Lis - w 7 tym bardziej nie zużyję opon :) 4 to dla mnie kosmos. Ja zacząłem jeździć po 15000 maks.,

zmieniłem opony na całoroczne w tym sezonie. Co więcej, pojechałem na nich w góry i to w te śniegi pod koniec stycznia. Nie było tak pewnie jak na zimówkach, ale dało radę. Z perspektywy człowieka mieszkającego w centralnej Polsce, całoroczne są wystarczające przy obecnych zimach. Jestem ciekaw jak będą się sprawdzały w następną zimę, gdy już stracą trochę bieżnika.

Wg tego co piszą w różnych miejscach, opony całoroczne to właśnie opony zimowe dostosowane na cały rok ,lub właśnie dostosowane letnie. Trzeba dobrać oponę do swoich potrzeb.

Ja korzystam z continental allseasoncontact

Wszystko zależy od preferencji, jak się jeździ, gdzie, itp. Ja jeżdżę raczej "sprawnie" więc lubię mieć lepszą kontrolę nad pojazdem.
Kiedyś ludzie jeździli tylko na "całorocznych" i dawali radę, więc teraz też się da:)
To trochę kwestia określenia poziomu bezpieczeństwa.

Nowsza (świeższa) guma ma lepszą przyczepność. Ale głębokość bieżnika na śniegu też ma ogromne znaczenie.

Ja mam po dwa komplety opon.
Felgi te same a opony wysokoprofilowe. Ma to wiele zalet: wyższy komfort, mniejsza cena wymiany opon, tańsze opony, itp.
2x na rok warto ściągnąć ogumienie, wyważyć, itd.

jako jajo mogę opowiedzieć, że na starych, kilkudziesięcioletnich, Stomilach, nie mogłę w tym roku ruszyć Żukiem na płaskim podjeździe jak spadło jakieś 5cm śniegu :D
myślałem, że dyfer się rozleciał. bieg zapięty, coś tam się kręci a nie jedzie ani centa.

nie chciałbym być w skórze tych kieryków kiedyś na letnich, bylejakich, twardych oponach zimą.
teraz to mamy luks.

wielosezonówki miałem raz na kangoo i było wielosezonowo rok cały - latem po deszczu ślisko, zimą na śniegu lepiej niż na letniej gumie ale naprawdę bardzo gorzej niż na nowej zimie. poprzestałem na tym jednym razie.

od lat, do każdego auta kupuję budżetową Dębicę Frigo i dbam, żeby tego nie stępić kiedy już robi się cieplej. póki opona nowa na śniegu w górach nawet tak lekkie autko jak obecne Polo radzi sobie wyśmienicie póki nie ma ewidentnego oblodzenia. wielosezonówki nie dałyby rady w wielu miejscach gdzie byłem - jestem tego pewien.

kwestia gdzie, kto potrzebuje dotrzeć i czy w ogóle zimą jeździ w jakikolwiek górzysty teren.
ale... tej zimy wypychałem Fiestę spod mojego domu na letnich kapciach i babka, podobnie jak ja Żuczysławem nie mogła ruszyć z miejsca.

Dodając - w 3 autach używałem Dębicy Frigo 2. Doskonała jest jak nowa w śniegu. Do tego nadal bdb cenach.

Do Forda założyłem HP2 Dębicę, wrażenia mieszane. Nie tak super na śniegu, bardzo cicho i ekonomicznie w trasie i większych prędkościach. Na moje, ta opona mogłaby robić za całosezonową, nie wiem tylko jak ze zużyciem. Frigo 2 leciałaby w oczach bo jest bardzo miękka.

Na lato mam Rainsport 5 Uniroyal, i poza sporymi oporami toczenia, w deszczu to najlepsze opony jakie miałem kiedykolwiek.

Matjas, jeździłem żukiem a później jelczem na tych stomilach i dałem radę. Jako ubogi człowiek jeżdżę na całorocznych w koło komina z przelotem 5kkm więc nie ma sensu pchać się w koszta.
Ale jak kogoś stać to na pewno jest duża różnica na przyczepności.

nie wiem Melon ile lat mają gumy założone na moim Żuku - pewnie w hooy. To pewnie im nie pomaga. Jak były nowe/nowsze to może i też było lepiej.

Mam teraz problem na co je zmienić jak przyjdzie pora, ale to chyba temat na inny wątek.

Jak to na co ? Teraz to kormorany. :D

Pytanko, czy na całorocznych oponach, można legalnie polecieć w Alpy w sezonie zimowym?

Oznaczenie jest ważne. Są znaki MS lub symbol śnieżynki i jest git.