Gdzie dać wtedy wiekie buty? Zakładając , że nie kwaterujesz się tego dnia.

Panu na parkingu:)
No i znowu skończyliśmy na Sidi adwęczurach:)

Nawet jadąc w dwie osoby, pakujemy się tak, by kufer centralny był prawie pusty.
Na dłuższych trasach, wymaga to niestety robienia prania co drugi dzień.

Jak uzbieram kasę, kupię buty REV'IT polecane przez Pavlina:
.

Fajne, tylko rozmiar maks do 47, taką nogę to ja miałem w liceum.

Z wiekiem noga mi się rozczłapuje i następne obuwie będę kupował o numer większe. Na motórze, w długiej podróży, ważna jest wygoda, a nie dopasowanie buta na styk.

Trochę oliwy do ognia zapodam.

Tak czytam i czytam i się zastanawiam.
Buty za 2k pln, za 3k? Koniecznie, bo o nogi trzeba dbać.
Kask za 3k? Tak, bo głowę ma się tylko jedną!
Kurtka 3k, bo gore tex i w deszczu sucho. Ch.j, że w słońcu i tak się topisz.
Spodnie ze 2k, bo fajnie mieć do kompletu z kurtką.
Taki zestaw 10-15 tysięcy pln.

I do tego AT za jakieś 15k? Ku.wa! Gdzieś chyba ta granica przyzwoitości chyba powinna być?

Kto ma statki, ten ma wydatki... :D

Można też inaczej , kto ma dużo kasy ten ma duże wydatki bo ją ma, a do tego może być modny.
Powstaje tylko pytanie czy te ciuchy za 10-15tyszł są naprawdę tyle warte czy to wyśrubowana cena podparta marketingiem, pomijam że oczywiście są różnice w użytkowaniu niektórych modeli ale nie zawsze wyznacznikiem jest cena.
W żeglarstwie jest podobnie , taki pewien hak do cumowania kosztuje ok 200zł a można go sobie samemu zrobić koszt materiału 30zł i to jeszcze poprawniej niż te sklepowe.

Ja jeżdzę w crossowych Gaerne i pogodziłem się z niewygodą. Nawet wlazłem w tych butach na 5000 metrów w Peru. Tam gdzie jeżdżę nie potrzebuję goretexu.
Kiedyś sobie obiecałem, że nie wydam nigdy na ciuchy motocyklowe więcej niż 2000 PLN. I jeszcze leżąc w kubańskim szpitalu zamówiłem Klima Badlandsa. Stało się to chwilę po tym jak bardzo miłe czarne pielęgniarki usuwały mi wtopione w nogę eleganckie i przewiewne spodnie z meshu.
Buty miałem porządne, moja pasażerka tego dnia założyła sobie adidaski, bo to tylko przejażdżka miala być. Skończyło się przeszczepem skóry.
W Badlandsie też miałem szlifa gdzieś w Azji, skończyło się lekkim przytarciem kurtki. Dziury nie było, jeżdże w niej dalej. To już ósmy rok, a sezon mam jakby trochę dłuższy niż przeciętny motocyklista.
Lubię wciąż przejechać się w t-shircie i lekkich gaciach, ale wiem, że shit happens niespodziewanie...
Nasza skóra i nasz wybór.

Za dobre ciuchy czy buty trza płacić ale i też szanować. Moje daytony przejechały ok100kkm i dalej działają tak samo kask itd. Kobicie kupiłem używane za 1/4 ceny nowych i też działają znaczy nie przemakają[jazda tylko po czarnym], kurtkę do ciorania w kole komina kupiłem rukkę używaną za 150zł i działa. Wszystko co kupuję ma być na lata a nie do lansu bo stare przysłowie mówi - jak żeś bidny kup se dobre. :)
Ogólnie motor to drogie hobby.