Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Tydzień na Białorusi, czyli jak zgubić 10 osób na jednym wyjeździe [czerwiec 2019] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=35277)

tyran 27.06.2019 23:50

Fajnie się zaczyna!
Piszcie!

chemik 28.06.2019 06:59

Cytat:

Napisał teddy-boy (Post 641897)
Wiec juz na luzie pokrecilem sie po Minsku...

Widzę, że chaos myśli nie opuścił Cię aż do teraz. Ujechałeś za daleko, gdyż my do Mińska dotarliśmy kilka dni później. ;)

Rychu72 28.06.2019 07:33

Czyta się ;)
Ktokolwiek pisze :)

Będzie monotematycznie, ale może też coś skrobnę bliżej zimy o tym jak tripa zaczynało ośmiu, a trzech gasiło światło imprezy.

teddy-boy 28.06.2019 08:53

Pokrecilem sie po Brześciu oczywiscie, pomylka.

jagna 28.06.2019 09:34

Żeby nie było, że my tak bezproblematycznie dojechaliśmy na granicę ;)

Gdzieś za Koninem stajemy na parkingu przy A2 rozprostować nogi, przeglądamy pasy mocujące.
Widzę jeden prawie przecięty, bo haczy o jakąś blachę i trzeba wymienić.

Raf stoi i patrzy na swoją maszynę. Patrzy. Minę ma nietęgą.
„Jagna, czegoś mi tu brakuje. Tylko nie wiem czego.”
„Nic nie widzę, KTM wygląda normalnie.”
„Aaaaa (tu zaklął szpetnie)!!! Osłona wydechu została w domu!!!! Spali mi sakwę!!!”

Krótka burza mózgów, 300 km od domu nie zawrócimy…

„Raf, Mygosia miała patent ze sznurem do uszczelniania kominków. Może to? Albo jeszcze lepiej – kawałek tej płyty z wełny mineralnej z alufolią do kominków?”
„Dobra, googluj gdzie najłatwiej podjechać pod Castoramę”.

No i problem rozwiązany ;) Tylko do dziś kłują mnie włókna wełny w bagażniku :(

fassi 28.06.2019 10:15

Sie dzieje !!! Jagna wrocila w swoim stylu relacyjnym :D

Zamiast tych murzyniatek wstawilbym raczej to....


chemik 28.06.2019 16:00

6 Załącznik(ów)
Alternatywna wersja wydarzeń:

Jedziemy. Klamka zapadła gdzieś na przełomie listopada i grudnia. Jeden warunek Szynszyli - jedziemy z ekipą, a nie w dwójkę. Zarzucam zatem info na kilku forach i grupach motocyklowych na FB, tworzę fejsbukowe wydarzenie. Generalnie jestem pośrodku przygotowań do niemalże miesięcznego wyjazdu do Azji Centralnej (opisywanego w innym wątku) i temat Białorusi robię "po godzinach". Wiem, że muszę wszystko zrobić wcześniej, gdyż jak wrócę z Azji to czasu wystarczy mi tylko na przepierkę i trzeba będzie ruszać do Łukaszenki. W połowie kwietnia wrzucam informację, że zamykamy listę. Wszystko zaplanowane, zapięte na ostatni guzik.
Wyjeżdżam do Azji.
Wracam z Azji.
4 czerwca Maryśka pisze mi, że chyba jednak jadą z Janiną. Ale, że jak to? Przecież lista zamknięta od półtorej miesiąca. Trudno, nie mogę nic obiecać.
11 czerwca Maryśka pisze mi, że jednak jedzie Sama.
Gdzieś tam w międzyczasie brat kupuje przyczepkę na 3 motocykle.
No i w sprawy wtrąca się korpo, w której pracuję. Wysyłają mnie na szkolenie w piątek/sobota pokrywające się z zaplanowanym dniem wyjazdu.
W przeddzień wyjazdu zdzwaniamy się z bratem. Ustalony jest czas i miejsce zbiórki wszystkich uczestników w Terespolu. Jestem już nieco "przeszkolony", więc nie wychwyciłem, że brat właśnie zmienił porę wyjazdu z 8:00 na 8:30 i dorzucił informację, że jeszcze musi po drodze do Łodzi zajechać.
A szkolenie w korpo wygląda tak:

Załącznik 88828

Załącznik 88829

W dzień wyjazdu startuję autem ze szkolenia o 5:30. W domu jestem przed czasem. Przyjeżdża brat z zestawem, sprawnie ładujemy motocykle.

Załącznik 88830

Ahoj przygodo!
A nie! Zaraz! Jeszcze Łódź. Brak kupił on-line jakiegoś garmina i musi odebrać. W samym centrum. Z żalem zjeżdżamy z S8 i pakujemy się w wąskie osiedlowe uliczki. W końcu udaje się odnaleźć sklep. Brat idzie i wraca po chwili. Nie ma płatności kartą, a on bez gotówki. Idzie szukać bankomatu. A zegar tyka. Wraca. Nie znalazł. Robimy zrzutkę gotówki, którą mamy. Wystarczyło.
Tak, teraz jest Ahoj przygodo!
W międzyczasie przychodzi SMS od Maryśki, że jednak jadą z Janiną we dwójkę. Taki chaos jeszcze przed startem nie wróży dobrze, za to zapowiada, że będzie ciekawie.
Lawetę porzucamy w Białej Podlaskiej dzięki uprzejmości kolegi z forum/FB. Szybko zarzucamy bagaże i w drogę do Terespola. Jest 17:39.

Załącznik 88831

Załącznik 88832

Dojeżdżamy od Tesco spóźnieni o 15 minut. Stoją, siedzą, leżą i zdychają. ;)
Jeden gość wygląda jak z katalogu FOXa. Coś mi jednak w nim nie pasuje. Tak, gość stoi w trampkach. Kolorystycznie pasują do reszty stroju. Nie, no luz - pewnie jest mu gorąco i zdjął motocyklowe. Jagna już opisała, co było dalej.
Jeszcze tylko 3 gości przyznało się, że są bez paliwa, więc musieli pojechać zatankować. A zegar tyka.
Ruszamy na przejście. Polska pograniczniczka wpuściła pod budkę tylko troje z naszej grupy dzieląc nas na dwie sekcje.

Załącznik 88833

Grupa szczęśliwców (ja, brat i Apex), aby przyśpieszyć bieg zdarzeń, jedziemy po odprawie od razu do pograniczników białoruskich. Tam zabierają nam paszporty i bilety i każą czekać. A zegar tyka.
Powoli zjeżdżają się ludzie z sekcji drugiej. Przyjeżdża moja Szynszyla.
- Chłopaki, jest problem.
- ?
- Czarek został tak trochę aresztowany.
"Tak trochę"?!?! To da się kogoś aresztować "tak trochę"?

Stay tuned

PS
Nie mogę obiecać, że będę kontynuował tą opowieść. W końcu to wątek Jagny i czuję się nieco niezręcznie pisząc tu. Niemniej jednak wydaje mi się, że opisywanie tych samych wydarzeń z pozycji innej osoby może być dla czytających ciekawe. Natomiast obiecuję, że nie będę wyprzedzał zdarzeń opisanych przez Jagnę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

teddy-boy 28.06.2019 16:08

Ten koles z katalogu FOXa nie ma i nie mial ani jednej rzeczy FOXa :D Mial trampki, spodnie FLY i koszulke od Neno :D
ja wiem ze duzo napoju "Swajak" poplynelo na wyjezdzie przez nasze zyly, ale nie tworzmy legend :lol8:

jagna 28.06.2019 16:11

Faziku, piosnka gryfna jest, ale Christie to jednak pierwowzór ;)

jedziemy dalej z odcinkiem pierwszym:

Czarek? Aresztowany?
A tak porządnie wyglądał! Głowa przyprószona siwizną! Kto by pomyślał…
Robi się mały rozgardiasz, może lepiej się odsunąć i udać, że ten pan to tak tylko przypadkiem koło nas stał?

Na szczęście strażnik graniczny jest nadal miły i uprzejmy i szybko wyjaśnia, że chodzi o niezapłacony mandat.
Na tyle prehistoryczny, że już w egzekucji.

Rozwiązanie niby proste: zapłacić. Ale jednocześnie pogranicznicy nie mogą Czarka puścić z powrotem do Polski celem zapłaty.

Jakie zatem wyjście? Czarek dostaje asystę w postaci naczelnika i ruszają wspólnie robić przelew do jednego z kantorów. \Niestety trzeba jeszcze czekać godzinę-dwie na potwierdzenie, więc postanawiamy spotkać się na noclegu i ruszamy dalej.

Murzyniątek pozostało dziesięć :)


Już po przekroczeniu szlabanu pada pytanie: a czy ktoś ma telefon do Czarka?
Tak, ma – Człowiek Bez Butów, który właśnie jest w drodze po buty. Do Warszawy.
Pełne zorganizowanie!

Przed nami jeszcze tylko dwie kontrole Białoruskie. Na żadnej nie dają słynnych karteczek, nie trzeba zbierać pieczątek, ani wypełniać wriemiennego wwozu.
W dodatku jako kibice jadący bezwizowo na Igrzyska Europejskie do Mińska mamy oddzielny, priorytetowy korytarz na przejściu.
Co za czasy…

Naszych papierów nikt się czepia, białoruski pograniczni zwraca mi tylko uwagę, że muszę wyjechać przed końcem ważności czasowego dowodu rej.
Wszystko miło i bezboleśnie. I jedyne 3 godziny :D

Ponieważ The Chemical Brothers + Apex załapali się przed zmianą szychty na przejściu, są już dawno na tamtej stronie.

Chemik znalazł dla nas cudny hostel w Brześciu za śmieszne pieniądze:

https://lh3.googleusercontent.com/kQ...=w1294-h971-no

pokoje z poprzedniej epoki, ale nawet ręcznik dali ;)

https://lh3.googleusercontent.com/Pg...=w1294-h971-no

i nawet są czyste prysznice z gorącą wodą (co prawda nieco ekshibicjonistyczne ;) )

https://lh3.googleusercontent.com/UN...g=w728-h970-no

podobno ktoś widział jakieś karaluchy, ale nie czepiajmy się szczegółów ;)

Obalamy z Rafem i Calgonem butelkę Traminera za sukces bezproblemowego wjazdu, po czym witamy Czarka, który jakiś cudem nas znalazł.

A na dobranoc słyszymy słowa Chemika:
„Jutro start szósta rano, będzie chłodniej”.

Patrzymy się na siebie z Calgonem. „To co, budzik na ósmą?”

[cdn]

PS. Robaczki, pamiętajcie, jak wybieracie się poza UE, to zapłaćcie brakujące mandaty ;)

chemik 28.06.2019 16:24

Alternatywna wersja wydarzeń:

Cytat:

Napisał jagna (Post 641965)
...po czym witamy Czarka, który jakiś cudem nas znalazł...

Nie, to nie był cud.
W trójkę ruszamy z przejścia mówiąc reszcie grupy, że spotkamy się przy pierwszym kantorze po prawej stronie. Tam robimy szybkie rozeznanie co do kursu walut (okazał się najkorzystniejszy w rejonie Brześcia) i korzystając z zasięgu polskich nadajników GSM znajdujemy najtańszy hostel. Olek i Wojtek zostają, ja jadę na zwiad. W międzyczasie Olek ustala numer do Czarka. Gdy wracam ze zwiadu grupa jest już (niemal) cała w komplecie. Ruszamy do hostelu, nikt się nie gubi. Meldujemy się (białoruska biurokracja) i lokujemy w pokojach. Inni już się kąpią i piją, a my próbujemy ściągnąć Czarka na kwaterę. Dostaje od brata dokładną pozycję SMSem wraz z dokładnym adresem. Aby mieć pewność MMSem dostaje obraz zrzutu mapy rejonu, w którym jest nasz hotel.
Późno w nocy słyszymy dudnienie motocykla. Krąży w pobliżu, w końcu gaśnie. Jesteśmy przekonani, ze to Czarek.
Jak się rano okazało, tak, to był Czarek, jednak trafił ulicę obok, a podwójne Akrapy w KTM990 narobiły takiego hałasu, że myśleliśmy, że stoi pod naszymi oknami. Ostatecznie Czarek odnalazł hostel analogowo, czyli na piechotę. ;)

Stay tuned.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:59.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.