Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Pamir? A gdzie to jest? (sierpień 2018) (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=32620)

Tatq_kelob 12.01.2020 00:40

Bardzo fajnie się czyta.

zaczekaj 20.01.2020 20:01

Doszliśmy do etapu, w którym nie widzę sensu w opisywaniu każdego dnia. Bo i o czym pisać skoro wracamy?
Mało się dzieje, prawie nie robimy zdjęć. Powoli nawijamy powrotne kilometry.
Chwila moment i jesteśmy w Kazachstanie. Teraz już będzie z górki.
Droga powrotna przez stepy leci mi dużo szybciej. Wcześniej wstajemy i więcej kilometrów nawijamy. Często też zdarza się, że niektóre odcinki jedziemy oddzielnie. Każdy w swoim tempie.
Oczywiście drobne przygody a raczej awarie wciąż nam się przytrafiają.
Afryka łapie czwartego kapcia a Trampi zaczyna świrować z ładowaniem.
Za Szymketem zauważamy na poboczu motocykl. Obładowany cały w EX-owe produkty. Zatrzymujemy się i widzimy gościa walczącego z zerwanym łańcuchem. Rodak na takiej Hondzinie.
https://i.postimg.cc/cJ6D0j3f/IMG-6681.jpg

Podróżuje samotnie i nieśpiesznie, wraca z Mongolii.
W 3:02 wspólna fotka z Marcinem.

https://i.postimg.cc/C1LK6GnP/IMG-6695.jpg
Facet napisał też książkę pt Filozofia Motocyklizmu.

Oczywiście postanawiamy mu pomóc. Marek zabiera Marcina z łańcuchem do miasta a my w tym czasie zaglądamy w regulator Trampka. Na szczęście mam zapasowy, zmieniamy tylko wtyczki i gotowe.
Chłopaki wracają z łańcuchem więc możemy się powoli zbierać. Robimy pamiątkowe fotki z Marcinem i lecimy dalej.
Za jakiś czas znów zauważam, że w Trampie skacze ładowanie. Ponownie się zatrzymujemy i podmieniamy kolejny regulator.
Jedziemy, kilkanaście km jest ok i znowu ładowanie zaczyna skakać. Od bardzo niskiego po bardzo wysokie. Zatrzymujemy się i tym razem podłączamy z powrotem ori regulator. Jedziemy i odpukać ładowanie się uspokoiło.

Kolejnego dnia również spotykamy motocyklistę na V-stromie. Zatrzymuje się przy nas gdy akurat na poboczu dolewamy paliwo z kanistra. Oferuje pomoc ale grzecznie dziękujemy. Za chwilę i tak będzie miasto to zatankujemy na spokojnie.
Pojechał spokojnym tempem. Widzieliśmy go jeszcze później jak wyjeżdżał ze stacji.
Zatankowani jedziemy dalej. Po kilku kilometrach zatrzymujemy się popatrzeć na wielbłądy. Nagle zatrzymała się przy nas ciężarówka. Kierowca zaczął krzyczeć, że jeden od nas leży na poboczu.
Zebraliśmy się z powrotem na motocykle i gnamy przed siebie.
Rzeczywiście, jest jakieś zamieszanie na poboczu. Stoi jakaś kazachska ciężarówka i trochę ludzi dookoła.
Powoli dostrzegamy leżącego człowieka i połamany motocykl.
To Rosjanin, który oferował nam pomoc. Denis bodajże ma na imię.
Bartek szybko leci do motocykla i wraca z apteczką. Udziela pierwszej pomocy poszkodowanemu. Nie wygląda to dobrze choć motocyklista zaczyna powoli odzyskiwać świadomość.
https://i.postimg.cc/HkNw4LJ7/IMG-6711.jpg
W oczekiwaniu na karetkę chłopaki postanawiają zająć się motocyklem Denisa.
Kazachowie oferują pomoc z transporcie i przechowaniu rozbitego V-stroma.
Niestety motocykl nie wejdzie w całości. Odkręcamy co się da i wpychamy motocykl tyłem.
W międzyczasie cały czas ktoś z nas towarzyszy Denisowi, próbując utrzymać go w kontakcie.
https://i.postimg.cc/k4Kv5dgR/IMG-6720.jpg
https://i.postimg.cc/WpFWqQh3/IMG-6727.jpg

W końcu przyjeżdża karetka wraz z radiowozem. Zabierają poszkodowanego do najbliższego szpitala.
https://i.postimg.cc/763SkMKg/IMG-6743.jpg


Szczęście w nieszczęściu, że to się tylko tak skończyło. Strach pomyśleć coby było gdyby z naprzeciwka jechało auto...

W każdym razie to wydarzenie skutecznie skłoniło nas do przemyśleń na temat zmęczenia i senności na motocyklu.
https://i.postimg.cc/RVMLvy5q/IMG-6713.jpg

zaczekaj 22.01.2020 20:56

Kolejne dni to kolejne kilometry. Już jest z górki.
Gdy zatrzymujemy się w kazachskiej wiosce pod sklepem, podchodzi do mnie kobieta z dzieckiem w wózku. Przetarła dłonią moje zakurzone sakwy a następnie wtarła ten kurz dziecku w policzki. Nie wiem co to dokładnie oznaczało ale stawiam na to, że dzięki temu dziecko będzie kiedyś takie fajne jak my :D
https://i.postimg.cc/qqK4MMkY/IMG-6745-1.jpg

W ostatnią noc na stepie przeżyliśmy małą burzę piaskową. Wiało tak, że namiot trzymałam rękami bo kładł mi się na twarz a piach wsypywał się przez każdą możliwą szczelinę. Ciekawe doświadczenie ale na drugi raz rozkładam porządnie namiot.:D
Słońce zachodzi. Zbliżamy się do granicy.
https://i.postimg.cc/gkvmCJtL/IMG-6761.jpg
Nie ma dużo ludzi ale ustawiamy się grzecznie w kolejce. Nie zsiadam z motocykla, nie stawiam go też na kosie.
Bartek zaczął coś kombinować w kuckach przy Tenerze. Pech chciał, że wstając zahaczył o Trampka przewracając mnie z nim. Zgadniecie co się stało?
200 kg motka plus bagaże upadło na moje i tak już nadwyrężone lewe kolano. Ból znów był mega mocny. Rozkleiłam się.
Znowu miałam problem z chodzeniem, podniesieniem nogi na podnóżek, zejściem z motocykla...
Byłam mocno wkurzona, że Bartek tak nieostrożnie wstał...
W tamtym momencie chciałam jak najszybciej dojechać na jakiś nocleg dlatego po formalnościach na przejściu szybko pognałam w stronę rosyjskiego przejścia. Tam poszło w miarę szybko.
Noclegu szukaliśmy po ciemku. Właściwie to chłopaki szukali a ja jechałam przed siebie. Nie miałam siły, ból był coraz większy.
Gdy się zatrzymaliśmy na chwilę to runęłam na asfalt razem z Trampkiem.
Wtedy zapadła decyzja, że zostajemy tu gdzie jesteśmy. Parę metrów od asfaltu była łąka.
https://i.postimg.cc/8CPVqmxj/IMG-20180830-081250.jpg
Następnego dnia po nasmarowaniu kolana i wzięciu przeciwbólowych było już trochę lepiej ale i tak martwiłam się czy nie wrócę do Polski prosto na stół operacyjny...

Lecimy przez Rosję. Nagle Marek się zatrzymuje. Ja z Bartkiem również.
Łukasz pognał dalej.
Okazało się, że padły łożyska w kole. Na szczęście kilka metrów dalej jest parking. Zjeżdżamy tam a Bartek zostawia motocykl przy drodze by nas Łukasz zauważył jak się zorientuje, że nas nie ma.
Na parking wbija też ciężarówka. To świetnie bo na pewno ma młotek.
https://i.postimg.cc/Y28mzSZq/IMG-6764.jpg

https://i.postimg.cc/7YWGjWqF/IMG-6767.jpg

https://i.postimg.cc/qR4z8fG3/IMG-6774.jpg

https://i.postimg.cc/HLQrcWbm/IMG-6776.jpg

Jesteśmy godzinę w plecy ale ważne, że łożysko zmienione i możemy spokojnie lecieć dalej.
Łukasz do nas nie wrócił. Czekał 20 km dalej. Pewnie nie patrzył w lusterka :D
Tymczasem dojechaliśmy do granicy z Ukrainą.
Po obiedzie postanawiamy z Bartkiem, że się odłączamy. Łukasz chce już szukać noclegu a my chcemy jeszcze setkę zrobić.
Ostatecznie ciągniemy wspólnie do noclegu.
Tam uzgadniamy, że my się odłączamy bo chcemy wcześniej wstać i dojechać na raz do Polski. Łukasz z Markiem nie śpieszą się, chcą objechać Kijów.
Tak więc o 6 rano byliśmy już gotowi do wyjazdu. Marek wstał do nas by się pożegnać i pognaliśmy.

Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy i bez większych przygód dojechaliśmy do granicy. Jeszcze tylko kolacja w knajpce w której byliśmy pierwszego dnia podróży.
https://i.postimg.cc/7Yy5cbMj/IMG-6781.jpg
Na przejściu w Budomierzu trochę nam się zeszło.
Po stronie polskiej trafiliśmy na przesympatyczną panią celnik, która bardzo była zaciekawiona naszym wyjazdem. Porozmawialiśmy chwilę i trzeba było się zbierać bo słońce zaczynało zachodzić.
Odjeżdżamy kawałek i starą dobrą zasadą - pierwsza w lewo znajdujemy fajną polankę przy lesie.
Mimo, że do domu jeszcze 500 km, my już szczęśliwi dzwonimy do rodziny, że jesteśmy już w Polszy. To było w sumie fajne uczucie. Po tak długim czasie być już u siebie w kraju :)

W następnym poście zrobię krótkie podsumowanie. A w przyszłym tygodniu wrzucę niedługie wideo z wyjazdu. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i wybaczycie mi, że tak długo to trwało :)

tyran 22.01.2020 21:03

Fajnie się czytało i oglądało. Szkoda że już koniec.

Pozdrawiam.

Emek 22.01.2020 21:15

Cytat:

Napisał zaczekaj (Post 666115)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i wybaczycie mi, że tak długo to trwało :)

Najważniejsze że udało się skończyć opowieść. Dzięki. Fajnie się jechało. :Thumbs_Up:

furman 23.01.2020 08:06

Również dziękuje. Super relacja i czekam na filmik.

Komar 23.01.2020 09:13

Zaczekaj, miałaś wypadek co spowodowało uszkodzenie kolana.
Jak się sprawa zakończyła w Polsce?
Jakie miałaś ochraniacze na kolana/ golenie?

zaczekaj 23.01.2020 12:13

Cytat:

Napisał Komar (Post 666148)
Zaczekaj, miałaś wypadek co spowodowało uszkodzenie kolana.

Jak się sprawa zakończyła w Polsce?

Jakie miałaś ochraniacze na kolana/ golenie?

Hej. Nie miałam nigdy wypadku w którym uszkodziłam kolano.
Moje problemy zaczęły się w 2012 roku i długo nie było wiadomo dlaczego pobolewa kolano. W 2015 roku przeszłam pierwsza artroskopie która nie bardzo się powiodła. W 2017 roku lekarze znaleźli w kolanie odłamek kości, który niszczył chrząstkę. Zrobiono mi mozaikoplastyke, która zakończyła moje cierpienie.

W 2018 roku w Kirgistanie podczas wyjazdu niefortunnie wpadłam w koleinę upadając i wykręcając to samo kolano.
Na sam koniec wyjazdu sytuacja się powtórzyła. Bałam się, że jest lipa i znowu będę musiała jeździć po szpitalach.
Na szczęście, skończyło się całkiem dobrze.

Niestety nie miałam wtedy ortez. Wyjazd turystyczny, spokojny. Miałam tylko spodnie z ochraniaczami sas-Teca.
Ogólnie jeżdżę w ortezach ortopedycznych bądź leatt C-frame.
Gdybym wtedy je miała, pewnie nic by się nie stało.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

przemo77390 23.01.2020 12:30

Cytat:

Napisał zaczekaj (Post 665889)
Kolejnego dnia również spotykamy motocyklistę na V-stromie. Zatrzymuje się przy nas gdy akurat na poboczu dolewamy paliwo z kanistra. Oferuje pomoc ale grzecznie dziękujemy. Za chwilę i tak będzie miasto to zatankujemy na spokojnie.
Pojechał spokojnym tempem. Widzieliśmy go jeszcze później jak wyjeżdżał ze stacji.
Zatankowani jedziemy dalej. Po kilku kilometrach zatrzymujemy się popatrzeć na wielbłądy. Nagle zatrzymała się przy nas ciężarówka. Kierowca zaczął krzyczeć, że jeden od nas leży na poboczu.
Zebraliśmy się z powrotem na motocykle i gnamy przed siebie.
Rzeczywiście, jest jakieś zamieszanie na poboczu. Stoi jakaś kazachska ciężarówka i trochę ludzi dookoła.
Powoli dostrzegamy leżącego człowieka i połamany motocykl.
To Rosjanin, który oferował nam pomoc. Denis bodajże ma na imię.
Bartek szybko leci do motocykla i wraca z apteczką. Udziela pierwszej pomocy poszkodowanemu. Nie wygląda to dobrze choć motocyklista zaczyna powoli odzyskiwać świadomość.

Fajnie się czytało zwłaszcza że kierunek w zasięgu planów.

Ps. Co z kolesiem, pozbierał się do kupy?

bukowski 23.01.2020 12:58

no dobra, lepiej napisz co tam z rozwodem, bo wszyscy zainteresowani boja się zapytac :P

dzieki za relacje, fajny wyjazd.

Chociaż utwierdził mnie w przekonaniu, że nie dla mnie drałowanie asfaltami przez Rosję i Kazachstan.


Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:57.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.