Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Radosny azjatycki trójkącik [Wietnam 2016] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=26290)

mikelos 24.04.2016 21:31

Cytat:

Napisał zbyszek (Post 480654)
Tak mi się skojarzyło :haha2::haha2::haha2:

Ba, tych trzech radosnych idiotów było moją główną inspiracją by ruszyć do Wietnamu :)

szarik 24.04.2016 22:00

Ekhmm , nieśmiało acz stanowczo zauważam że od ponad 24 h nic nowego w wątku :oldman: a :lukacz: się chce.

mikelos 25.04.2016 13:50

Ciągle morze...

Poranek, otwieram oczy, czyli jednak nie umarłem po tej cudnej pastylce - uff. Byłby wstyd przed żoną, "denat spał w jednym łóżku z drugim facetem". Wyszło by, że jesteśmy zboki, zrylce i zwyrodnialce. Poranne modły przy motocyklach, kawa i lecimy na lekko, bez bagaży, do miasteczka, sprawdzić jak tam czuje się moje moto.

https://lh3.googleusercontent.com/BT...Q=w970-h644-no

Po drodze chłopaki zaglądają do banku wymienić trochę zielonych na lokalne talary. Mimo kolejki, urzędniczki wywołują ich i obsługują poza kolejnością. Nikt się nie krzywi, nie marudzi - czujemy się jak Yeti - wszyscy słyszeli, nikt nie widział.

https://lh3.googleusercontent.com/BP...w=w970-h644-no

Kurcze, u nich wiosna na całego, skwer w centrum miasteczka pachnie i bzyczy. Ze wstrętem myślę o pogodzie w kraju.

https://lh3.googleusercontent.com/TK...w=w970-h644-no

Wpadamy do naszego serwismena. Warsztat spełnia wymogi autoryzacji Hondy - ma kompresor i miski w których trzyma się wszelakie klucze. Betonowa podłoga, to już luksus. Lagi się jeszcze robią. Przy okazji podziwiam luz w przedniej piaście między łożyskiem a łożem. Blaszka wycięta z puszki po cocacolii rozwiązuje temat.

https://lh3.googleusercontent.com/xK...g=w970-h644-no

Nic tu po nas, idziemy coś zszamać na miasto i porobić foty. Niestety nasz wieczorny punkt gastronomiczny jeszcze nie działa, trzeba szukać dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/Bn...A=w970-h644-no

Nasza głodna męska intuicja podpowiada nam, że gdzieś w okolicach bazaru musi być rano jakieś papu. Targ, przynajmniej w małych miasteczkach, jest domeną kobiet. Facet to rzadki widok, a białas to już zupełnie. Przepycham się między straganami, ku uciesze przekupek robię im foty.

https://lh3.googleusercontent.com/mw...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/Dw...Q=w970-h644-no

Mimo pozornego chaosu i bałaganu, na targu panuje specjalizacja, osobno sektor z ciuchami, osobno mięso, dalej warzywa, itd.

https://lh3.googleusercontent.com/MX...A=w970-h644-no

A może coś do samodzielnego "demontażu " ?

https://lh3.googleusercontent.com/oZ...g=w970-h644-no

Niestety większość kobitek jest w moim wieku, nie ma na kim oka zawiesić, ale odnoszę wrażenie, że są autentycznie uradowane, że ktoś na nie zwraca uwagę, robi zdjęcia i grzecznie się do nich uśmiecha.

https://lh3.googleusercontent.com/jD...A=w970-h644-no


https://lh3.googleusercontent.com/6K...g=w970-h644-no

Ta pani ma dosłownie czarną robotę, łupanie węgla drzewnego na kawałki.

https://lh3.googleusercontent.com/i6...Q=w970-h644-no

Wypełzamy z drugiej strony bazaru, znajdujemy barek z taborecikami a'la przedszkole i zamawiamy na migi po misce czegoś z czymś. Pani jest bardzo miła, papu przepyszne i kosztuje po 25 tys VND na głowę (5 zeta). Napychamy się na maksa, pycha.

https://lh3.googleusercontent.com/Ws...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/jx...g=w970-h644-no

Po szamce rozdzielamy się, każdy rusza w samotny rejs po miasteczku. Łapię za apart i wąskimi uliczkami pieszo idę nad morze. Im bliżej plaży, tym biedniejsze chałupki. No, to nie jest strefa dla turystów...

https://lh3.googleusercontent.com/bo...g=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/5D...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/jg...g=w970-h644-no

Nareszcie z bliska mogę pooglądać konstrukcję tych ich balii - jak oni w tym płyną i łapią kierunek - pojęcia nie mam. Setki takich balii leżą na plaży.

https://lh3.googleusercontent.com/ss...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/ir...Q=w970-h644-no

Na uliczkach wre praca - jedni coś produkują, inni piorą, ktoś coś gotuje - po prostu życie.

https://lh3.googleusercontent.com/WH...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/YP...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/WN...g=w970-h644-no

Nieco szokuje mnie liczba przedszkoli i szkół jakie napotykamy - jest ich mnóstwo - dosłownie są w każdej wiosce. Może to dlatego je widzimy, że wszystkie są pomalowane w charakterystyczne kolory (niebieski, żółty, czerwony), zawsze zadbane i ogrodzone. Na ulicach dzieciaki są ubrane w mundurki - pewnie po kolorze można określić z której są szkoły.

https://lh3.googleusercontent.com/xD...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/kv...A=w970-h644-no

Wietnam ma bardzo wysoki przyrost naturalny, częściowo to efekt wojny, częściowo poprawy sytuacji gospodarczej. Dzieciaki są śliczne - gdyby nam rodziły się takie fajne, też byśmy bzykali się bez opamiętania.

https://lh3.googleusercontent.com/Zi...g=w970-h644-no

A może suszoną rybkę na słońcu - kratownice stoją dosłownie wszędzie na uliczce.

https://lh3.googleusercontent.com/4p...Q=w970-h644-no

Docieram do portu, włażę na teren bez pytania i strzelam kolejny tuzin zdjęć kutrów rybackich, mam jakąś kutrofilę :)

https://lh3.googleusercontent.com/0A...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/WK...w=w970-h644-no

Tajemnica krat z rybami rozwiązana - siedzą dziewczyny w kucki i nakładają malutkie płaszczki - muszę tego spróbować.

https://lh3.googleusercontent.com/Kk...w=w970-h644-no

Wracam do centrum miasteczka, z nadzieją że serwismen zrobił już moto. Podziwiam karawan - zamiast czarnych kolorem pogrzebu jest żółty. Może dlatego Voytasa Honda jako jedna z niewielu na ulicy jest żółta, przeważają czerwone :)

https://lh3.googleusercontent.com/iI...g=w970-h644-no

Uliczny warsztat zaplatania i centrowania kół. Czy można z tego wyżywić rodzinę ?

https://lh3.googleusercontent.com/dE...w=w428-h644-no

Przy serwisie odnajduję chłopaków, uradowani jak norki siedzą w cieniu i coś piją. Przemas twierdzi, że to zielona herbata - no dobra, niech mu będzie ;) Odbieram moto, płacimy i wracamy do hotelu.

https://lh3.googleusercontent.com/fg...Q=w970-h644-no

Jest już lekko po południu, gnamy szosą wzdłuż wybrzeża. Widoki słabe, więc przemy do przodu z kosmiczną prędkością 55-60 km/h. W poprzek jezdni, przed krzyżówkami namalowane są poprzeczne pasy, w grupach po kilka na raz. Dopiero teraz, gdy mam zrobiony przód, czuję jaki mam fatalny tył. Za każdym przelotem przez taką zebrę, znosi mu dupę na lewo - irytujące i mało bezpieczne.

Przemas zgubił gumę z podnóżka i trochę mu niewygodnie, wynajduje jakiś przydrożnym sklepo-warsztat. Warsztat jest dobrze wyposażony, półki pełne towaru. W efekcie robimy serwis wszystkim moto. Ja i Voytas fundujemy sobie po nowym zestawie amorków na tył - komplet z montażem w 5 minut - 300 tys VND (ok 60 zeta). Wymieniam także tylny set pasażerów - źródło koszmarnego dźwięku znika.

https://lh3.googleusercontent.com/Ng...g=w970-h644-no

Jeśli myślicie, że Formuła 1 ma szybki serwis, to nie widzieliście tych chłopaków w akcji - zawstydziliby MacLarena.

https://lh3.googleusercontent.com/_e...g=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/ed...Q=w970-h644-no

Żona właściciela sklepu czujnym okiem dogląda mechaników, w pół godziny mamy zrobione wszystkie upgrady. Voytas wymienia oprócz zawiechy cały tylny błotnik z oświetleniem, lusterka i parę innych detali. Jak się bawić to na całego :)

https://lh3.googleusercontent.com/Bt...g=w970-h644-no

A dzieciaki na zapleczu sklepu mają popołudniową drzemkę, upał męczy nie tylko nas.

https://lh3.googleusercontent.com/1n...w=w970-h644-no

Prujemy na przód, bo czasu mało, robimy foty nie schodząc z moto. I tu znowu wielka zaleta tych małych pierdzipędów. Łatwo wszędzie się zatrzymać, łatwo stać, przełazić nad nimi (niski przekrok) - po malutku zakochuję się w tej konstrukcji.

https://lh3.googleusercontent.com/3I...Q=w970-h644-no

Tu mały przykład różnic kulturowych: u nas swastyka ma obecnie tylko jedno, negatywne skojarzenie. Na dalekim wschodzie nadal jest symbolem szczęścia, no w każdym razie czegoś pozytywnego :)

https://lh3.googleusercontent.com/Yl...g=w970-h644-no

Przed zmierzchem docieramy do małej wioski (Vinh Hy), bez większej nadziei na jakiś hotel. O dziwo, znajdujemy duży resort turystyczny (Vinh Hy Resort) z fajnymi domkami, knajpką i basenem. Cena - 400 tys VND - jest dobrze, śpimy coraz taniej w coraz lepszych warunkach, byle nie odwrotnie ;)

https://lh3.googleusercontent.com/Zd...A=w970-h644-no

Między knajpką a zatoką jest basen - nas jednak bardziej interesuje karta dań. Wcinamy olbrzymią kolację, a gdy już całkiem zapadła noc ruszamy z Przemasem "na miasto".

https://lh3.googleusercontent.com/9_...g=w970-h644-no

Spacerujemy wąskimi uliczkami między chatami, kompletnie bez celu - ot tak - by poczuć klimat. Ostatecznie, zapraszają nas nieznajome dziewczyny na herbatę. Siadamy w kucki na ulicy, pijemy, w ruch idzie Googiel i język migowy. Jest ciepło, nic mnie nie gryzie, nikt mnie obrabował ani nie pobił. Wietnam jest naprawdę fajny.

https://lh3.googleusercontent.com/xl...Q=w569-h600-no

Najechane: 120 km

cdn.

voxan69 25.04.2016 14:09

Rewelacja, pokaz te nieznajome dziewczyny haha

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

mikelos 25.04.2016 18:05

Cytat:

Napisał voxan69 (Post 480855)
Rewelacja, pokaz te nieznajome dziewczyny haha

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

Oj, ciemno było a ja mam słaby aparat ;)

mikelos 27.04.2016 18:30

Żegnamy morze...

Drugi dzień jadę w nocy na dragach. Jest nieźle - śpię kamiennym snem, chrapanie, postękiwania, nocne pierdy - nic mnie nie rusza. Dla pewności doprawiam wieczorem dragi nasenne dwoma piwami - słabe jest okrutnie i zazwyczaj paskudnie ciepłe. Błee... Witamy poranek w naszym hiper-luks resorcie, wcinamy śniadanie w restauracji, rzut oka na zatokę i ruszamy w drogę.

https://lh3.googleusercontent.com/u_...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/Y8...g=w970-h644-no

Jeszcze tylko mały postój przy sklepiku, obowiązkowa flaszka wody ląduje w koszyku i dzida. Wyjazd na asfalt odwalam jakimś skrótem przez sad, po piachu i kamieniach - mikro off na dzień dobry.

https://lh3.googleusercontent.com/10...=w1145-h644-no

Nasza zatoczka a góry wygląda nieco bardziej imponująco.

https://lh3.googleusercontent.com/T8...Q=w970-h644-no

Przekraczamy kolejne wzniesienia, zakręty i zawijasy. Co chwila otwiera się nowa panorama - focimy ile wlezie, tempo jazdy siada. O ile w czasie jazdy temperatura jest przyjemna, o tyle dłuższe stanie męczy - upał pogania nas do przodu. Ruch na drodze niewielki, prawie nie widać aut tylko lokalesi śmigają na pierdzipędach tak jak my.

https://lh3.googleusercontent.com/5K...A=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/TG...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/QP...g=w970-h644-no

Nawet na głównej drodze toczy się życie, nikogo nie dziwi zwierzyniec albo ziarno suszone na drodze. Grzecznie omijamy wszystkie przeszkody - wizja bycia pizdniętym grabiami działa skutecznie.

https://lh3.googleusercontent.com/PW...g=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/_-...g=w970-h644-no

Docieramy do Nha Trang, kurortu reklamowanego w folderach. Spore betonowe miasto, wysokie hotele i 99% białasów na plaży. Jak ktoś lubi atmosferę all-inclusie to polecam. My robimy tranzyt i to nam wystarczy.

https://lh3.googleusercontent.com/lI...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/PC...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/cM...w=w970-h644-no

Lecimy na oparach paliwa, za miastem znajdujemy stację - tankowanie i obowiązkowa kawa z lodem w kafejce. Powiewy wiatru od morza dają trochę wytchnienia - ale i tak jest gorąco +30/35. Coś tam grzebię w nawigacji, wygląda na to że niebawem odbijemy od morza w stronę gór. Mamy pomysł by zrobić trasę w kształcie dużej ósemki.

https://lh3.googleusercontent.com/7L...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/r0...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/Lv...A=w970-h644-no

Znajdujemy boczną drogę i wbijamy się w "interior", bryza od morza słabnie - teraz dopiero czujemy jak nabiał w majtach się gotuje. Im dalej od głównej szosy, tym gorszy asfalt - miejscami zapylamy po szutrach.

https://lh3.googleusercontent.com/gV...w=w970-h644-no

Po kilkunastu kilometrach takiej trzęsionki mój bagażnik dostaje nerwowego tiku. Pan mechanik ogląda mocowanie - jedna z czterech śrub lata luźno bo w ramie została ino dziura a nie gwint. Spawać nie ma jak, kleju nie mają - ostatecznie kończy się na wkręceniu nowych śrub z kołnierzem o innym skoku gwintu - o dziwo - trzyma to do końca. Przy okazji tankowania podziwiamy wytwory lokalnego przemysłu motoryzacyjnego: full time 4 WD i wyciągara - czego chcieć więcej.

https://lh3.googleusercontent.com/GS...A=w970-h644-no

Okolica rolnicza, małe poletka ryżu przeplatane pagórkami. Już rozumiem dlaczego Amerykanie dostali tutaj łomot - to jest idealny kraj dla partyzantki.

https://lh3.googleusercontent.com/Sc...g=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/0B...A=w970-h644-no

Asfalt skończył się już dawno, tempo spadło do 20-25 km/h - razem z Voytasem błogosławimy naszą "wielką mądrość" o wymianie zawieszenia. Opony dostają łomot od drobnych ostrych kamieni. Nawigacja zapowiadała jakiś odcinek płatny - w myślach widzę piękną, równo autostradę a dostaje to:

https://lh3.googleusercontent.com/_V...w=w970-h644-no

Prywatny mostek - chcesz jechać - płać dychacza. Nie chcesz - lecisz brodem po prawej. Jakoś wątpimy (niesłusznie) w dzielność terenową naszych kucyków i płacimy - w końcu dwa zeta to nie majątek :)

https://lh3.googleusercontent.com/rf...w=w970-h644-no

Słońce powoli wali się na bok, cienie coraz dłuższe a my ewidentnie pchamy się w jakąś głuszę, nareszcie zaczyna się jakaś przygoda - i o to chodzi :) Z Przemasem wpadamy na pomysł, że następnym razem meldujemy się w Wietnamie z matami + śpiworami i będziemy sępić spanie po ludziach - jak integracja to na całego.

https://lh3.googleusercontent.com/A-...g=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/Ar...w=w970-h644-no

Droga wygląda na zdjęciu całkiem przyjaźnie. Na 21"/18", dobrym zawieszeniu i gumach zapylałbym tu stówką bez bólu. Jednak mając 17"/17", 2,5 " szerokości gumy i bieżnik agresywny niczym ślimak - toczymy się dostojnie wsłuchując się w pojękiwania naszych kucy.

https://lh3.googleusercontent.com/mD...g=w970-h644-no

Zaganianie bydła do obejścia zawsze zwiastuje nadejście nocy - niezależnie czy to Wietnam, Gruzja czy Albania. Też byśmy znaleźli jakiś nocleg ale jesteśmy idealnie w środku niczego.

https://lh3.googleusercontent.com/kZ...A=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/LI...Q=w970-h644-no

Przemas dokonuje jeszcze wieczornych modłów, bycie na kolanach z multitoolem w łapie to znak rozpoznawczy naszej sekty. Spróbuj coś naprawić w GS1200 w minutę mając w ręku jeden klucz ;)

https://lh3.googleusercontent.com/Dr...Q=w970-h644-no

Okolica bardzo ładna, ale jedyne domostwa jakie mijamy nie wyglądają zamożnie. W porze deszczowej musi być tu sporo wody - inaczej nie budowali by chałup na takich palach.

https://lh3.googleusercontent.com/gV...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/UD...w=w970-h644-no

Docieramy do rzeki, tym razem most jest betonowy a za nim pojawia się skrzyżowanie dróg i mała miejscowość. Skupisko kilkunastu sklepów i warsztatów daje nadzieję, że gdzieś tu można kimać. Zapada zmierzch i albo jesteśmy uratowani albo jesteśmy w ciemnej dupie. Miła pani handlująca podrobionymi ajfonami pokazuje gdzie jest nocleg - uff

Tego dnia uczymy się nowego ważnego słowa: Nha Nghi czyli coś w rodzaju pensjonatu (tak tłumaczy głupawy googiel). W rzeczywistości nasz "hotel" wygląda jak hotel robotniczy ale jest wolny pokój, jest czysto i jest woda - tyle, że zimna i bez prysznica - jest ino szaflik.

https://lh3.googleusercontent.com/zz...g=w970-h644-no

Po ciemku jedziemy jeszcze to wioski coś zjeść, napychamy się zupkami Pho z wołowiną i toną warzyw. Po powrocie podejmuję męską decyzję - idę się myć. Jesteśmy cali w żółtym pyle - znowu trzeba będzie wszystko prać. Polewam się zimną wodą, drę ryja niczym pawian w okresie godowym ale jestem czysty.

https://lh3.googleusercontent.com/OS...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/3x...A=w428-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/A0...g=w902-h502-no


Najechane 216 km (8 godzin w trasie z postojami).

cdn.

7Greg 27.04.2016 20:32

Nareszcie. Proszę nie przestawać :)

borys609 27.04.2016 23:14

Powiem tak. Trzeba mieć jaja, żeby kupionymi okazyjnie u rybogłowego kitajca, zużytymi pierdzipędami polecieć w taką podróż. Szacun Panowie i czekam na więcej!


Wysłane z ajfona..

mikelos 04.05.2016 16:36

Pędzimy przez interior

Witamy poranek w naszym wyrobie hotelopodobnym. W sumie - poza brakiem klimy i kawałka szlauchu z prysznicem - jest OK. Najzabawniejsza jest cena - płacimy całe 150 tys VND (czyli jakieś 30 zeta za trzech) - żyć nie umierać.

https://lh3.googleusercontent.com/1N...A=w970-h644-no

Dzień zaczynamy tak jak zwykle - czyli od wizyty w serwisie :) Zresztą poprzedniego dnia też kończyliśmy w serwisie, ale nie mieliśmy sumienia męczyć mechaników po nocy.

https://lh3.googleusercontent.com/Ys...Q=w970-h644-no

Jak uszczęśliwić faceta ? Wystarczy nowa guma by odzyskać radość życia i to przed śniadaniem. Voytas też dokonuje zakupu gum, idą w "hajkułaility mister" i nabywają jakieś maxxisy - tylko ja sępie i jadę na starych :mur: Przy okazji chłopaki robią rytualna wymianę łożysk - jak się potem okaże - nie ostatnią :)

https://lh3.googleusercontent.com/eV...g=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/l2...Q=w970-h644-no

W czasie porannego serwisowania, idę na spacer do "centrum" - czyli 200 metrów dalej do skrzyżowania dwóch szutrówek, gdzie mieści się targ i parę baraków z papu.

https://lh3.googleusercontent.com/lA...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/37...g=w970-h644-no

Jakby ktoś pytał, jak wygląda wersja Honda Wave a'la GS z kuframi, to wystarczy rzut oka na ten wspaniały egzemplarz. Lekkie i przewiewne siaty - spokojnie wejdzie po 50 kg na stronę.

https://lh3.googleusercontent.com/aJ...A=w970-h644-no

A jako topcase można dorzucić klateczkę ze świeżą wieprzowinką, sorry Rambo - taki mają klimat kulinarny. Klateczkę wiąże się sznurem do bagażnika i gotowe.

https://lh3.googleusercontent.com/Yp...Q=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/pR...w=w970-h644-no

Plączę się wokół centrum bo moto chłopaków jeszcze nie gotowe - trafiam na lokalny cmentarz. Daszki jak rozumiem to wyposażenie opcjonalne - widocznie deszcze muszą być tu solidne.

https://lh3.googleusercontent.com/_E...Q=w970-h644-no

A tu wersja z kuframi, chyba w wersja dakar, bo zrobiona ze stalowych prętów - strach pomyśleć ile można w to napakować. A tak na serio - myślę że oni mają rację a to my jesteśmy idiotami. Daliśmy sobie wmówić, że bycie True Adventure wymaga wywalenia kupy hajsu na motocykl i potem jeszcze tony grosza na zajebiste i niezbędne dodatki. Zerknijcie na nieco szalonego Ed March z http://www.c90adventures.co.uk - polecam jego filmiki na YT :)

https://lh3.googleusercontent.com/9x...Q=w970-h644-no

Wracam pieszką do serwisu, Przemas zadowolony szczerzy kły - dostał nawet fakturę z rozpiską co ile kosztowało - szacun dla mechaników.

https://lh3.googleusercontent.com/uS...w=w428-h644-no

Idziemy nareszcie na zasłużoną poranną szamę czyli zupkę z wołowiną za całe trzy zeta. Zwijamy bambetle z hotelu i w drogę - przygoda czeka za rogiem.

https://lh3.googleusercontent.com/dy...=w1145-h644-no

Wbijamy się jeszcze głębiej w interior, jedziemy drogą graniczącą od północy z parkiem narodowym Chu Yang Sinh, chcemy dojechać do jeziora Ho Lak leżącego na południe od miasta BuonMaThuot. Po drodze mijamy setki przepięknych pół ryżowych, niskich pagórków i kilka małych miasteczek.

https://lh3.googleusercontent.com/W0...w=w970-h644-no

Nad brzegiem jeziora dominują domostwa postawione na palach, nie chcę myśleć jak tu wygląda pora deszczowa. Parasol raczej nie wystarczy jak zacznie lać - trzeba mieć łódkę.

https://lh3.googleusercontent.com/h5...A=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/2V...Q=w970-h644-no

Widok na jezioro raczej głowy nie urywa - jest parno, widoczność marna - wszystko faluje od upału i wilgoci. By cokolwiek zobaczyć, trzeba by wynająć łódkę i popłynąć na parę godzin do kilku zatoczek a na to nie mamy specjalnie ochoty. Wypijamy po szybkiej kawie w przydrożnym barku i ruszamy dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/Ed...A=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/6O...w=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/z4...j=w970-h644-no


https://lh3.googleusercontent.com/1p...L=w970-h644-no

Przemas tęskni za szuterkami, więc wybieram tak trasę by było mało cywilizacji - na szybkości nam nie zależy więc włóczymy się jakimiś absolutnymi zadupiami wokół jeziora.

https://lh3.googleusercontent.com/dI...g=w970-h644-no

Jeśli w Wietnamie Garmin mówi, że są odcinki płatne - to znaczy że są i już :) Tyle że niekoniecznie w postaci autostrad :( Grunt to mieć gotówkę i nie liczyć na kartę Visa :)

https://lh3.googleusercontent.com/VP...l=w970-h644-no

Zwracam uwagę na system balastowania tratwy, jednostkę napędową oraz kapoki - wszystko jest jak należy tyle że mocno w stylu rajli.

https://lh3.googleusercontent.com/xj...7=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/18...Z=w859-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/uQ...O=w970-h644-no

Bocznymi drogami docieramy BuonMaThuot które okazuje się spory miastem bo to stolica prowincji Dak Lak. Nawigacja kolejny raz ratuje nam dupsko i wyprowadza nas szczęśliwie za miasto. Robimy tylko krótki postój na uzupełnienie garderoby - jak zwykle w szperaczu dla ubogich ;) Nabywam zajebistą bluzę z kapturem a Przemas wyrywa jakąś elegancką koszulę - jak lans to lans :)

https://lh3.googleusercontent.com/t3...o=w970-h644-no

Gnamy mocą naszych jednocylindrowców na północ drogą TL6, bardzo chcemy dotrzeć do głównej drogi (AH17) łączącej północ kraju z południem a znanej bardziej jako szlak Ho Chi Minha. Na skrzyżowaniu szlaków znajdujemy małą mieścinę (Pong DRang) i po małym poszukiwaniu znajdujemy hotel. Jak zwykle drę łacha, przewracam oczami i zbijam nieco cenę - wszyscy są zadowoleni.

https://lh3.googleusercontent.com/5L...y=w970-h644-no

Dostajemy wielgachny pokój od ulicy, widok z okna d... nie urywa, ale ruch ciężarówek o zmroku zamiera i robi się cicho. Nasze rumaki lądują w garażu z tyłu hotelu a my idziemy na wieczorne szamanie. Lądujemy w chińskiej knajpce obok - z karty dań nic nie czaimy, zamawiamy z trudem bo nawet Googel Translate poddał się w zderzeniu z tym dialektem. Ostatecznie jemy coś, nawet nie wiemy co, ale jest tego dużo i pysznie a na deser zimne piwko z lodem :)

https://lh3.googleusercontent.com/BT...o=w970-h644-no

https://lh3.googleusercontent.com/H8...H=w718-h557-no


Najechane: 169 km

cdn.

matjas 04.05.2016 17:11

Dzizas.... zryc mi sie chce jak to czytam!

:)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:56.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.