Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia raz jeszcze [Wrzesień 2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10468)

jagna 21.09.2011 21:12

Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia raz jeszcze [Wrzesień 2011]
 
Tytułem wstępu

W Rumunii (prawie) każdy porządny motocyklista był.
Opisów tychże wyjazdów było mnóstwo.
Ale każdy z nich inny.
Ten będzie najprawdziwszy.
Bo mój :D

Relacja będzie z mojego i tylko mojego punktu widzenia. I siedzenia.
Czyli niewielkiej (ale tylko ciałem) motocyklistki na niezbyt wielkim motocyklu – BMW F650GS, o jeszcze bardziej niewielkim (bo rocznym) doświadczeniu.
Za to w otoczeniu trzech potężnych Afryk. Z czego jedna miała 6 kufrów i była przepotężna.

Było ich trzech:
Bliźniak
Rychu72
Raf

I do tego Jagna (albo Jagnię…ciągnięte na rzeź)

https://lh6.googleusercontent.com/-q...0/IMG_1594.JPG

Bliźniak i Rychu wiedzieli w co się pakują, bo mieli okazję ze mną pojeździć. Biedny Raf przekonał się dopiero organoleptycznie…

A tak bardziej serio: ofiarą nie jestem;) jeździć umiem;) (zdarzyło się nawet prowadzić grupę wycieczkową podczas zlotu na Grodźcu) ale pozaasfaltowego doświadczenia było brak, poza kilkoma króciótkimi wypadami podczas Szparagowych weekendów i sporadycznego jeżdżenia wokół komina po polnych dróżkach.

Umowa zawarta w lipcu brzmiała: kostek nie zakładamy, kufry boczne bierzemy, offem nie jeździmy.
Złamanie umowy nastąpiło jakieś 20 km po przekroczeniu granicy rumuńskiej ;)

Podsumowując: relacja będzie z punktu widzenia początkującej w offie i innych takich rumuńskich. Doświadczonych prosi się o nie komentowanie typu „ale w czym jest problem?”.
Też tak będę kiedyś mówić !

jagna 22.09.2011 09:01

Wyruszamy 10 września.
Straszą mnie pogodą (Wojtek, jednak nie zawsze Karpaty we wrześniu = deszcz) a ja straszę nią chłopaków. Codziennie będą mi wypominać ciepłe ciuchy, które niepotrzebnie wzięli. Czy ja im kazałam, czy co? Sama dokupiłam dwie wełniane koszulki na wyjazd…
Ja mam najdalej, bo Zielona Góra. Dobijam do Bliźniaka we Wrocku, pod Opolem zgarniamy Rycha, a pod Krakowem Rafa. I już grzecznie razem ruszamy na Rumunię. Dojazdówki opisywać chyba nie trzeba…

Już po ciemku lądujemy w Satu Mare i dość szybko sobie uświadamiamy, że noclegu pod dachem nie będzie. W każdym przybytku wesele…
No to namiot. Po ciemku trochę ciężko znaleźć fajne miejsce, dookoła same pola. Na jednym z nich widzimy opuszczoną (albo nigdy nie uruchomioną) stację paliw. A za nią całkiem przytulne miejsce na rozbicie namiotów. Z drogi kompletnie nas nie widać ;) Za to strasznie głośno od tej drogi. Ale od czego w końcu są stopery ;) Co prawda rano coś tam Rychu gada, że budził, że nikt nie reagował, a w ogóle to kto to widział tak długo spać.

Rano okazuje się też, że spaliśmy pod drzwiami motelu. Może trzeba było wejść?
https://lh6.googleusercontent.com/-H...M/IMGP3196.JPG


Znajdujemy ładną miejscówkę na śniadanko:
https://lh3.googleusercontent.com/-W...4/DSCF1026.JPG

I ruszamy dalej. W planach dojechanie w okolice południowego krańca Transalpiny. Ostatnie zdjęcie mojego czyściutkiego geesika:
https://lh4.googleusercontent.com/-j...k/DSCF1034.JPG

drogi wybieramy boczne:
https://lh4.googleusercontent.com/-4...o/DSCF1046.JPG

i coraz bardziej boczne:
https://lh5.googleusercontent.com/-_...w/IMGP3223.JPG

Ja przy kolejnych błotnych koleinach, nad którymi majtam nóżkami nad ziemią ogłaszam bunt. Raf jedzie do przodu zorientować się w sytuacji i stwierdza, że lepiej nie jest. Ogłaszamy zatem odwrót. Na szczęście jedyny podczas wyjazdu ;)
Ale za to wjeżdżam niechcący w największą kałużę i wyglądam teraz wraz z moim moto najbardziej profesjonalnie ze wszystkich ;)

https://lh4.googleusercontent.com/-F...2/DSCF1052.JPG

Kolejne szutry i błotka są mniej problematyczne i daję radę. Co oficjalnie obwieszcza Bliźniak:
https://lh3.googleusercontent.com/-R...Q/DSCF1056.JPG

Znów zjeżdżamy w boczne wioskowe drogi i szukamy noclegu, bo powoli ciemno się robi. Fajnie by było się umyć po dwóch dniach w temperaturze 30 stopni i jeździe kurzącymi szutrami ;) A dookoła tylko krowy i owce. Nagle, prawie jak fatamorgana na pustyni, w środku zapadłej wsi pojawia się Casa David. Trzygwiazdkowa!

https://lh3.googleusercontent.com/-P...w/IMGP3233.JPG

Brama otwarta, bruk nieco zarośnięty, wjeżdżamy. Nikogo. Drzwi otwarte, w recepcji nikogo. W barze nikogo. W hotelu nikogo! Rozłazimy się po hotelu krzycząc „helooou!”. Pokoje otwarte, Bliźniak odkrywa basen, ani żywej duszy. Dostajemy powoli głupawki z całej tej sytuacji i stwierdzamy, że przejmujemy hotel przez zasiedzenie.
Raf i ja odkrywamy jednak mieszkanko z boku, wchodzimy, a tu babinka w chustce struga kartofle. Nie wiem, kto jest bardziej zdziwiony. Babinka macha rękoma i coś tam tłumaczy po rumuńsku, więc grzecznie się wycofujemy do hotelu. W końcu (pewnie obudzony przez babinkę) pojawia się zawiany nieco gość. A po paru telefonach jeszcze z pięciu kolejnych. Pokój – proszę bardzo! 20 € za noc. Za wszystkich! A może kawy? Ursusa? Casa David w Cib - polecam!
Resztę wieczoru spędzamy obserwując sielską wieś. Krowy wracają z pastwisk, babinki zaganiają je do obór, wóz konny jedzie, wóz z mułami jedzie… Samotna krowa idzie… I pies jakiś... Fajnie jest…

https://lh5.googleusercontent.com/-e...0/DSCF3549.JPG

https://lh4.googleusercontent.com/-9...2/DSCF3540.JPG

deptul 22.09.2011 09:45

Fajnie fajnie ale dlaczego tak się naglę skończyło??;) Domagam się kolejnej części!

baggins 22.09.2011 09:52

Nu, maładiec, czyżby matryca wyczyszczona? :Thumbs_Up:
:kawa::lukacz:

jagna 22.09.2011 10:22

Nawet nie wspominaj o matrycy!!! :mad:
Specjalnie robiłam zdjęcia bez nieba, żeby plam nie było widać...
Tak to jest, jak człowiek ciągle jeździ i jeździ, nie ma czasu oddać aparatu do czyszczenia.
Ale za to z tego jeżdżenia też czasem jakiś pożytek jest, np. relacje dla potomnych :D

Pajdor 22.09.2011 11:26

Pokaż zdjęcie Afryki z tymi wszystkimi kuframi

jagna 22.09.2011 11:39

pierwsza z lewej na pierwszym zdjęciu.
2 boczne, 2 sakwy z przodu, centralny + tankbag = 6

Rychu72 22.09.2011 13:33

A propos hotelu Casa David to jak łaziłem po tych pustych pomieszczeniach (pokoje, basen, sauna, a nawet komórki i składziki) szukając kogokolwiek to byłem na 1000% pewny, że w końcu potknę się o jakiegoś trupa w kałuży krwi. Klimat był baaaardzo horrrrorasty.
Za chwile dla odmiany zaczeło się schodzić wiele człowieków ze wsi. Najważniejsi byli dla nas Ci co choć trochę kumali angielski. Trafiła się nawet paniusia, co popier....alała w tym langłidżu chyba lepiej od nas. Jak się okazało to spędziłą trochę czasu na wyspie.
Obsługa jak i właściciel byli, ale w stanie lekko wskazującym :Sarcastic:

bliźniak 22.09.2011 16:23

Filmik z hotelu już się szykuje, jak reszta ekipy wyrazi zgodę na prezentowanie naszych wygłupów - będzie można jutro popatrzeć :)

baggins 22.09.2011 16:25

Nie, żebym się narzucał, ale moją małą zgodę macie ;). Pozdro Bliźniaku :D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:53.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.