Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Inne tematy (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=24)
-   -   Kącik ortopedyczny (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=3814)

borunin 30.07.2009 20:54

itd itd itd
 
[quote=JareG;68523]Lewy nadgarstek to mialem polamany 3x, wlasciwie pod rzad :D Ale to za mlodu bylo, zrastalo sie jak na psie.. uszkodzenia prawego nadgarstka to nawet nie zauwazylem, pojechalem sie wspinac i dopiero po miesiacu wspinania, gdy akurat bylo fajne wyjscie na Gerlach, obudzilem sie z lapa jak Hellboy :haha2:


No od razu wiedzialem, ze obracam sie w otoczeniu XIX-wiecznym.. gipsowali mnie we Wloclawku :D


Prawa mialem zlamana tylko 1x :D Widac tak mialo byc, oszczedzala sie cholera..
A metalu w gnatach nie chcialbym miec :(

Krótko: każde leczenie nieoperacyjne jest lepsze niż złe leczenie operacyjne.
Niektóre złamania nadają się do leczenia zachowaczego, niektóre do operacyjnego. Niektóre leczone nieooperacyjnie wymagają wtórnie leczenia operacyjne itd itd itd (jak pisała Osiecka)
Każdy ma swój własny potencjał do gojenia/zrastania złamań. Ortopedia tylko zwiększa szanse. Najlepsze zespolenie nie gwarantuje zrostu ale znacznie zwiększa prawdopodobieństwo jego wystąpienia. Niestety, medycyna to nie matematyka jak wiele osób sądzi. Pozdr

Lepi 04.08.2009 17:15

Tak sobie żyję bez jednej ręki i coraz częściej zaskakuje mnie skomplikowanie niektórych czynności. Nawet sobie układam mały ranking.

miejsce 3: smarowanie kanapki
miejsce 2: obieranie jajka
miejsce 1: odpalenie zapałkami piekarnika, z zabezpieczeniem termicznym

a tak poza rankingiem to naprawiałem dziś radioodbiornik i musiałem wziąć do buzi dużą, rozgrzaną lutownice. Tfu!!
Ale czego się nie robi dla dobrej muzyki :)

Walis 04.08.2009 20:11

Miałem kiedyś (jeszcze w czasie, kiedy pracowałem w cyrkach) okazję spaść z zerwanego przez niekompetentnego obsługującego (Marokańczyk, który zapatrzył się na ubraną w mini Szwajcarkę) rekwizytu w trakcie występu. Lot trwał krótko, (tylko 10 m.) ponieważ szapito tego cyrku miało 12 m. Do tego występowałem na całe szczęście w cyrku, w którym świętością były konie a właściwie ich tresura, więc cała arena była usypana na wysokość 0.5 metra grubymi trocinami. To mi uratowało życie. Na mnie wylądowała moja ówczesna narzeczona, aktualna ślubna i nawet sobie guza nie nabiła. Rekwizyt spadł około metra od nas, ważył jakieś 300 (trzysta) kg. Wylądowałem na plecach, potwornie to bolało. Zamiast poczekać na wykwalifikowaną pomoc chciałem sprawdzić, czy wszystko ok i przez kilkanaście minut podnosiłem się z gleby. Jak juz wstałem dostałem owację na stojąco. Okazało się na badaniu, że mam pęknięcie na dwóch kręgach w odcinku lędźwiowym, zrobiono mi małe nadcięcie i omotano te kręgi jakimś ustrojstwem (drucik czy coś takiego, ale ze szlachetnego metalu). Na szczęście nie pikają od tego czujki w marketach:) Pozostała niewielka blizna na kręgosłupie. Świadomośc tego, co mogło się naprawdę zdarzyć, była dołująca. Do końca sezonu nie występowałem, ale dyro tamtejszego cyrku (Szwajcaria) powiedział, że zapłaci nam za każdy miesiąc do końca jak za dwa numery, chociaż moja kobieta występowała tylko w swoim. Wielki respect dla Pedra.
Wiem, że to nie jest zdobyte podczas jazdy na motongu, ale chciałem się podzielić wspomnieniami, dość bolesnymi, więc chyba pasującymi do tego tematu:)

Walis 04.08.2009 20:17

Cytat:

Napisał Kuba (Post 68145)
moja noga za czasów silnie rowerowych :)
http://grono.net.s3.amazonaws.com/gallery-18378942.jpg

3 oeracje i brak pełnego zgięcia. Nie fajne.:Thumbs_Down:

Rowery może nie sa złe, ale może uskuteczniałeś ekstremalne odmiany downhillu?????? Coś w stylu Red Bulli i triko ci nie wyszło:D

Lepi 07.08.2009 10:32

1 Załącznik(ów)
Byłem dziś u lekarza rodzinnego po zwolnienie. Wspominał o koniecznej rehabilitacji po zakończeniu leczenia. Więc ja na to, że już rozćwiczyłem paluchy, ćwiczę bark. Był mocno zdziwiony i odpowiedział: ja bym za bardzo nie ruszał. Co lekarz to inna opinia :) A ortopeda powiedział jasno, że jak palce się zastoją to czeka mnie 4 tygodnie rehabilitacji. I faktycznie tak jest. Jak miałem kiedyś złamaną kość śródręcza to potem piwo musiałem pić w butelkach 0,6 bo mniejszych nie mogłem chwycić :)
A to prawie naprawiona ręka:

podos 07.08.2009 10:53

Naczelny Motovoyagera chciał sie pochwalić swoim zdjęciem - ponoć ładne...

majki 08.08.2009 16:40

4 Załącznik(ów)
No to i ja dołączyłem do tego grona.

Tydzień temu, wracając ze zlotu w Giżycku, obrałem cel na jak największą ilość dróg szutrowych, leśnych, nieutwardzonych. Latało się super: wzdłuż jezior, na przełaj przez pola, przez lasy, puszcze, wsie. Jak już mi się kończyła szczegółowa mapa i zaraz miałem wracać na asfalty i jechać na suwalszczyznę, to zachciało mi się wjechać na najwyższą górkę w okolicy (Góra Szeska, 309m.n.p.m.). Był znak, była dwa ślady po samochodach, to stwierdziłem, że i ja wjadę. Niestety tuż przy prawej koleinie, zaraz za ostrym nawrotem pod górę, był zarośnięty, ucięty korzeń wystający ze 30cm ponad grunt. Pech chciał, że jakoś w ten pieniek przywaliłem samą stopą (tak, że AT stanęla w miejscu z prędkości ok.20-30km/h). Ból okrutny, myśli jeszcze gorsze. Jakoś sie wytarabaniłem spod moto (o dziwo wysprzęgliłem i po glebie nie zgasła ;) ) i zległem na leśnym runie lekko zaćmiony. Suszyło w pysku tak, że język się kleił do podniebienia, zrobiło mi się gorąco i byłem strasznie słaby. Odsapnąlem, obejrzałem stopę-krew się nie leje i jest w jednym kawałku, więc zacząłem kombinować co tu robić. W okolicy ani żywej duszy, zabudowań, główniejszej drogi, a ja leżę w środku lasu i to jeszcze mocno z boku. Moto nie podniosę na jednej nodze, ani też nie zostawię w środku lasu. Udało się złapać jakąś rodzinę, która mnie wybawiła z opresji: facet zaprowadził mi Afrykę do Olecka do szpitala, a ja pojechałem samochodem z jego żoną za nim. W Olecku RTG i diagnoza: "II i V palec złamany, III i IV wybity, my tutaj tego nie ruszymy...proszę jechać do Augustowa, tam jest ortopedia". Nawet nie było karetki, żeby mnie przewieść (akurat był poważny wypadek nie daleko i wszystkie były "na akcji"). Na szczęście znajomi byli jeszcze na mazurach i dali radę mnie zawieść, a kumpel odwiózł Afrykę do garażu koleżanki ze studiów. W Augustowie obejrzeli, przyjęli na oddział i próbowali nastawić wybite palce (pod narkozą, nie pytali co wolę). Cały czas miałem nadzieję, że jeszcze tego dnia mnie wypuszczą w gipsie do domu. Po przebudzeniu radosna nowina: "nie da rady nastawić nieinwazyjnie, trzeba będzie operować...jutro z rana". No to zostałem hospitalizowany. Następnego dnia rozcieli stopę, nastwili i wsadzili druta. Za 30 dni mają mi go wyjąć i wtedy zobaczymy czy wsio jest ok. W szpitalu 6 dni siedziałem, ponoć dobrze to wygląda, pomimo, że lekarz operujący nie widział takiej kombinacji jeszcze. Narazie sobie kicam o kulach, mam miesiąc wolnego i już próbuję prowadzić samochód :D. Nie jest źle, choć to moje pierwsze złamanie i gips (dzień wcześniej powiedziałem, że sobie nigdy nic nie złamałem:dizzy:).

Już mam plan, że wrócę tam, wytnę ten cholerny pieniek, przywiozę go jako trofeum i zdobędę tą górkę!:D A no i może kupię buty do offa, ale wtedy możliwe, ze ucierpiało by kolano albo np. piszczel. Obecnie latałem w kontraktowych butach WP.

Lepi 08.08.2009 16:58

Cytat:

Napisał majki (Post 69498)
No to i ja dołączyłem do tego grona.

Suszyło w pysku tak, że język się kleił do podniebienia, zrobiło mi się gorąco i byłem strasznie słaby.

To standardowa reakcja. Nie należ jednak pić ani jeść. Kiedyś tak zrobiłem i siedziałem potem długo ze złamaną ręką. Do znieczulenia ogolnego trzeba byc 6 godzin na czczo. A dopóki nie zrobią repozycji to boli najbardziej.
Ladny drut! Miałem takie dwa w stopie, może gdzieś odnajdę fotki.

BABA 08.08.2009 17:01

Cytat:

Napisał majki (Post 69498)

A no i może kupię buty do offa, ale wtedy możliwe, ze ucierpiało by kolano albo np. piszczel. Obecnie latałem w kontraktowych butach WP.

jak połamałam kostkę w tamtym roku ( GS wywinął, upadł i przygniótł nogę ), to pierwsze co zrobiłam, to kupiłam konkretne buty w teren i nie tylko...gdybym je wtedy miała, to nic by mi sie nie stało:mur:, ale Polak mądry po szkodzie...z tego powodu nie będę również czekać na rozwalone kolana tylko szykuję się do kupna stabilizatorów...i w ogóle nie wsiadam na moto i nie pojadę w teren dopóki się nie opancerzę :Thumbs_Up:

niestety chyba najmniej zabezpieczone i tak zawsze będą dłonie :Sarcastic:

Misza 08.08.2009 17:35

Miałem podobną historię do Ciebie Majki, jechałem ok 20kmh po moście kolejowym, było bardzo wąsko i stopa się dostała pomiędzy podnóżek a żebro usztywniające główną belke mostu. Zatrzymało mnie w miejscu, z buta zlazła tylko blacha. Nie liczę tu jeszcze niezliczonych :D uderzeń w przydrożne kamienie przy konkretnej szybkości, korzenie w wąwozikach. Przytrzaśniętych stóp pod motocyklem pomiędzy kamieniami. Abstrahując :D nie rozumiem na przykład czegoś takiego: jeżdżę 90% asfaltem, tylko 10% w terenie to se kupię jakieś goretexy. Masz nauczke :) pozdro


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:37.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.