Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Lejdis (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=45)
-   -   "Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3308)

DrSpławik 18.05.2009 19:10

Ucku w kopaniu umiłowany...

Cytat:

Napisał ucek (Post 58397)
- po pierwsze primo - jak gaśnie na podjeździe, to nie wina moto, tylko jeźdźca - albo dzida za mała, albo ratowania sprzęgłem nie było, albo pozycja była do bani i korzonek/ kamyczek / piaseczek upodlił ridera i maszynę. Może najpierw technika, a nie od razu na Everest? :p
- po drugie primo - jak już zgaśnie, to się nie kopie bez sensu w połowie podjazdu (blokując kolegów endurzystów), tylko wskakuje na wścieklaka i na luzie/ sprzęgle zjeżdża na dół (wytrawni chłopcy którzy wiedzą jak, potrafią odpalić w trakcie owego zjazdu bez kopania). No.. chyba że się ktoś boi braku hamowania silnikiem ;):p
Za to można potem honorowo łyknąć następny podjazd na raz.
- po trzecie primo - w bagnie, błocie i innych diabelskich wymysłach, po to ma się tę empatię kobiecą (= wczucie w potrzeby maszyny) i palce drobne, delikatne (wrażliwość na każdym milimetrze skóry), by sprzęgłem czule operować i do owego zgaszenia nie dopuścić. Z drugiej strony zawsze należy przodem przepuścić rycerskiego kolegę - jak już ugrzęźnie po kanapę, to go z wielką gracją brzegiem bagna objeżdżamy i sięgamy po aparat, by miał czym się potem chwalić na naszej-klasie :D
- po czwarte primo - kopanie rzeźbi muskulaturę obręczy dolnej, a że tyłek jak u Jagienki, to w moim wieku, już nie lada rarytas, to będę kopać, póki mnie doszczętnie osteoporoza nie pokręci..:)

po pierwsze primo - jasne, że to wina jeźdźca ale związek z kopniakiem widzę tylko w kategori nauki przez ból. Kopanie jest tak upierdliwe, że podszkolę swoją technikę tak by mi sprzęt nie gasł... a może po prostu szkolić się by motocykl nie gasł ( np. na podjazdach ) ?
po drugie promo - to oczywiste, że blokowanie innych jest nie fair ale i z rozrusznikiem umiejętność odpalenia z biegu i "dosiadu" się przydaje. Z doświadczenia wiem, że w niektórych sytuacjach gdy sprzęt jeszcze sie toczy naciśniecie startera i strzał ze sprzęgła ratują i w ogóle nie dochodzi do zablokowania, zatrzymania, odwracania motocykla i jazdy z górki.
po trzecie primo - rozumiem, że kolega jak "harcerz do stokrotki i w pokrzywy po pas...". A jak braknie kolegów albo wszyscy gentalmani co Ladies przodem puszczają? "Niechaj zawsze w grząskie i mokre miejsca Pan Nasz w Niebiesiech jako pierwszego prowadzi z rozrusznikeim sprzęta pod jeźdźcem wprawnym abym radości miał wiele a butów swych w bagnie zostawiać nie musiał..."
po primo czwarte - lepsze znam sposoby na gibką i sprawną obręcz biodrową... i nie jest to hula -hop :p

Doceniam dzidągi bez rozrusznika, akumulatora i całego elektrycznego osprzętu... za ich lekkość, zwinność i prostote budowy. Sam na xl350r i xr400 doświadczałem co kopniak znaczy z rozprężnikiem automatycznym i manualnym, wiem ile radości daje obudzenie piecyka jednym przemyślanym ruchem nogi... poezja. :p

Ale... ten magiczny guziczek po prostu ułatwia życie.

W pokłonie z szacunku dla błotno - terenowych, Twych i pozostałych Ladies osiagnięć zastygam a na ripostę czekam...

Oddany Spławeniusz

;)

BABA 18.05.2009 19:26

..a więc jak pisałam wcześniej >>> nawet jak się ma rozrusznik ( a faktycznie ułatwia strasznie życie, fajny jest ogólnie :p ) to trzeba się nastawić, że będzie miał awarię:oldman: ( mój ma już miesiąc prawie, co jest bardziej chyba wkurzające niż sam brak rozrusznika ) i wtedy przydaje się umiejętność kopania oraz znajomość sprzęta na tyle, aby kopniak zadziałał, ale nie zabolał ani nas , ani moto - więc trza ćwiczyć przy każdej okazji, takie jest moje zdanie :Thumbs_Up: z każdą próbą odpalenia idzie mi chyba coraz lepiej :vis:
morał z tego taki >>>> gdy się da, użyj kopa :oldman:

Jola, Ty to masz za.... jak Ci elektryka padnie, to wtedy nie ma wyjścia > pchanie na zawołanie:haha2:

Lepi 18.05.2009 21:33

Ucek ma łatwiej - dwupaka kopie się łatwiej.
Chinol miał pecha - jego moto strasznie źle paliło po glebie.
Baba - daję coraz lepiej rade bez giziczka.
A ja - nie martwie sie w zimie ładowaniem aku :)
pzdr

ucek 18.05.2009 22:58

dobrze BABA gada :beer2:- trzeba być człowiekiem renesansu i umieć kopnąć, jak się kopkę ma. Jak się nie ma, to nie powód do płaczu. A głównie mi się rozchodzi o to, aby posiadanie rozrusznika nie było warunkiem sine qua non zakupu motocykla - liczy się całokształt zalet/ wad maszyny.

Spławiczku, ja ci ripostować nie będę - bom dziś w podłym, jadowitym nastroju i jeszcze chlapnę coś, a potem mi język uschnie i z grobu będzie wystawać.. :) Najważniejsze jest własne doświadczenie - ja tam nigdy rozrusznika nie miałam, latałam i latam sobie po górach, błotach i podjazdach, latam dużo solo, absolutnie bez jakiejś tarumy zgaśnięcia, bo od wścieklaka AD 2002 dostałam taki wycisk w kopaniu (skubaniec odpalał w najlepszym wypadku od 10 i to porządnego.. :vis:), że teraz to ..z palcem w uchu (za przeproszeniem) swoje i innych sprzęty, jak trzeba, to odpalam.
A fakt, że obiektywna nie jestem, bom ortodoks dwusuwowy i do tego właściwie teraz tylko hard enduraki uznaję :p


A żeby zgrabnie powrócić do meritum.. ;)
Kolejny super rejli wynalazek mi się przypomniał:
http://apteka.epacjent.pl/40519,komp...axi-n1578.html
o takie cudo! :);)
Trzymasz to to w zamrażalniku na stałe i jak tylko gdzieś przygrzmocisz i się przy tym złamiesz/ zwichniesz / spuchniesz / zsiniejesz / stłuczesz, to przykładasz (wg instrukcji) - i rekonwalescencja skraca się do niezbędnego minimum. Fantastyczny gadżet dla osób uprawiajacych sporty wszelakie, posiadajacych potomstwo w wieku ekperymentującym i wszystkich po starych, ale odnawiających się wciąż kontuzjach.
Z drugiej strony, jak cię na moto mocno przewieje i bark / kark / lędźwie / szyjka boli jak.. s***syn, to wyjmujesz to to z zamrażalnika, wrzucasz do gotującej się wody i przykładasz (wg instrukcji) - po nocy ból mija jak senny koszmar.
Bardzo zacna rzecz :oldman:

BartekJ 23.05.2009 12:18

A propos technologii rejli, to BartekJ opowiedział mi o interesującym patencie stosowanym przez "Brudasów" w temacie potu kapiącego z czół uznojonych w trakcie zmagań w terenie : podobnież ( i tu poprosze o wybaczenie, jeśli komuś wyda się to za bardzo hardkorowe :p ) wkładki higieniczne wklejane w kask na wysokości czoła zapobiegają temu uciążliwemu procesowi i pozwalają cieszyć się jazdą bez zakłóceń :D.
Ciekawe :haha2:

Ps. no tak, nie przelogowałam się . To pisałam ja, cebe.

ucek 01.06.2009 12:54

Takie wkładki na czole, to kolejny powód by nie patrzeć pod koło - jak dobrze się ustawisz, to spływa po karku ;):haha2:

A z ostatnich impresji górskich - zawsze bierz ze sobą ciepłe majtki (nie tylko kalesony, ale normalne rowerowe ciepłe majtki z dodatkowym "wygąbczeniem" w okolicy klejnotów). A szczególnie zabieraj ciepłe majtki, jak jedziesz na OFF na południe Europy i ma być na pewno gorąco.. Na pewno jak się pogoda zdupczy i spadnie do zera, docenisz takie rejli barchany (lub ich brak.. :D).
Można takie nabyć w każdym większym sklepie sportowym - szczególnie w sezonie jesiennym.
Zimą ubieram się na cebulkę - gacie zwykłe, grubaśne gacie termoaktywne, potem gacie rowerowe i kalesony, spodnie endurowe i jest git :Thumbs_Up: - góra mniej cebulkowa i możliwa do zdejmowania (w czasie ćwiczeń jest dużo cieplej, niż na przelotkach).

chinol 01.06.2009 20:55

Cytat:

Napisał ucek (Post 60729)
Takie wkładki na czole, to kolejny powód by nie patrzeć pod koło - jak dobrze się ustawisz, to spływa po karku ;):haha2:

A z ostatnich impresji górskich - zawsze bierz ze sobą ciepłe majtki (nie tylko kalesony, ale normalne rowerowe ciepłe majtki z dodatkowym "wygąbczeniem" w okolicy klejnotów). A szczególnie zabieraj ciepłe majtki, jak jedziesz na OFF na południe Europy i ma być na pewno gorąco.. Na pewno jak się pogoda zdupczy i spadnie do zera, docenisz takie rejli barchany (lub ich brak.. :D).
Można takie nabyć w każdym większym sklepie sportowym - szczególnie w sezonie jesiennym.
Zimą ubieram się na cebulkę - gacie zwykłe, grubaśne gacie termoaktywne, potem gacie rowerowe i kalesony, spodnie endurowe i jest git :Thumbs_Up: - góra mniej cebulkowa i możliwa do zdejmowania (w czasie ćwiczeń jest dużo cieplej, niż na przelotkach).

Ucek, a jak się nagle strasznie zachce lać, nie zdążysz tego wszystkiego z dupy ściągnąć? To ta gąbczasta pielucha dobrze wilgoć izoluje ? :haha2:

ucek 02.06.2009 12:06

Cytat:

Napisał chinol (Post 60794)
Ucek, a jak się nagle strasznie zachce lać, nie zdążysz tego wszystkiego z dupy ściągnąć? To ta gąbczasta pielucha dobrze wilgoć izoluje ? :haha2:

Prawdziwa Lejdis nigdy nie siusia, nie poci się, jak również nie robi kupy, a jej bączki mają kształt blado-błękitnych chmurek i pachną jaśminem - to tak dla przypomnienia, chłopcze :p

chinol 02.06.2009 19:31

Cytat:

Napisał ucek (Post 60931)
Prawdziwa Lejdis nigdy nie siusia, nie poci się, jak również nie robi kupy, a jej bączki mają kształt blado-błękitnych chmurek i pachną jaśminem - to tak dla przypomnienia, chłopcze :p


To się rozumie samo przez się. jak również to, ze z nad tych pięknych pachnących chmurek pięknie świeci słońce :oldman:

tomekc 06.06.2009 23:29

Cytat:

Napisał chinol (Post 60990)
To się rozumie samo przez się. jak również to, ze z nad tych pięknych pachnących chmurek pięknie świeci słońce :oldman:

bez wzgledu na pore dnia/nocy..................:oldman:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:37.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.