Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Polska (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=75)
-   -   Nigdzie nie byłem, nic nie widziałem, czyli analogowe snucie po polsku. (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=44669)

RonDell 28.07.2023 22:13

Nigdzie nie byłem, nic nie widziałem, czyli analogowe snucie po polsku.
 
Hehe, właśnie wtedy zaczęła się ta cała, może całkiem ciekawa, historia. Jednak to nie historia o wojownikach szos, którzy walą po 1500 km na raz. Motorem. Raczej o jeździe do przodu lub w bok bez wyraźnego celu.

Planowanie, cudowanie, męka wyboru.
Gdzie jechać, co zobaczyć? Istotne pytanie pojawiło się w eterze. Czy istnieje aplikacja, która wie lepiej niż ja, gdzie należy jechać i co należy zobaczyć. Musi istnieć.
Internet, śmiternet. Chatgt, AI, i inne duperele.
Ale, gdy dotarłem do końca Internetu, wreszcie znalazłem to czego tak długo szukałem. Jedyny, niepowtarzalny, wszystko wiedzący planer podróżny. Szukałem daleko a okazało się, że jest dość blisko.
https://i.imgur.com/hP8eJsL.jpg

Ale, ale, wciśnięcie przycisku rozrusznika uruchamia czasami serię zdarzeń, która potrafi zaskoczyć. No i mnie zaskoczyła jak zima drogowców.
Po pierwszych 100 km jadąc sobie spokojnie w kierunku Żywca (bo jechałem od siebie na zachód, to znaczy w kierunku zachodnim) wydarzyło się coś tak banalnego, że aż nierealnego. Zwykły, prozaiczny, absolutnie niespodziewany brak paliwa. Jak to się mogło stać?? To znaczy, liczyłem na to, że jedynym powodem, kiedy XRV nie jedzie to pusty bak. Świecę do baku latarką, to znaczy komórkowym telefonem. No, ładnie tam w środku. Nie ma rdzy. Fabryka. Pewex. Co z tego jak nie da się odpalić motura.
Cóż... pchać trzeba. Na szczęście tylko kilometr. Na szczęście po płaskim. Idioto... Ahooj przygodo. Wczasy w siodle idąc obok siodła. Żar leje się z nieba, ale były dwa pozytywy: kosztów brak, bo nie zużywam paliwa i opon oraz tracę kalorie. Zapytacie: jak to się robi? To znaczy jak to się robi, aby wypruć cały bak i aby motor nie dał znaku, że paliwo się kończy? Trzeba mieć motor z kranikiem oraz brakiem lampki rezerwy paliwa i ustawić kranik od razu na ”Res”. Efekt murowany.


Ale jak później miało się okazać, pusty bak to był dopiero wstęp, prapremiera do jajec jakie zdarzyły się później...

Hiper-duper telefon stwierdził, że czujnik GPS to zbędny balast obciążający baterie i postanowił go wyłączyć. Nie działa, nie pokazuje, nic, kurba zero. Analogowo.
Potrzeba Wam wiedzieć, że nie po to robiłem kurs internetowy naprawy sprzętów wszelkich, aby z głupim telefonem sobie nie poradzić. Użyłem staro indiańskiej metody naprawy elektronicznych sprzętów każdego rodzaju polegającej na władowaniu śrubokręta w każde możliwe miejsce w telefonie. Nie pomogło choć był niewielki postęp. Z telefonu, który ledwo działał mam telefon, który nie działa zupełnie. To znaczy gps’a dalej nie ma.

A tak naprawdę przechytrzyłem go poprzez hard reset. Jest zwycięstwo. Szurkowski pierwszy na mecie. Pozostaje tylko wpisać pin do karty sim. Właśnie, PIN. Ale jaki jest PIN do tego ustrojstwa?? Nie wiem. A może wiem?? Pierwszy błąd.
Udało się odblokować to bydlę, a jakże. Czekam, czekam, w łeb się skrobię. Myślę, będzie działać. A takiego!!! Zero, nie działa. Telefon nie wie, gdzie jest i tyle. Szukam GPS, szukam GPS...
Szukaj. Nie znalazł.

Jadę dalej, co chwilę się zatrzymując, aby wiedzieć, gdzie jadę choć mnie to do końca nie obchodzi. Po drodze Bielsko Biała, Jastrzębie Zdrój. Oczywiście drogi podłej kategorii staram się wybierać choć GPS niezmiennie trzyma wyciągnięty w moim kierunku środkowy palec. Obrałem kierunek na Racibórz. Myślę -będzie pite Raciborskie rżnięte. A takiego!!! Racibórz jakoś zniknął i pojawił Kietrz. Widziałem w starych kronikach filmowych, że Kietrz to było lub wciąż jest prężne gospodarstwo rolne. Wiec jadę, wlokę się, skręcam, zawracam i nagle: Głubczyce. Odwiedziłem głubczycki kebab. Popas. Pojedzony, zastanawiam się, gdzie teraz. Dalej na zachód. Tak sobie przecież wydłużę dzień a co za tym idzie wydłużę sobie godziny jazdy.

Zjechałem na czeską stronę. Myślę, będzie świetnie. I było.
https://i.imgur.com/jIX9PKf.jpg

Rozkoszowałem się jazdą. Niezłe widoczki, co prawda nie alpejskie jak z powieści Łuk2asza ale zawsze.
https://i.imgur.com/Qbja1ju.jpg


Nieplanując trasy przemknęło mi przez myśl, że jakbym kiedyś zdobył złote góry nie byłoby źle. I są:
https://i.imgur.com/7ws2bxl.jpg


Ale ponieważ w XRV zegarek na trip masterze (czy też jak mówią Indianie: na triptroniku) był nie przestawiony z czasu zimowego czy jakiegoś tam innego okazało się, że jest o godzinę później niż myślałem. Do mety dzisiejszego odcinka daleko a zmrok zapada szybko. Robi mi się coraz ciemniej.
Ktoś kto miał XRV to wie, a ktoś kto nie miał to się domyśla, że światła w tymże sprzęcie to raczej liga okręgowa. Z czeskiego Starego Miasta pod Śnieżnikiem do Polski wiedzie kręty, ostry szlak.
https://i.imgur.com/EdIVX8A.jpg

Pojawiły się 2 problemy. Pierwszy, ten mniejszy to znikoma ilość lumenów czy luxów wypluwanych przez światła AT. Drugi, poważniejszy, to obawa czy w tym złowrogo nieprzyjaznym otoczeniu jakaś strzyga nie usiądzie mi na karku.
Jak się okazało, oba problemy się rozwiązały.
Mam zamontowane dodatkowe oświetlenie. Tak, tak, chińskie badziewie, ale działa. A strzyga nie odważyła się podlecieć, ponieważ ciszę zmroku rozdzierało Motoza potępieńcze wycie.
Powiecie, że Motoz i asfalt to niedobrana para. Tak, macie rację. Idzie w odstawkę. Tylko co w zamian? K60 znowu? Doradźcie.

Meta tego dnia wypadła, nie wiedzieć czemu, w tym samym miejscu (koło Złotego Stoku), w którym już byłem parę lat temu jak robiłem Polskę po granicach zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara (część trasy robiliśmy razem z Madafakierem). Ale zanim tam dojechałem to 55 razy zawracałem, bo mój cudowny telefon i jego cudowny gps udawał, że pokazuje jakąś lokalizację. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ta lokalizacja nie była lokalizacją tylko przybliżoną. Czyli zamiast pokazać, gdzie jestem pokazywał, że jestem w Polsce…
Dystans tego dnia to 450 km. Jazda do nocy. To znaczy najpierw jazda a raczej snucie, następnie pchanie moto w celu urozmaicenia podróży a później wreszcie jazda.

Nocleg tu:
https://www.google.pl/maps/place/Cam...lyr1?entry=ttu
Nie wykluczam, że coś więcej napiszę, ale nie wykluczam także, że nic więcej nie napiszę..

CzarnyEZG 28.07.2023 22:24

yyyy tak

luk2asz 28.07.2023 22:47

Dawaj dawaj, lubię te rejony. Zawsze na Izi Meeting jeżdżę przez Czechy, Polskę, Czechy, Polske ,Czechy i nigdy się nie mogę doliczyć ile razy granice przekraczam. I widoczki tam też są piękne, a najważniejsze co w głowie zostaje :-)

Wysłane z mojego SM-S911B przy użyciu Tapatalka

fassi 28.07.2023 22:52

Lubię ten styl relacji. Pisz Pan bo piwo chlodze

Mirek Swirek 28.07.2023 22:55

Kluczaj, przekluczaj, zakluczaj i wyzakluczaj... dalej ;)

Mallory 28.07.2023 23:21

RonDell fajne:))

Apropos kiedyś miałeś Anakiny i na taką wycieczkę byłyby super:)

matjas 29.07.2023 00:54

Męka wyboru :)

Czyta się!

FELIX 29.07.2023 07:16

Africa w tym malowaniu jest oszałamiająco piękna....

Tygrys 74 29.07.2023 10:46

O to rzut beretem odemnie a nie wiedziałem że tam campingi

irekafrica 29.07.2023 13:08

Dawaj zdjęcia i pisz jak się jeździ samemu po Polsce.Może kawałek TET-u jechałeś? Czy gdzie oczy poniosą.

RonDell 12.08.2023 12:35

Irek,
nie, chyba nie.

Napiszę tak na wyrost - lecimy dalej:)

Wreszcie spałem w namiocie. Wyspałem się, ale ponieważ nie jestem do końca „normalny”, i sam przed sobą zaliczam się do klubu Łowców Niewygód (mam nadzieję, że prawdziwi ŁN się nie zdenerwują), mam, uwaga – tu idzie petarda – karimatę o długości 120 cm. Wiem, wiem, nie komentujcie. Kto to przebije??

Pakuję mandżur i w drogę. Ale gdzie jechać? Nie, żeby to było fundamentalne pytanie, które wierci mi mózg i nie pozwala ładować baterii, ale przynajmniej jeden z czterech kierunków warto by wybrać. Więc tak: Mazury. Ale zanim na Mazury to może do Brzeziej Łąki zobaczyć cegłę. Może bym se taką kupił? Nie, nie będę gitarrry zawracał. Ok, walę na Oławę. Im bardziej podłą drogą tym lepiej.
https://i.imgur.com/0dd0TW3.jpg

Po drodze coś jak Pałac opatów Henrykowskich.
https://i.imgur.com/5xCRtFF.jpg
Oczywiście nie mam pojęcia, którędy jechałem, bo zepsuty gps skutecznie uniemożliwiał zapis śladu.
https://i.imgur.com/phhfSrt.jpg

Dlaczego Oława? Gdzieś widziałem, że ktoś stawia tam muzeum motoryzacji. Ostatnio dojechał do tego muzeum motocykl z Krakowa- samoróbka z silnikiem Diesla – też samoróbka. Myślę – zobaczę. Nie zobaczyłem.
W Oławie na tzw. cepeenie patrzę w telefon, googlam. Coś jest, ale nie do końca. Chyba jeszcze nie oddane. Albo ja jestem głupi i nie umiem korzystać z telefonu albo telefon jest głupi i razem stanowimy fantastyczna parę, bo ani ja, ani on nic nie znaleźliśmy. Ale nie po to jadę motorem, aby chodzić na nogach i zwiedzać.

Co dalej? Patrzę, idzie dwóch gości. Co z tego, że idzie dwóch gości? Nic z tego, tylko, że jeden z nich był w kapeluszu góralskim. W Oławie. W kapeluszu góralskim. Oryginalnie. Jeden poszedł prosto a drugi też podszedł prosto, ale prosto do mnie. Oczywiście ten w kapeluszu. Więc pytam: Panie, wiesz Pan coś o powstającym tu muzeum motoryzacyjnym? Wiedział. Ale nie wszystko. Pogadaliśmy, spoko kolo. Chciał jechać do Hajnówki pociągiem w ramach wakacji. Życzyliśmy sobie powodzenia i pojechałem za jego wskazówkami. Czyli za torami w prawo. Oczywiście nic nie znalazłem. Chyba słabo szukałem. Ale może to i lepiej, bo jakbym znalazł to musiałbym wejść, czyli przestałbym jechać a nie o to w tym wszystkim chodzi by chodzić, bo o to w tym wszystkim jeździ, aby jeździć. Chyba zagmatwałem. Śladu oczywiście brak.

Lubię taką Polskę. Żniwną.
https://i.imgur.com/0A0rWfl.jpg

Po drodze relikty przeszłości.
https://i.imgur.com/i9StTms.jpg

Jedzie się dobrze. Błądzę.
https://i.imgur.com/DNaIFns.jpg

Nocleg wypadł tym razem w Golubiu – Dobrzyniu. Pole namiotowe – Zwinka.
https://www.google.pl/maps/place/Prz...6hlg?entry=ttu Przystań kajakowa i pole namiotowe nad Drwęcą. Ponieważ jakoś tak zawsze wychodzi, że jeżdżę sam to na polu namiotowym też byłem sam. Nie wiem czy to dobrze, ale turystów mało. Środek wakacji a nikogo. To znaczy sam, nie licząc obsługi pola i przystani kajakowej. Było coś ok. 20.30. Podchodzę, witam się. Bardzo sympatyczni goście witają się jak należy. Coś świętują. Okazało się, że jeden z nich obchodzi właśnie urodziny i świętują. Od słowa do słowa i ja ochoczo przyłączyłem do świętowania. Niestety miałem tylko 2 browary. Na szczęście lub, jak kto woli na nieszczęście, oni mieli więcej niż dwa. I nie tylko browary.
Naczelna zasada różnej maści podróżników, wariatów, snuj i innych wagabundów brzmi: zanim zaczniesz świętować rozłóż namiot. Złamałem tą żelazną zasadę. Tak świętowaliśmy zdrowie solenizanta, że się moje znacznie pogorszyło. Ale namiot był dobrze rozłożony i byłem w pełni sił rano. Serio. Tak było.

matjas 12.08.2023 12:39

hehehehehe... a widzisz... a ja byłem w domu a nawet obok bo w garażu wskrzeszywając cegłę - więc może nie była w najlepszej kondycji bez ubrania do oglądania ale pole namiotowe za domem mam przyzwoite więc jak jeszcze kiedyś będziesz w okolicy :D :D :D

z tym rozkładaniem mamiotu /tak: mamiotu/ po świętowaniu to jest fakt. też kilka razy wolałem najpierw oddać się świętowaniu i źle to się kończyło.

RonDell 31.08.2023 20:44

Tak, tak, wiem, że czekacie z niecierpliwością:)

Nad ranem, gdy miły sen został ze mnie dosłownie wybity dźwiękiem dzwonu pobliskiej fary wygramoliłem się z namiotu w celu zrobienia bilansu zysków i strat oraz zastanowienia się w którą stronę jechać.
Pakuję mandżur, licząc, że gospodarze się obudzą przed moim wyjazdem.

Jeszcze spali. Ruszyłem nie pożegnawszy się. Wrócę tam jeszcze. Mega ekipa.
Zamek krzyżacki w Golubiu-Dobrzyniu prezentował się zacnie z tej perspektywy więc postanowiłem go… nie oglądać.
https://i.imgur.com/X0kERCL.jpg

Walę dalej po skosie w północną -wschodnią górę.
Pojechałem to dużo powiedziane. Wystartowałem, ale nie wiedziałem, gdzie jechać. No pewnie, że do przodu, ale do którego przodu?
Taksiarskie korale, fajne co nie?
https://i.imgur.com/uHAn3Wo.jpg

Po skosie do góry. Przez Polskę. Kierunek Mazury.

Przyjemnie się jedzie. Jadę wolno. Nie spieszę się. Wreszcie się nie spieszę. Widzę interesującą drogę wiec skręcam, a jak przestrzelę to zawracam i wjeżdżam. Przyjemne szuterki.
https://i.imgur.com/5f9eKxe.jpg
https://i.imgur.com/rts8muR.jpg

I tak mnie te przyjemne szuterki wciągnęły, tak zauroczyły, że jakoś tak niespodziewanie dojechałem tam, gdzie nie planowałem:
https://i.imgur.com/V8xleMb.jpg

Wreszcie są. Prawdziwe Mazury.
https://i.imgur.com/6UNovpP.jpg?1
https://i.imgur.com/H9AvB6J.jpg
https://i.imgur.com/VIqFW0x.jpg

Jest absolutnie fantastycznie. Tak może być tylko kiedy kiedy głowa jest spokojna. I nic cię nie goni, Jedyne co wyznacza "tu i teraz" to droga przed tobą.
https://i.imgur.com/igbeBz2.jpg
https://i.imgur.com/nmLE8E0.jpg?1


Śniardwy.
https://i.imgur.com/9sCTmbL.jpg

Tym razem meta wypadła tu: Ukty – pod stalowym mostem:
https://www.google.pl/maps/place/Pol...3v3r?entry=ttu
Było nieźle. Polecam.

fassi 01.09.2023 07:10

Właśnie dziś chciałem Ci napisać , gdzie dalszą relacja. Co za przypadek!

Ale że jak tak, żeby spać pod mostem? Czy to znak symbol tego wyjazdu?

qbaRD07 01.09.2023 09:48

To ja się chyba przejadę na te Mazury jeszcze w tym roku.
Twoja zasługa Rondell.

CzarnyEZG 01.09.2023 10:06

Ale pięknie :)

Silv 01.09.2023 13:02

Cytat:

Napisał RonDell (Post 828101)
Tym razem meta wypadła tu: Ukty – pod stalowym mostem:
https://www.google.pl/maps/place/Pol...3v3r?entry=ttu
Było nieźle. Polecam.


fajny ten camping. miałem okazję i przyjemność skorzystać z noclegu.

Bohun 01.09.2023 14:35

RBK Co to za rejestracja? Przyznam, ze nosi mnie z ciekawości.

RAVkopytko 02.09.2023 22:59

To Rabka przecież ;)

Gończy 05.09.2023 12:30

Cytując Hrabala : "Jak się człowiek dobrze napije to i w Kersku może być Klimandżaro".
Fajna relacja. Wcale nie trzeba gnać niewiadomo gdzie żeby było ciekawie, pięknie i sentymentalnie.

ferdek 05.09.2023 22:28

Helooooł... my tu czekamy na dalszą część :)
Ja ruszam ze Zbyszkiem jutro się poszwendurować do niedzieli, może też coś napiszę :)

RonDell 26.09.2023 20:07

Ferdinand,
melduje się:)

Zastanawiam się jak to jest w życiu, że ten pieprzony czas zawsze, ale to zawsze musi się skończyć i musi nastąpić taki moment, kiedy wyjazd przekracza rubikon, czyli musisz zawrócić. Właśnie. Pytanie brzmi: czy musisz? Czy naprawdę musisz? Czy słowo -musisz nie powinno być zakazane??? Jak sądzicie?

Dobra, dość pieprzenia. Jak mus to mus:)
Wracam. Zawracam, Wajcha i wihajster przełożone na południe. Spadam w dół. Tak jakby można spadać w górę. Jasne. Boszzzzzz..

Niestety na powrocie nie mam ciśnienia na robienie zdjęć. Coś się kończy.
https://i.imgur.com/NrCzMVs.jpg
Jedzie się, ale to już nie to. Niby wracasz do chaty, ale jeszcze chciałoby się jechać dalej.
Walę na Roztocze. Myślę sobie będzie fajnie.
Lubię wodę. Jest coś magicznego w rzekach.
https://i.imgur.com/pNe62mt.jpg

Gdzieś nad jakąś rzeką...
https://i.imgur.com/9jlqziH.jpg
Może by kiedyś na kayaq albo pontonie? Byłbym jak Romek Koperski na Syberii płynąc po Lenie.
https://i.imgur.com/2ImI51i.jpg

Roztocze. Spokój. Cisza. Prawdopodobnie tak.


Byłoby gdybym nie trafił na pole namiotowe w Radawie, którego nie polecam. Lubię klimatyczne klimaty, ale kurczę nie lubię 6235 osób na polu i napie.....alania muzyką na volume max. Muzyką to mocno powiedziane. Potrzeba Wam wiedzieć, że to coś co napieprzało z głośników miało tyle wspólnego z muzyka co Zenek z filharmonią.
Japrdl
Ale były też pozytywy. Ponieważ cud japońskich inżynierów posiadam, XRV zawsze robi wrażenie na prawdziwych -moto freak'ach-. I zaraz znalazł się jeden kolo, który podszedł i zagadał. O motorach, o życiu, o tym, że jak pewnie każdy z nas staje pewnie przed wyborami typu -moto albo rodzina. Naprawdę w porządku gość. Jednak jak ktoś ma benzynę we krwi to tak łatwo nie wyplenisz.
Do późnych godzin nocnych i po północnych słyszałem jak -Agnieszka już ku..wa tutaj nie mieszka- ale wreszcie mnie zmogło.

Dopiero następnego dnia zaczęły się jaja jak dowiedziałem się, że koło Dębicy grasuje Tygrys..

RAVkopytko 26.09.2023 21:41

"wyjazd przekracza rubikon "
Dobre :D

Vlad Palinka 26.09.2023 21:49

i......:D pamiętaj - muzyka łagodzi obyczaje :mur:

fassi 26.09.2023 21:53

Z domu wyjeżdżam w podróż, jak najwolniej, bocznymi drogami, delektując się każda minutą. Jak zawracam to wchodzę w tryb dojazd do domu,.czyli ogień i jak najszybciej z powrotem, aby cierpienia było jak najmniej.

RonDell, zacny wyjazd, chętnie bym się urwał.

maly 26.09.2023 22:05

Poważnie,tak Wam ciężko wracać do domu?

fassi 26.09.2023 22:17

Nie jest ciężko wracać do domu. Niech nikt nie myśli że mój dom to coś złego. Po prostu smutek (wpisz co chcesz), że podróż się kończy tak szybko.

Dzieju 27.09.2023 05:53

Powrót oznacza koniec tego co się zaczęło i trwa ....a nie chce się by to trwanie się skończyło. W końcu po to się to robi.
Dlatego w pewnym sensie powrót może się smutniej kojarzyć.
Jedyna nadzieja że jak już ten powrót nastąpi to będzie szybka okazja by ponownie przejść w stan trwania wyjazdowego i opóźniać powroty ile się da.
Gdybym lubił wracać to bym się nad sobą mocno zastanowił po co w ogóle z domu wychodziłem.
Ale na szczęście nie lubię wracać lubię jak trwa.....


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:09.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.