekać.

Załącznik 22590

Załącznik 22591



Dobra, to gdzie jedziemy..? :D :dizzy:
Załącznik 22592

Załącznik 22593



Roger rzucił hasło, że chodźmy najpierw spróbujmy zaatakować Abchazję. Podobno najładniejszy rejon Gruzji, choć teraz to już nie wiem czy nie bardziej Rosji.. :Sarcastic:

Odpalam GPS, obieramy kierunek Abchazja, jadąc wybrzeżem na północ przez Poti. Mamy 100km do granicy.
Załącznik 22594
"coś" po drodze

W Poti trafiamy na bazarek, przekąsić jakieś chaczapuri i połazić po straganach

Załącznik 22599

Załącznik 22598

Załącznik 22597

Załącznik 22600

Po wyjechaniu z Poti przejeżdżamy przez Zugdidi :D
Załącznik 22596
Zamek w Zugdidi

Do Abchazji mamy raptem 10km.
Załącznik 22601

Załącznik 22602

Załącznik 22603

Załącznik 22604

Załącznik 22605

Załącznik 22606

Gruzini nie robią żadnych problemów z wjazdem do Abchazji, ale podpowiadają nam że i tak nie wpuszczą. Wjechanie nie wiąże się z żadnymi opłatami więc próbujemy naszych sił negocjacyjnych i przejeżdżamy przez most dzielący Gruzje z Abchazją.


Na samym końcu mostu, na metalowych płytach Wojtek z Emilką łapią paciaka.
Załącznik 22607

Załącznik 22608

Emilka zbiła se tylko tyłek :D Viadro się lekko przeszlifowało. Wojtek cały.

Za chwile pojawili się abchascy pogranicznicy i wojskowi i niczym na tureckim bazarze targowanie :D
Roger zaczął nawijać sołdakowi makaron...
Drug sołdak, to dawaj wpuść nas.
Niet.
Nu dawaj na jeden dzień.
Niet.
No dawaj, wieczera my wyjedziem.
Niet..

Przyjechał jakiś wyższy rangą wojak w jeepie i mówi że ni ma bata nie wpuści. Wize nada mieć i basta. Abarot :Sarcastic:
No to dupa, dawajcie wracamy. Nie idzie ich przekonać :mad:
Załącznik 22609

Wracamy z powrotem na most i na granice.
Załącznik 22610

Załącznik 22611

Załącznik 22612

Wracamy z powrotem do Zigidigi czy jak to ram się nazywa. No to teraz gdzie jedziemy..? :D
To może do Swaneti..?
Nie, tam nie, bo podobno jest najniebezpieczniej z Całej Gruzji.
A tam, jedziemy :)

Obieramy trasę na północny wschód, w stronę Mesti. To jakieś 140km.

Zaraz po wyjechaniu z Zigidigi, Dżejson zniknął gdzieś z tyłu. Wracam i co zastaje..? Oczywiście! KTM sie spsuł :D
Załącznik 22619

Załącznik 22621
Multimetr w łapke i za chwile wiemy, że tutaj nie dochodzi nam napięcie.
Pogmeralim w bebechach kabli i pomarańcza z powrotem może jechać :lc8:
Załącznik 22622




OK, zbieramy się i w drogę
Załącznik 22624

Robimy się wszyscy głodni. Dopadła Nas gastrofaza.
Ujechaliśmy kilka kilometrów i naszym oczom wyłonił się przydrożny śmierdzi barek. Jedliśmy tam najlepiej przyrządzony bakłażan na tym wyjeździe ! :drif:
Załącznik 22630


po jedzeniu..
Załącznik 22631

Załącznik 22632


I lecimy dalej...
Załącznik 22641

Załącznik 22634



Do Mesti mamy jeszcze z 70km.
Załącznik 22638

Załącznik 22636

Pieprzone krowy, srają w tych tunelach i śmierdzi niemiłosiernie. :lol8:
Załącznik 22640


kurde, ładnie tu :drif:

Załącznik 22642


Załącznik 22639


Załącznik 22650





Dujemy dalej... i za kolejnym zakrętem dla odmiany znika Roger. Ok, nawrotka.
Jak widać nie tylko pomarańczowe KTM się psują, czarne też :fool2:
Załącznik 22643




Wyglądało na niesprawny układ chłodzenia, ale okazało się że znowu to zwykła pierdoła. Brudny od osadu korek chłodnicy.
Po wyczyszczeniu petrygo nie było już nikomu potrzebne :haha2:
Popili wina gruzińskiego i nawet tempo jazdy od razu wzrosło :)


No to wio ! :at: :lc8:
Załącznik 22645

Załącznik 22646

Załącznik 22647

Załącznik 22648

Załącznik 22649

Załącznik 22651

Załącznik 22652

Załącznik 22653

Załącznik 22654

Załącznik 22655



Dojeżdżamy w okolice szczytu góry Uszba. Góra ma ostry szczyt kończący się na 4710npm.
Pod górę wiedzie droga ale zostawiamy sobie to na jutro, bo to już bardzo blisko Mesti.
Załącznik 22657

Załącznik 22658

Załącznik 22659

Załącznik 22660

Załącznik 22661



Dojechaliśmy do Mesti. Znaleźliśmy szybko kwaterę. Zanim wzieliśmy prysznic, Dżejson aka Wodoprowodczyk musiał go naprawić bo ciekł :D
Załącznik 22662

Załącznik 22663
Dżejson wycina uszczelkę z dętki



Załącznik 22664
Dzień jak codzień, czyli codziennie pyszny gruziński ser :drif:


Załącznik 22665
Dziś nastukaliśmy 250km. Połowa drogi bez asfaltu. Jutro powrót pod Uszbę, a dalej w stronę Uszguli :Thumbs_Up:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:56.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.