Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Polska (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=75)
-   -   Pętla Żuławska 2020 - Z Iławy przez Gdańsk do Kątów Rybackich i z powrotem by Śluza (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=37871)

trzykawki 06.08.2020 23:23

U mnie zaraz obok somsiad robi takie hauseboty i je czarteruje. Do tej pory nie zwracałem uwagi ale teraz chyba zajrzę i zagadam... bo to co opisujesz smakowicie wygląda.

CzarnyEZG 07.08.2020 06:54

Jak Sluza przedstawił skład załogi to też pomyślałem, że po takim tripie to można zacząć siadać do sikania z przyzwyczajenia :)

A co do miejsca i wygody, to trochę nie tak.

Przychodzi Czarnuch z Rodzinką patrzy - oo pada na łeb.
ale tylko z góry - bierzemy!!!

Przychodzi turbo adwenczur mega wypierdalacz podrużnik - klima za mocno mrozi, dlaczego w tym apartamencie są tylko trzy łazienki?
Dlaczego przejście pomiędzy łóżkami ma tylko trzy metry,
dlaczego w nocy jest tak ciemno,
dlaczego te kangury skaczą tak nisko...

wojtekk 07.08.2020 07:53

Bomba relacja !

sluza 07.08.2020 10:48

Cytat:

Napisał CzarnyEZG (Post 692345)
Jak Sluza przedstawił skład załogi to też pomyślałem, że po takim tripie to można zacząć siadać do sikania z przyzwyczajenia :)

Mała kabina WC w połączeniu z sedesem wielkości nocnika przyzwyczaiły mnie do sikania na kolanach :)

Luti 07.08.2020 14:41

No niby fajnie...

Cytat:

Napisał sluza (Post 691965)
(...)
Z uwagi na dłuższe odcinki poza jeziorami, czyli rzeki, kanały wraz z całą infrastrukturą, śluzy, wrota, mostki i mosty, zwodzone, pontonowe, linie energetyczne itd. itp zdecydowałem się na hausbota. Miał być wygodny, z lodówką, WC MORSKIM, na 7 osób
(...)

Wrzuć ujęcie z drona jak zrzucacie fekalia z toalety morskiej na pętli żuławskiej. Z odpowiednim zoomem, bo woda tam o słabej przejrzystości.

sluza 07.08.2020 15:17

Cytat:

Napisał Luti (Post 692395)
No niby fajnie...



Wrzuć ujęcie z drona jak zrzucacie fekalia z toalety morskiej na pętli żuławskiej. Z odpowiednim zoomem, bo woda tam o słabej przejrzystości.

niepotrzebna złośliwość typowa dla jakiegoś zgorzkniałego trola. Nie wykorzystywaliśmy tego do "dwójki", a papier dziewczyny wrzucały do worka na śmieci. Czy sikać też nie można do jeziora? Dla mnie to oczywista oczywistość. Dziwię się, że mogłeś o tym w ogóle pomyśleć, ale rozumiem - zgorzknienie

EDIT: od razu też wyjaśnię, że napełniony zbiornik z fekaliami opróżnia się w portach a nie do wód, ale wc morskie może też działać jak przysłowiowe wiaderko na jachcie: napełniasz wodą, załatwiasz potrzebę, wypompowujesz roztwór wodny i to jest praktykowane na jachtach zwłaszcza przez żeńską część załóg. Mając 6 kobiet na łajbie czułem się zobowiązany, żeby miały te minimum komfortu i zrobiły siku "z godnością". Sam mogłem lać za burtę, ale z przyzwoitości robiłem to również do wc. A w portach są sanitariaty. Tyle w tym temacie.

Tank 07.08.2020 21:12

Super pomysl na rodzinną integrację. A jak wyglada sprawa z kwitami, by móc wynając takie cos? Patenty itp? Są jakies ograniczenia?

Wysłane z mojego Hammer_Energy_18x9 przy użyciu Tapatalka

Kazmir 07.08.2020 22:09

1 Załącznik(ów)
Cytat:

W Polsce (na podstawie art. 37a ust. 4 ustawy z 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej od 16 października 2010 nie wymaga się jakichkolwiek uprawnień do prowadzenia jachtów motorowych o mocy silnika do 75 kW i o długości kadłuba nie przekraczającej 13 m, których prędkość maksymalna ograniczona jest konstrukcyjnie do 15 km/h. W przypadku jachtów przeznaczonych do najmu konieczne jest odbycie przez prowadzącego jacht szkolenia z zakresu bezpieczeństwa na wodzie. Barki przekraczające te parametry prowadzić może osoba posiadająca patent sternika motorowodnego, który uprawnia do prowadzenia wszelkich jachtów motorowych na wodach śródlądowych.
Sluza, a zawór trójdrożny miałeś zaplombowany?;):D

Jakiej marki miałeś silnik (zwykły / uciągowy) ile zjadał paliwa na godzinę?
Dawaj dalej......

sluza 07.08.2020 22:44

Cytat:

Napisał Kazmir (Post 692419)
Sluza, a zawór trójdrożny miałeś zaplombowany?;):D

Jakiej marki miałeś silnik (zwykły / uciągowy) ile zjadał paliwa na godzinę?
Dawaj dalej......

Mercury 20KM

sluza 07.08.2020 23:41

Dzień 3
 
15 Załącznik(ów)
Dzień 3 - sobota

Zrywam się wcześnie, bo Redrobo ma wyjeżdżać ciut świtem, a zaprosiłem przecież na kawę. Jeden mały czajniczek nie starczy na tyle kubków, na szczęście wzięliśmy swój dodatkowy. Ojej, z dwóch palników kuchenki gazowej w kambuzie działa tylko jeden. Nawet nie dzwonie do „bosmana”. Później postaram się to naprawić. Nie działał czujnik płomienia. Usuwam usterkę, ale płomień jest tak mały, że nic na nim nie ugotujemy. Z czeluści bakisty wyjmuję kempingową kuchenkę na kartridże z Decathlona, którą zawsze zabieram pod namioty lub na jachty, żeby szczególnie uciążliwe potrawy, np. ryby, przygotować na zewnątrz.
Kawa smakuje wybornie. Dziwne, że rozpuszczalna w domu już taka dobra nie jest. Każdy kolejny łyczek zbliża nas nieuchronnie do smutnego pożegnania, aż w końcu w kubkach pojawia się dno, w które wpatrujemy się rozczarowani. Tak, czas się pożegnać.

Mamy dzisiaj długi przelot, bo aż 65 km, bo wieczorem chcę wpłynąć do Elbląga. A po drodze trochę atrakcji.

Z Miłomłyna zatem już Kanałem Elbląskim na jezioro Ilińsk, potem długie i wąskie jak kiszka Ruda Woda, potem jezioro Sambród (którego poziom po budowie kanału obniżył się o ponad 5 metrów), i już jesteśmy na długiej prostej do pochylni. Na swojej drodze do pochylni spotykamy właściwie tylko jeden, może dwa jachty. Dojmujące poczucie samotności. Utwierdzam się tylko w przekonaniu, że ten rejs jest jednak wyjątkowy i nie jest to zbyt popularne.

Ale właśnie sobie coś przypomniałem. Na Rudej Wodzie goni mnie wataha skuterów wodnych. Kiedy mnie wyprzedzają, widzę, że każdy ma przytroczone po bokach sakwy, jak do motocykli. Jakie to by było zarąbiste, wybrać się ekipą na taki wypad na skuterach, coś wspaniałego.
Łypnąłem okiem na swoją załogę grając pod pokładem w Uno (starzy ludzie, już po czterdziestce, mówili na to „makao”) i pomyślałem ze wzruszeniem, że przecież nie powinienem więcej od życia oczekiwać.

Dopływamy do pierwszej pochylni – Buczyniec.

Pierwsze odczucie - wieje komercją. Fakt, ewenement na skalę światową. Na nabrzeżu stoją autokary, wiele luda, przed chwilą na wózek wpłynął duży turystyczny statek „białej floty”.

Załącznik 98934

Co ważne, te statki mają pierwszeństwo i może to być dosyć uciążliwe. Na szczęście nie dziś i nie o tej porze. Cumuję i mam zamiar pójść uiścić opłatę, ale sternik z jachtu przede mną mówi, że do końca września jest za darmo i zaraz dostaniemy zielone światło. Na wózek wejdą śmiało dwie takie łajby jak nasza.
Faktycznie, zza pagórka wyłania się pusty wózek, jeszcze chwila i cała maszyneria wstrzymuje ruch i na wejściu do czerwonego światła dołącza zielone, znaczy przygotować się, czerwone gaśnie i mamy otwartą drogę na wózek.

Załącznik 98932

Calipso to taka balia z silnikiem, na szczęście wyposażona w ster strumieniowy, który ułatwia znacznie manewry. Staje się on nieodzowny w tych wąskich wejściach na pochylnie.
Pochylni jest pięć, w kolejności: Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie, Całuny. Łącznie opuścimy się z poziomu ok 100 m.n.p.m na poziom praktycznie 0.
Naczytałem się jak pokonać te pochylnie, więc byłem trochę przygotowany. Jacht przede mną miał jednak już to doświadczenie, więc robiłem to samo co on i szło gładko. Po wpłynięciu na zanurzony wózek cumujemy się do niego „na biegowo”, czyli w sposób umożliwiający z pokładu jachtu luzowanie/wybieranie cumy.

Załącznik 98922

Jeśli jesteśmy gotowi, uderzeniem w gong informujemy o tym maszynowego, on ciągnie za linę, która jest poprowadzona i podłączona do gongu w maszynowni. Tam przewalają wajchę tak, aby woda zaczęła napędzać koła i wózki ruszają.

Załącznik 98931

Wózek z łódkami powoli wyjeżdża z wody, a my opadamy na jego dno i stajemy na kilu. Można zostać na jachcie, a można też wyjść na kładkę wózka i z tego poziomu pilnować łódki. Ważne aby nie poruszać się po jachcie, który mógłby stracić równowagę i się przewrócić na wózku.

Załącznik 98925

Na Buczyńcu jesteśmy w centrum uwagi, widownia stoi na nabrzeżach i pozdrawia.

Załącznik 98924

Załącznik 98920

Załącznik 98936

Na następnych czterech pochylniach już jest pusto, cicho, a z racji na późną już porę zjazd trwa sprawnie, bo nie ma już statków białej floty. W zasadzie poza naszymi dwiema łódkami nikogo nie ma.

Załącznik 98923

Przed nami jeszcze jezioro Drużno, które wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Wśród bezkresu nenufarów i ptactwa niezliczonego nasza obecność wydawała się świętokradztwem.

Załącznik 98930

Załącznik 98928

Załącznik 98929

Czaple białe dosłownie co kilkanaście metrów, mewy, rybitwy i może jeszcze z kilkadziesiąt innych gatunków nad wyraz oswojonych z obecnością łodzi. Dno jeziora zalega gytia, organiczny muł, który wytwarza błotny gaz, co powoduje pojawianie się tu niekiedy błędnych ogni. Inną ciekawostką jest to, że na dnie Drużna, głęboko w mule, spoczywają wraki dwóch krzyżackich okrętów z XIII wieku, które zatonęły tu w czasie podbojów krzyżackich.
W końcu na horyzoncie wyłania się wieża kościoła św. Mikołaja, tak charakterystyczna dla Elbląga.
Strasznie długi odcinek, ale ciekawy.

Załącznik 98926

Wpływamy do Elbląga wczesnowieczornie, tuż po 19-tej. Planowałem stanąć w Jachtklubie Elbląg, ale o ile pod pierwszym mostem zwodzonym tzw. Wysokim przepływamy z zapasem, to już pod Niskim nie przejedziemy, ponieważ jego wysokość to 1,8 metra nad lustrem. Kolejne podniesienie mostu jest dopiero o 21-wszej. Pomiędzy mostami jest miejskie nabrzeże, dokładnie naprzeciwko kościoła św. Mikołaja, samo centrum, zatem staniemy sobie i poczekamy. A tu niespodzianka. Na nabrzeżu są słupki z prądem i kranem, a na skwerze toitoie. Woda i prąd za darmo, klucz u obsługi mostu. Czego chcieć więcej, zostajemy tu na noc.

Załącznik 98927

Wyciągam kabel, żeby podłączyć ładowanie, ale co to? K***urwa!!! Nie mamy przejściówki ze standardowej wtyczki 230 na CEE, czyli na takie jakby jednofazowe gniazdo wyglądające jak siłowe.

Załącznik 98935

Obowiązujący standard portowy. Nawet nie dzwonię do „bosmana”. Wszystko sobie skrzętnie w głowie notuję. W Miłomłynie prąd był ze zwykłego przedłużacza, więc nawet tego nie szukałem, nie był potrzebny. Ale teraz będzie to potrzebne praktycznie w każdym następnym porcie czy przystani. OK, nic się nie stanie jak nie podłączę się powiedzmy dziś czy jutro. Ale spodziewam się, że dalej bez przejściówki nie podołamy.
Na hausbotach są z reguły dwa akumulatory: jeden odpowiedzialny za rozruch silnika i zasilanie steru strumieniowego, i drugi, użytkowy, do zasilania pompy wody, oświetlenia, lodówki. Tempo rozładowywania telefonów przez załogę jest oszołamiające, ilość tiktoków do obejrzenia olbrzymia, odebranie i nadanie Snapchatów to długa procedura, a jeszcze koniecznie trzeba sprawdzać co tam na Instagramach, nie mówiąc o tym, że trzeba „zrobić dzień”, choć do tej pory nie wiem co to znaczy. Jednak głównie na zachowaniu pracy lodówki nam zależy. No i dobrze mieć prąd, żeby naładować laptopa, bo dziewczyny jakiś serial oglądają.
W internecie znajduję sklep z przejściówką, który będzie na naszej trasie. To Eljacht już prawie w Gdańsku, w Górkach właściwie. Musimy w poniedziałek być w przystani w Górkach ok 15.20, żeby zdążyć do sklepu przed 16-tą. Zobaczymy.

Tuż obok nas jest knajpa Specjala. Idziemy z żoną na piwko. Lokal bardzo mocno oblegany, ledwie znajdujemy wolny stolik w ogródku. Robi się potwornie zimno, 9 stC, nie byliśmy na to przygotowani. Nawet grzaniec tu nie pomaga. Dopijamy szybko i wracamy na łajbę do ciepłego śpiwora.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:58.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.